Dzisiaj ruszył proces ws. Jerzego Stuhra. Aktor nie pojawił się w sądzie. Jak podaje Gazeta Wyborcza, na rozprawie jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
W październiku Jerzy Stuhr potrącił motocyklistę. Policja przeprowadziła badanie alkomatem – okazało się, że miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. TVP Info, które jako pierwsze podało tę informację, przekazało, że aktor próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Prokurator zdecydował jednak, że nie będzie on za to ścigany, ponieważ nie doszło do wypadku, tylko do kolizji.
Poszkodowany motocyklista powiedział dziennikarzom, że nagranie z kamery umieszczonej na jego motocyklu, które zostało przekazane prokuraturze, zostało zmienione. – Nie ma na nim samego momentu kolizji. Wycięta jest także ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia – podkreślił, cytowany przez Onet, pan Sławomir.
Motocyklista przekazał również, że kilka dni po zdarzeniu został napadnięty. – Dwóch mężczyzn powiedziało, że jeśli udostępnię nagranie z wypadku, będę miał kłopoty. Mieli ze sobą broń
– powiedział.
Jak dodał, oryginalne nagranie przekaże wkrótce mediom.
Sąd w czasie posiedzenia ustalił, że Jerzy S. jest winny prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, i zarządził karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych w kwocie 60 zł. Sędzia przy odczytywaniu wyroku powiedział, że grzywna tej wysokości została zarządzona na podstawie zarobków aktora, które wynoszą 6 tys. zł miesięcznie.
Dodatkowo w ramach środków karnych artysta dostał 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Do tego okresu włącza się już okres od 17 października. Musi także wpłacić 6 tys. zł na fundusz postpenitencjarny. Aktor, ma obowiązek wpłacić na rzecz skarbu państwa, kwotę w wysokości 4288 zł za poczet kosztów sądowych.
Redakcja