Irytacja, gniew, zażenowanie! Tylko tak można skomentować brak zainteresowania Grzymowicza olsztyńskimi zabytkami. Prezydent Olsztyna nawet nie pofatygował się na spotkanie samorządowców nt. możliwości korzystania z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków oraz zmian w Rządowym Funduszu Polski Ład. Wygląda na to, że Grzymowicz dba tylko o jeden zabytek: o “szubienice”!
Grzymowicz chciałby uchodzić za mecenasa kultury. Lubi robić sobie zdjęcia na występach chórów, pojawia się na wernisażach. No i ma swój ulubiony zabytek. Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, o który dba jak o oczko w głowie.
Walczy o niego jak prawdziwy lew. I to wbrew obrzydzeniu większości mieszkańców Olsztyna, którzy nie chcą w centrum miasta monumentu przedstawiającego tych, którzy 78 lat temu mordowali, palili i gwałcili w Olsztynie.
Grzymowicz lubi też sobie ponarzekać na rząd PiS. Szczególnie na brak dotacji dla Olsztyna z Polskiego Ładu. Kiedy jednak pojawia się konkretna okazja, żeby zdobyć konkretne pieniądze na konkretne cele, a nie na tramwaje, to zamiast się tym zainteresować, nagle zapada się pod ziemię.
Tak było i tym razem. Zabrakło go na spotkaniu warmińsko-mazurskich samorządowców nt. możliwości pozyskania pieniędzy z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków oraz zmian w Rządowym Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Z okazji skorzystało za to większość z samorządów regionu.
To tym ważniejsze spotkanie, że wnioski o dotacje można składać tylko do końca stycznia. A zmiany w samym rządowym programie są bardzo interesujące. I dają wielkie możliwości samorządom, z których każdy może złożyć aż 10 wniosków o dotacje.
To przede wszystkim szansa na zajęcie się takimi obiektami, które przez lata stały, niszczały i nigdy nie było pieniędzy, żeby się nimi zająć. A takie są na terenie zarówno właścicieli prywatnych, jak i samorządów. Zgodnym zdaniem samorządowców tak wielkiej szansy by zając się zabytkami, zamiast tłumaczyć się brakiem pieniędzy, dawno nie było.
Każdy z wniosków może być nawet na 3,5 miliona złotych. Przy tym samo złożenie wniosku jest bardzo proste. I samorządy mają zamiar z tego bardzo solidnie skorzystać. Przykładem jest między innymi powiat olsztyński.
— Starostwo olsztyńskie chce m.in. dokończyć renowację synagogi w Barczewie, ale to nie wszystko — zapowiada cytowany przez Radio Olsztyn starosta Andrzej Abako. — Chcielibyśmy zrobić nasz ośrodek młodzieżowy w Biskupcu. To jest taki ośrodek przy zespole szkół, który jest obiektem zabytkowym, a który wymaga pilnego remontu dachu, ale też planujemy kontynuować remont warmińskich kapliczek. Trzy kapliczki mamy już wytypowane — wylicza.
— Jestem przekonany, że mamy tutaj dużo do zrobienia i samorządowcy mocno przyłożą się do tego, żeby mogli te środki wykorzystać na ratowanie obiektów, które są skarbnicą naszej historii — podkreśla z kolei wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki, który przedstawiał samorządowcom założenia rządowego programu.
Brak na sali Grzymowicza został zauważony i był szeroko komentowany między samorządowcami. A na sali byli burmistrzowie, wójtowie czy prezydenci mający różne sympatie polityczne. Te jednak najwyraźniej przeszkadzają tylko Grzymowiczowi, który jest związany z totalną, nieustannie krytykująca rządy PiS opozycją.
A ten działa zupełnie jak w przysłowiu “na złość babci, uszy sobie odmrożę” Tyle, że cierpią na tym mieszkańcy Olsztyna. Miasto bezpowrotnie traci szanse na tworzenie funkcji metropolitalnych i rozwój, który uczyniłby z Olsztyna prawdziwe centrum kultury przyciągające mieszkańców całego regionu. Zamiast tego staje się rozkopanym “zadupiem” z kilkoma liniami tramwajowymi za setki milionów złotych.
— To właśnie przykład polityki Grzymowicza, przez którego Olsztyn stał się symbolem obrony sowieckiego żołnierza i prowincjonalnym miastem z zakompleksioną i niekompetentną władzą w ratuszu, która swoją nieudolność stara się chować za bezsensownym i podsycanym przez Grzymowicza konfliktem — stwierdza poproszony przez “Opinie” o komentarz — Jerzy Szmit, prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego.
Fundacja Jerzego Szmita od miesięcy tworzy lokalny think-thank będący intelektualnym zapleczem dla planu naprawczego dla Olsztyna. Fundacja wraz Akademickim Klubem Obywatelskim im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zorganizowała już serie debat na temat przyszłości Olsztyna. A co jeszcze ważniejsza: inicjatywa spotkała się z przychylnym odbiorem przez samorządowców z przyległych do stolicy Warmii i Mazur miejscowości.
Stała się również platformą wypracowywania rozwiązań problemów związanych z komunikacją, gospodarką odpadami czy inicjowaniem wydarzeń kulturalnych. Hasło Metropolia Olsztyn znajduje pozytywny odbiór wśród przedstawicieli środowisk twórczych i publicystycznych. Także z Warszawy.
— Renowacja zabytków to bardzo ważne zadanie. Jest jednym z istotnych elementów budowania przestrzeni metropolitalnej — stwierdza Jerzy Szmit. — To zarówno okazanie szacunku dla poprzednich pokoleń mieszkańców Olsztyna, jak żywa lekcja historii i patriotyzmu, która może przyciągać do Olsztyna, zamiast odstraszać “szubienicami” stojącymi w centrum miasta. I to mimo jednoznacznej opinii Instytutu Pamięci Narodowej, że hańbiący miasto monument musi zniknąć, bo wymaga tego ustawa o dekomunizacji — dodaje.
Podobnego zdania jest Wojewódzki Konserwator Zabytków Dariusz Barton. Według cytowanego przez Radio Olsztyn urzędnika, w Olsztynie jest wiele do zrobienia. O piękne zabytkowe kamienice dbają wspólnoty mieszkaniowe, a nie władze miasta. Według Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na liście po dotacje powinny być Kamienice na Zatorzu czy rejon przed Wysoką Bramą.
— Z przykrością stwierdzam, że miasto Olsztyn coraz mniej interesuje się zabytkami. Świadczy o tym choćby budżet, który kiedyś podobno wynosił ok. 1. mln zł, potem pół mln, a teraz 100 tys. złotych — mówi Dariusz Barton. — Mam nadzieję, że miasto Olsztyn jednak będzie zainteresowane dotacjami i skorzysta z tego programu — dodaje.
Marek Adam