Mamy na scenie politycznej „objawienie”, a raczej ściemę, jakim jest Mentzen. Można byłoby to puścić pomimo uszu, coś na kształt bajek, tak bajek, z rodzaju mchu i paproci. Można by, ale te pomysły są zabójcze i dla Polski i dla każdego człowieka, pod każdą szerokością geograficzną.
Ten człowiek majaczy i kreśli wizję, rzekomo „nowego” ustroju, gdzie nie ma pensji minimalnej, pracy na etat, podatków, gdzie panuje pełna swoboda przedsiębiorcy… . Jakby ten pan uważał lepiej na lekcjach w szkole, to zauważyłby, że taki ustrój był od połowy XVIII do połowy XX wieku. Zauważyłby, że literatura opisująca ludzi, dorosłych i dzieci, pracujących po siedem dni w tygodniu, pod 14 i więcej godzin na dobę, za głodowe wynagrodzenie, to nie fikcja literacka, ale opis rzeczywistości. Tak samo, jak ludzie umierający w rynsztokach, bo są zbyt chorzy, lub starzy, aby pracować. To nie fikcja literacka, ale opis rzeczywistości, ale pan M. na lekcjach nie uważał …
Ten pan M. ma też problemy z matematyką, na każdym etapie bajdurzenia o „nowym” ustroju. Weźmy chociażby programy socjalne, np. 500+, pomnóżmy je razy pięć, czyli ok. 60 mld. PLN x 5 = 300 mld. PLN rocznie. Wyjęcie takiej kwoty z rynku oznacza, że robotnicy produkujący niekupione towary, staną się zbędni i wylądują na bruku. A są jeszcze dodatkowe emerytury i parę innych programów. A skoro nie ma produkcji i handlu, to nie ma wpływów do budżetu. To tylko bajki z serii mchu i paprocie, że o tyle więcej będzie w budżecie. A pan M. „genialny” matematyk, nie jest w stanie tego pojąć, bo to zbyt wysoka matematyka, jak na jego dziecięcy umysł.
Problemy z matematyką na etapie służby zdrowia. Składki zdrowotne płacą wszyscy pracujący, a aktualnie jakiś procent się leczy. To nasze składki (plus część podatków z budżetu) utrzymują system służby zdrowia i można to uśrednić per capita. Jeśli ktoś głosi, że zlikwiduje podatki i para podatki, a równocześnie wypłaci bon zdrowotny, to skąd weźmie na to pieniądze, jak nie z podatków? Nie bez powodu wspomniałem o procencie aktualnie chorujących, bo składkę per capita dzielimy przez ten procent i otrzymamy wzrost kosztu służby zdrowia (krotność) na aktualnie chorujących. Proponowany bon 4 tys. PLN/ głowę (per capita), nie wystarczy nawet na waciki, czy też Polopirynę.
Koszt służby zdrowia, per capita, w USA jest siedem razy wyższy, niż w sąsiedniej Kanadzie, a przecież duża część ludności USA nie jest ubezpieczona, bo jej na to nie stać. Ba, nawet duża część właścicieli średnich firm w USA nie jest ubezpieczona, bo ich nie stać. Obama próbował to zmienić, ale gigantyczny koszt sprawiał, że objęci jego programem, mogli liczyć na receptę na Aspirynę, za którą i tak trzeba zapłacić. Matematyka wydaje się prosta, ale dla pana M., to Himalaje… Wyliczony wskaźnik obecnych kosztów służby zdrowia, razy ten wskaźnik, otrzymamy nowy poziom kosztu, ale M. tego nie potrafi policzyć… Już tego nie dodaję, bo to przekracza zdolności matematyczne pana M., ale powszechność składki sprawia, że koszt na osobę jest relatywnie niski.
Konfederaci prawie dostali się do parlamentu UE (ostatnie wybory) i wówczas, na „fejsie” (facebook.pl) pojawiły się „cudowne” pomysły na nowy, a w rzeczywistości stary ustrój. Na koncie jednego pana, tego ze zdjęciem malutkiego dziecka, wypowiadała się jakaś kobieta. Postawiłem wówczas proste pytanie: „jak zniesiecie podatki, to z czego sfinansujecie służbę zdrowia, policję, wojsko, oświatę, emerytury i wiele innych sfer”. Odpowiedź była rozbrajająco prosta: „wprowadzi się inne podatki”. Hm, inne? Jakie? Nie szukajmy tego w oficjalnych programach wyborczych, ale w tym, co te szeroko pojęte środowiska głoszą.
