Piotr Grzymowicz biegał ostatnio po Warszawie wykrzykując “Tylko ciemność! To i groteskowe, i śmieszne. Nadaje się na internetowe memy, jednak od prezydenta miasta — w którym problemy są zarówno z inwestycją w tramwaje, jak z remontem Uranii — można oczekiwać czegoś więcej, niż podskakiwania na antyrządowych wiecach w stolicy.
O swoim udziale w manifestacji w Warszawie Piotr Grzymowicz poinformował na swoim profilu na FB. Pochwalił się na nim również zdjęciami dokumentującymi, że dojechał na miejsce i nie siedział na kawie z kolegami w sejmowej restauracji z Koalicji Obywatelskiej, tylko wywiązał się z zadania i manifestował.
Na zdjęciach, co prawda nie widać, żeby Grzymowicz wiecował z wielkim zapałem. Ot, wziął do ręki jakiś marny karteluszek, na którym obwinia rząd za podwyżkę cen energii, które kupuje Olsztyn. Z miny można wnioskować, że albo już się wyskakał, skandując antyrządowe hasła, albo zwyczajnie ma cały protest w głębokim poważaniu.
— Byłem i brałem aktywny udział w proteście, domagając się wspólnie z koleżankami i kolegami z całej Polski normalności i racjonalnych działań rządzących. Żądaliśmy zaniechania niszczenia samorządności, pomniejszania należnych naszym samorządom pieniędzy i zapanowania nad cenami, w szczególności za energię i ogrzewanie — ogłosił na swoim FB — Obawiam się, że „tylko ciemność” może być nie tylko hasłem samorządowego protestu, ale także – jeśli nic się nie zmieni – coraz bardziej realną, dramatyczną perspektywą – perorował.
Jak dobrze się zastanowić, to “tylko ciemność”, jako hasło towarzyszące Grzymowiczowi jest całkowicie adekwatne. Tylko ciemność grozi Olsztynowi nie ze względu na politykę rządu, który z całych sił stara się zażegnać kryzys wywołany najazdem Rosji na Ukrainę, a ze względu na poczynania samego Grzymowicza. Czego się nie dotknie, to wszystko sypie się w proch. Jedyne, co mu się naprawdę udało, to podniesienie sobie wynagrodzenia do poziomu powyżej pensji prezydenta Warszawy.
Grzymowicz od dawna zdaje się hołdować wygłoszonej przez Belkę tezie, że kłamstwo biega na szybkich nogach, dlatego jedno trzeba wspierać drugim. Zamiast przyznać, że topi budżet miasta w swojej tramwajowej idei fix i każdą wolną złotówkę kieruje na ten projekt, woli obwiniać rząd PiS za brak papieru w szkolnych toaletach, czy ciąć wydatki na żłobki, udając, że zmusza go do tego wysokość rządowej dotacji celowej.
Jak tylko ciemność, to tylko ciemność. Nawet tramwajowa mania Grzymowicza sypie się, jak domek z kart. Już kolejny raz wykonawcy nowej linii ogłaszają potrzebę przesunięcia terminów zakończenia prac.
Termin oddania inwestycji tramwajowej w Olsztynie to połowa października 2023. Nie można go przekroczyć, bo miasto straci gigantyczne dotacje z Programu Operacyjnego Polska Wschodnia i… zostanie bankrutem. A to oznacza to, że inwestycja zwyczajnie musi być ukończona do końca 2023 roku.
Cała inwestycja opiewa na kwotę 208 mln zł, z czego 69,53 proc. pochodzi z dotacji. Tymczasem… tylko ciemność… wykonawcy prac znowu zaczynają zgłaszać obsunięcia w terminach.
Na tym nie koniec grzymowiczowych ciemności nad Olsztynem. Wykonawcy kolejnej sztandarowej dla Olsztyna inwestycji też zapowiadają kłopoty z utrzymaniem terminu zakończenia prac. I również w tym przypadku miastu grozi utrata gigantycznych dotacji.
Umowy na remont Uranii zostały podpisane 24 czerwca 2021 roku. Wykonawca zobowiązał się zakończyć prace budowlane 20 miesięcy od podpisania umowy. Jeśli wszystko byłoby ukończone na czas, to remont powinien się zakończyć w lutym 2023 roku, czyli za kilka miesięcy. Teraz już wiemy, że tak nie będzie. Nowy, zaakceptowany przez Grzymowicza termin, to pół roku później, czyli 23 sierpnia 2023 roku. Czy zostanie dotrzymany?
Za każdym razem, kiedy Grzymowicz ma kłopoty — ratusz ogłasza, jak dobrym jest gospodarzem i jak sprawnie je rozwiązuje. I jak bardzo za wszystko zło w mieście winny jest rząd PiS. Tak jest i tym razem. Grzymowicz biega po Warszawie wykrzykując “tylko ciemność” i stara się wcisnąć ciemnotę mieszkańcom Olsztyna.
Olsztynianie do ciemnych nie należą. Wystarczy przeczytać wpisy internautów pod informacją o jego udziale w antyrządowej manifestacji.
— A czym zasilane są tramwaje, które pojadą do nowiutkiego garażu za kilkadziesiąt milionów? Jaki jest jednorazowy koszt przejazdu tramwaju podczas jednego kursu, jeśli chodzi o energię? Może zacznijmy od gospodarności na lokalnym podwórku, a potem stawiajmy zarzuty rządowi, bo to wygląda na robienie polityki w stylu totalnej opozycji, a nie dbałość o mieszkańców — napisał Marcin Bogdanowicz.
— A o ile wzrosła pensja prezydenta Olsztyna? — dopytywała Danusia Danusia.
— Niby podwyżka energii, a jednak tramwaje, które jedzą prąd, są robione. To jest właśnie logika — zauważył Marcin Kędzierski
— Czy z tego powodu Olsztyński MPEC obecnie zyskownie sprzedaje kilkaset ton Kazachskiego węgla? — zapytał nie doczekując się odpowiedzi Grzymowicza, Patrick Benkunskas.
Tylko ciemność, to hasło, które może być sztandarem Grzymowicza. Ani kłopoty przy realizacji inwestycji tramwajowej, ani kłopoty przy terminach przebudowy Uranii nie kończą listy antyosiągnięć obecnego prezydenta Olsztyna…
Marek Adam