Nie żebym tam się chciał przechwalać, ale pewne rzeczy napisałem już dawno, zanim inni zdążyli o nich pomyśleć – co można sprawdzić, bo moje wpisy są cały czas dostępne.
1. W ogólnym skrócie wskazywałem, że w połowie kwietnia nastąpi „sondażowe przełamanie”, które będzie efektem dwóch ważnych czynników. Po pierwsze K. Nawrocki zacznie konsumować efekty swojej potężnej pracy w terenie, co – między innymi – znajdzie odzwierciedlenie w sondażach, nawet jeśli ich autorzy będą chcieli trwać w próbach programowania rzeczywistości pod potrzeby pałkarskiego reżimu. Po drugie, także owe sondażownie będą musiały zacząć wycofywać się ze swojego tradycyjnego „szydełkowania” w zderzeniu z rzeczywistością, ale głównie w strachu przed weryfikacją owego „szydełkowania” w wyborach. I dokładnie tak się dzieje. „Korekty” w sondażach nastąpiły. Wykorzystano do tego głównie totalną kompromitację „Lalusia” w związku z debatami, a także skutki tego, w postaci jaskrawo widocznego posypania się kandydata, któremu w starciu z trudniejszą rzeczywistością nie pomogła ani pani psycholog, ani wąchanie.
2. Ale pojawił się dodatkowo inny czynnik, który – w istocie – pogłębił ten proces erozji „Lalusia” i szerzej całego układu reżimowego. Święta Wielkanocne tego roku stały się bowiem okazją do pogłębionej refleksji społecznej, nad rządami regirungsührera i jego jaczejki. Po pierwsze to porażająca drożyzna, która z całą siłą dotknęła Polaków właśnie w tym okresie. Drożyzna nie teoretyczna, ale praktyczna. Bolesna w stopniu nieznanym w Polsce od naprawdę wielu lat. To właśnie przez to doświadczenie, Polacy zaczęli sobie uświadamiać prawdziwe efekty rządów obecnego reżimu. Z tym zbiegło się docierające w końcu do świadomości społecznej zrozumienie, że metody „demokracji walczącej” są właściwie tożsame z metodami bolszewickimi. Choć może ciągle nie na skalę znaną sprzed 1989 roku, ale w swej naturze takie same. I że metody te nie są wyłącznie narzędziem eksterminacji „pisowców”, ale w rzeczywistości albo już dotykają, albo zaraz zaczną dotykać normalnych ludzi. „Popisowa” akcja prokuratury, broniącej pałkarskimi metodami bandyckiej zbrodni dokonanej w Oleśnicy, była moim zdaniem splunięciem w twarz normalnemu obywatelowi RP. A Polacy – co jak co – ale to, kiedy wrogowie wolności zaczynają się do nich realnie dobierać, potrafią wyczuwać bardzo dobrze.
3. Tym samym nastąpił poważny wstrząs, którego nawet pan Duma czy sztabowcy Tuska z Opinii 24 nie byli w stanie w żaden sposób przykryć. Co więcej okazało się, że na ten scenariusz reżim w żaden sposób nie był przygotowany. Dowodzi tego nagłe wzmożenie regirunsführera, który odkrył, iż konieczna jest totalna repolonizacja polskiej gospodarki, a także wrócił do pogrążającej go samego próby wmówienia, że to on na molo w Sopocie walczył jak lew z wpływami Putina w Europie. Notabene, mało kto zauważył, że ostatnim tak radykalnym zwolennikiem „unarodowienia” własnej gospodarki był w Europie niejaki Adolf Hitler. Czyli najwyraźniej kolejny wzór godny do naśladowania przez obecną pałkarską koalicję.
4. Pisałem też wcześniej o konieczności zbudowania kampanii obozu patriotycznego, w formule referendum za dalszym trwaniem rządu Tuska. To rzeczywiście nastąpiło i tym samym znalazło odzwierciedlenie w pozytywnej polaryzacji osłabiającej radykalnie „Lalusia”. Co jednak istotne dzisiaj minął już czas przekonywania Polaków co do tego, że sprawy kraju ich większość powierzyła nieudacznikom, którzy nie są w stanie zrobić nic poza niszczeniem kraju i poziomu ich życia. To już wiedzą i łakną zmiany. Odrzucenia skutków głupich wyborów, których część z nich dokonała 15 października 2023 roku. I to nie w odległej perspektywie, ale jak najszybciej. Chcą także, aby alternatywa dla obecnych rządów nie była odległą nadzieją. Chcą by pozbycie się Tuska i realizacja zapowiedzi Nawrockiego czy Mentzena, mogła nastąpić jak najszybciej. Innymi słowy oczekują SPRAWCZOŚCI.
5. A. Duda wygrał z Komorowskiem w znacznym stopniu dlatego, że w kilka miesięcy po wyborach prezydenckich odbywały się wybory parlamentarne. Obietnice Dudy (choćby wiek emerytalny czy 500+) nie były odległą perspektywą, ale czymś na wyciągnięcie ręki. I w znacznym stopniu przyczyniło się to do bezprecedensowego zwycięstwa w tych wyborach PiSu, który zdobył samodzielną większość w parlamencie.
Teraz taki scenariusz jest raczej niemożliwy. Ale możliwe jest, po zwycięstwie Karola Nawrockiego, zgłoszenie konstruktywnego wotum nieufności i powołanie rządu technicznego z premierem technicznym. Choćby na pół roku, a może na rok. Karol Nawrocki może być inicjatorem i konstruktorem takiego rozwiązania.
Taki program zmieni całkowicie logikę ostatnich tygodni kampanii i przyniesie efekt w postaci zmiecenia z powierzchni ziemi i „Lalusia” i Tuska i całej ich ferajny.
Warto o to zawalczyć.
Prof. Grzegorz Górski