Od kilku lat Grzymowicz z Szewczykiem odmawiali olsztyńskim pracownikom samorządowym godnych wynagrodzeń. Uważali, że płace to tylko obciążenie dla budżetu miasta, a ich podnoszenie jest marnotrawstwem. Sumienia obu panów nie wzruszały nawet strajki i spektakularne demonstracje uliczne pracowników ratusza. Urzędnicy byli naprawdę zdeterminowani, a tak ostry spór był czymś zupełnie nadzwyczajnym w polskim samorządzie. Temperaturę podniosła jeszcze informacja, że dla Grzymowicza – Prezydenta i dla Rady Miasta z Szewczykiem na czele, pieniędzy w dziurawym grzymowiczowym budżecie jednak na podwyżki wynagrodzeń i diet wystarczyło. Co więcej, starczało też środków dla pupili Grzymowicza i Szewczyka pochowanych w zaułkach ratusza.
Tuż przed wyborami serca obu Panów otworzyły się „na ludzi”. I proszę bardzo: znalazły się także i pieniądze na podwyżki. I jest to znacząca kwota: 21 mln złotych. Skąd naraz w budżecie Olsztyna, w którym zawsze na wszystko brakuje (z wyjątkiem ulubionych zabawek Grzymowicza) znalazła się taka „wolna” kwota? Czyżby Grzymowicz po dwudziestu latach rządzenia nauczył się wreszcie racjonalnej gospodarki, a może doradził mu to Szewczyk albo Gornowicz? Wolne żarty! Ponad 70% tych środków pochodzi z budżetu państwa, z subwencji rozwojowej.
Co to oznacza? Po pierwsze rządzący Olsztynem Grzymowicz z Szewczykiem nie potrafią tak zarządzać budżetem, aby wystarczało na godne płace dla pracowników samorządowych. Po drugie środki na subwencję rozwojową są zapisane w ustawie okołobudżetowej i zapewnione tylko na rok 2024. A zatem w tym roku jest to rodzaj pożyczki z budżetu Olsztyna na potrzeby kampanii wyborczej obu panów.
Polską rządzi ośmiogwiazdkowa koalicja. Coraz częściej słyszymy „piniędzy nie ma i nie będzie”. Czy w przyszłym roku zostaną w ustawie okołobudżetowej zapewnione środki na subwencję rozwojową, która pozwoli nadal na zwiększenie wynagrodzeń? A może trzeba będzie wesprzeć się kredytem albo coś sprzedać, bo na wzrost dochodów nie ma co liczyć.
Grzymowicz na szczęście już niedługo będzie prezydentem Olsztyna. Próbuje na tej pozycji obsadzić swojego ucznia Szewczyka. Jednak na wszelki wypadek kandyduje do Rady Miasta, żeby mieć oko na poczynania protegowanego no i oczywiście pilnować swoich interesów.
Jerzy Szmit