Sporą grupę wyborców Szewczyka stanowili konserwatywni mieszkańcy Olsztyna, którzy w drugiej turze nie chcieli poprzeć Małkowskiego. Wydawało im się, że Szewczyk to długo oczekiwana zmiana w ratuszu. Nie zwracali nawet uwagi na skompromitowany szyld partyjny PO. Teraz okazuje się, że zamienił „stryjek siekierkę na kijek”.
Nowy prezydent Olsztyna przyjął politykę uśmiechania się „jak głupi do sera”. Wszędzie chodzi z nienaturalnym, przyklejonym do twarzy uśmiechem, który bardziej przypomina uśmiech klauna niż świadczy o jakichkolwiek procesach myślowych zachodzących pod noszoną przed kamerami maską.
Z tym samym uśmiechem Szewczyk obiecał likwidację aresztu śledczego z centrum Olsztyna oraz zadeklarował przeniesienie Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w inne miejsce. Już po miesiącu od wygranych wyborów dziennikarze zaczęli go dopytywać o te kwestie.
Biuro prasowe ratusza przyjęło metodę powtarzania, że prezydent „analizuje wszystkie możliwości przeniesienia pomnika”. „Sprawdzam” – powiedziała redakcja Gazety Wyborczej. Okazało się, że to analizowanie to zwykłe „rżnięcie głupa”. Nowy prezydent nie wysłał nawet jednego pisma w tej sprawie, na przykład do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Swoje zażenowanie na łamach Gazety Wyborczej okazał były prezydent Olsztyna „jego ekscelencja Grzymowicz”. Znany wielbiciel monumentu ruskiego sołdata zaczął utyskiwać nad brakiem działań w kierunku ratowania pomnika. Z wyrzutem wytykał, że obecny stan niektórym bardzo pasuje. Przypomnijmy, że ten „obecny stan” to górująca nad miastem statua ruskiego żołnierza, który zwycięsko spogląda na podbite ziemie, na których gwałcił i mordował „skolka ugodna”.
Jednym słowem, obaj panowie Szewczyk i Grzymowicz dalej robią z mieszkańców Olsztyna idiotów i prezentują politykę „maszerujemy osobno, ale uderzamy razem”. Właśnie ta niepisana umowa jest bardzo widoczna w sprawie Miejskiego Ośrodka Kultury, który stał się ośrodkiem propagowania wszelkiego lewactwa i zwalczania tego, co jest kojarzone z patriotyzmem.
Przypomnijmy, że zarówno w sprawie „szubienic”, jak i propagowania w MOK niebinarności i nieheteronormatywności, do nowego prezydenta Olsztyna zostały skierowane listy otwarte podpisane przez przedstawicieli wielu środowisk. Za każdym razem inicjatorem była Fundacja im. Piotra Poleskiego. Mimo że listy trafiły do adresata, ich autorzy jak dotąd nie doczekali się odpowiedzi.
Jednak odpowiedź przyszła w zupełnie inny sposób. W sprawie MOK dało ją samo życie. Szewczyk pojawił się na wydarzeniu propagującym wśród olsztyńskiej młodzieży pogląd, że jest więcej niż dwie płcie, a mama i tata to przestarzałe pojęcia. Na warsztatach podczas wydarzenia, które swoją obecnością promował nowy prezydent Olsztyna, młodzi ludzie byli instruowani, między innymi, jak doprowadzić do zmiany swojej płci.
Z doniesień medialnych można też wyczytać powód, dla którego Szewczyk, mimo zakończenia kampanii, nadal chodzi z „głupkowatym uśmiechem na twarzy”. Ma do tego powód, i to nie byle jaki. Będzie zarabiał tyle, co Grzymowicz, i to w urzędzie, w którym urzędnicy od lat nie mogą ani doprosić się, ani wymusić uczciwych podwyżek.
Projekt uchwały przewiduje, że będzie pobierał wynagrodzenie zasadnicze w maksymalnej wysokości określonej przez przepisy dla prezydenta miasta do 300 tysięcy mieszkańców. Uchwała określa też maksymalny dodatek funkcyjny oraz dodatek specjalny w wysokości 30 proc. wynagrodzenia oraz dodatku funkcyjnego. Poza tym prezydentowi Olsztyna przysługuje dodatek za staż pracy. W praktyce daje to 20 041 zł brutto, a zatem ok. 16,6 tys. zł netto.
A na sam koniec, tak żeby nie było żadnych wątpliwości. Po głupkowatym udawaniu, że w radzie miasta Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej może za przeproszeniem „wypiąć się” na Grzymowicza i poszukać sobie innego koalicjanta, przyszła chwila prawdy. A ta wygląda tak, że Grzymowicz wstąpił do Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej, ostatecznie dając mu chwiejną, ale jednak większość w Radzie Miasta w Olsztynie.
Marek Adam