W sobotę pod sklepami sieci Lidl w Olsztynie oraz w ponad stu lokalizacjach w całej Polsce odbyły się protesty przeciwko budowie centrum dystrybucyjnego w Gietrzwałdzie. Organizatorzy podkreślają, że inwestycja stanowi zagrożenie dla religijnego i krajobrazowego charakteru miejscowości, która jest miejscem jedynych w Polsce objawień maryjnych uznanych przez Kościół.
Uczestnicy manifestacji zgromadzili się przed kilkoma sklepami Lidl w Olsztynie, trzymając transparenty i banery. Rozmawiali z klientami sklepu, którzy zazwyczaj dopiero od protestujących dowiadywali się o bulwersujących planach niemieckiej sieci handlowej. Pikiety przebiegły spokojnie we wszystkich czterech lokalizacjach w Olsztynie.
Protestujący z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Gietrzwałdu w rozmowach z „Opiniami” nie kryli oburzenia faktem, że inwestycja jest planowana na 40-hektarowym terenie, zaledwie kilkaset metrów od sanktuarium. Ich sprzeciw budzi przede wszystkim pomysł budowy centrum wraz z wysypiskiem śmieci na ponad 150 tys. ton rocznie, z czego ponad 3,5 tys. ton ma stanowić odpady niebezpieczne.
Rośnie sprzeciw
Jednym z uczestników protestów i organizatorem sprzeciwu wobec budowy wielkiego centrum dystrybucyjnego w Gietrzwałdzie od samego początku ujawnienia tej informacji był Jerzy Szmit, prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego i były wiceminister infrastruktury w rządzie PiS. W rozmowie z „Opiniami” podzielił się swoimi wrażeniami z protestu.
— Byłem osobiście bardzo zaskoczony pozytywną reakcją osób, które spotkaliśmy przed sklepami Lidla. Ludzie coraz bardziej zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie za sobą ta inwestycja. Najwięcej było pozytywnych reakcji, sporo zainteresowania, choć nie brakowało również obojętności — powiedział Jerzy Szmit.
Jak dodał, protesty są jednym z wielu elementów działań prowadzonych przez Komitet Obrony Gietrzwałdu:
— Ta akcja, prowadzona od ponad dwóch lat, uświadomiła bardzo wielu ludziom zagrożenia, jakie niesie ta inwestycja. Nie chodzi tylko o ochronę Gietrzwałdu, ale o szerszy kontekst ochrony naszego dziedzictwa i wartości.
Jerzy Szmit przypomniał, że inwestycja, którą forsuje Lidl, może przynieść „nieodwracalne skutki” dla Gietrzwałdu i jego otoczenia.
— To nie jest problem lokalny. To sprawa ogólnopolska. Takie centrum dystrybucyjne to jak budowa magazynu pod Wawelem czy Jasną Górą. To miejsce szczególne i trzeba je chronić — podkreślił.
Dialog z Lidlem?
W przeszłości Jerzy Szmit próbował nawiązać dialog z przedstawicielami Lidla za pośrednictwem listu otwartego. Apelował także do Roberta Lewandowskiego, ambasadora marki, o rezygnację z promowania Lidla.
— Napisałem list do zarządu firmy i otrzymałem odpowiedź, która była elegancka, ale zupełnie bezrefleksyjna. To było w formie: „proszę się od nas odczepić, my zrobimy wszystko dobrze” — relacjonował Jerzy Szmit.
Jak zaznacza, zarząd Lidla nie podjął żadnej próby realnego dialogu ani nie odniósł się do zagrożeń zgłaszanych przez Komitet Obrony Gietrzwałdu.
— Brak jakiejkolwiek refleksji czy chęci zrozumienia naszego punktu widzenia. Nie było próby odpowiedzi na kluczowe pytania, a przecież mówimy o inwestycji, która może zniszczyć charakter tego miejsca — stwierdził.
To dopiero początek
Mateusz Makuch z Konfederacji Korony Polskiej, reprezentujący organizatorów w regionie i całym kraju, sobotnią akcję określa jako sukces. We wszystkich lokalizacjach wskazanych przez organizatorów pojawili się protestujący. W Olsztynie były to cztery sklepy, a także kilka miast w województwie.
— To była jedna z największych akcji tego typu w ostatnich latach. Protestowaliśmy w ponad stu miejscach w całym kraju. Jeśli Lidl nie zrezygnuje z budowy, muszą liczyć się z dalszą eskalacją naszych działań. To nie jest koniec — zapowiedział w rozmowie z „Opiniami” Mateusz Makuch, który uczestniczył w pikiecie w Olsztynie przy ulicy Sielskiej, zaledwie 12 km od planowanego miejsca inwestycji.
Organizator wyraził nadzieję, że dzisiejsze protesty zachęcą Lidl Polska do zmiany decyzji. — Jeżeli koncern nie zmieni decyzji, to dalsze protesty będą nieuniknione — stwierdził.
Budowa centrum logistycznego Lidla w Gietrzwałdzie to także dziennie 160 tirów poruszających się 24/7 w obie strony. — Mogą sobie Państwo wyobrazić, jak bardzo zakorkuje to naszą drogę na Dajtkach. Inwestycja ta wpłynie więc bezpośrednio na życie mieszkańców Dajtek. Tym bardziej mamy obowiązek protestowania przeciwko tej inwestycji — podkreślił.
— W pobliżu Gietrzwałdu są lokalizacje, które nie wpłynęłyby negatywnie na sanktuarium. Biznes mógłby rozwijać się tam bez przeszkód, ale władze Lidla tego nie rozważają. Rekomenduję im, aby przemyśleli swoją decyzję — zakończył Jerzy Szmit.
Marek Adam