Szeroko pojęte środowiska Konfederatów chcą tzw. podatku pogłównego, co jest inną nazwą na podatek katastralny. Te inne podatki, to głównie podatek katastralny. Jeśli gmina chce utrzymać szkoły, ośrodki zdrowia, wybudować drogi i wiele innych, to sfinansuje to podatkiem katastralnym (pogłównym). Od wielu lat, po stronie opozycji, pojawiają się podobne postulaty, jak chociażby list prezydentów wielkich miast do ówczesnego rządu PO-PSL (https://naszeblogi.pl/51709-totalna-targowica-chce-podatku-katastralnego), aby ten podatek wprowadzić. A niejaki Poncyliusz w telewizorni wezwał wprost, aby taki podatek wprowadzić. W tym kontekście nie dziwią proponowane stawki 10% i więcej. Ni mniej, ni więcej, oznacza to równowartość mieszkania, co 10 lat, lub krócej. Przy takich stawkach, posiadacze mieszkań je stracą, a młodych nigdy nie będzie na nie stać. Taki proces postępuje w Niemczech, w Holandii i innych krajach Zachodu, przy dużo niższych stawkach podatku katastralnego. Postawię więc pytanie, czy Konfederaci dybią na mieszkania Polaków, za bezcen, a potem chcą je im wynajmować? Nikt z nich się do tego nie przyzna, ale takie wrażenie można odnieść, jeśli się przyjrzeć dyskusji na forach. Nie szukajmy tego w oficjalnych programach Konfederacji, czy złotoustego pana M. Nawet jeśli tak nie myśli, to skutek byłby jednoznaczny, jw. Dla formalności spytam, czy potępiacie swój podatek pogłówny i czy jest prawdą, że dotychczasowe podatki chcecie m.in. nim zastąpić?
Może się wydawać, że to prehistoria, ale czy aby na pewno? Opiszę bliski czasowo przypadek z jednego z miasteczek, na północnym wschodzie woj. warmińsko-mazurskiego. Przyjechał „biznesmen”, zakupił miejscową piekarnię i poprosił miejscowy Urząd Pracy o przysłanie pracowników. Na miejscu, w piekarni, pracownicy usłyszeli rewelacyjne warunki, w tym wynagrodzenie, które nie wystarczało nawet na skromne wyżywienie. Pracownicy odmówili pracy dla idei i chcieli odejść. Wtedy ten „biznesmen”, wolnościowiec, zamknął bramy i chciał wymusić niewolniczą pracę. Pracownicy uciekli przez płot i złożyli stosowne oświadczenia na piśmie, do Urzędu Pracy. UP podzielił argumenty pracowników i już więcej nie kierował tam nowych. Gościu był tak bezszczelny, że chodził po mieszkaniach i groził niedoszłym pracownikom, jeśli nie zgodzą się na niewolniczą pracę. Takich przykładów jest mnóstwo w całej Polsce, nawet w moim Olsztynie.
Nie oznacza to, że nie ma obszarów, które należałoby pozostawić bez zmian. Nigdzie nie startuję, do żadnej władzy, więc mogę sobie pozwolić na swobodę w wyrażaniu poglądów. Na tapetę weźmy szkoły średnie ogólnokształcące, gdzie większość idzie, je kończy, a potem studia na kierunku, który nic nie daje, żadnego użytecznego zawodu. Proponuję, by pierwszy rok byłby swoistym „sitem”, gdzie osoby wykazujące zdolności i chęć, kontynuowałby naukę w liceach ogólnokształcących, a reszta miałaby do wyboru kontynuację w postaci zawodówki lub technikum. Jeśli technikum, to dwie specjalności, ale to obok opisu mrzonek pana M.
Referendum ws. nielegalnej imigracji, to akceptuję. Ale winno być też referendum ws. podatku katastralnego opozycji, jak i pogłównego szerokich środowisk Konfederatów. Powinno też być referendum ws. zachowania pracy na etat i minimalnej pensji, aby nie było, jw. opisany przypadek. Przypomnijmy pomysły pani K. (https://naszeblogi.pl/57369-po-chce-12-mln-polakow-pozbawic-pracy-na-staly-etat), byłej Premier z PO, aby znieść etaty. Pomysły Konfederacji, chociaż nie głoszą tego wprost, będą miały identyczny skutek. Poza tym kampania wyborcza, to dobry okres, aby podjąć temat zabierania pracy przez roboty i sztuczną inteligencję. Przy poprzedniej rewolucji przemysłowej głoszono, że koniom nic się nie stanie, a … trafiły one pod nóż. Tak samo można traktować obecne bajdurzenie, że ludzie ocaleją … jak wyżej konie…
Dobre pytanie, to wiek emerytalny. Optuję za poziomem z Anglii, ale po uzyskaniu emerytury, pracownik mógłby dalej pracować i pobierać uzyskaną emeryturę, bez jej zawieszania. Emerytura jest wypracowana, więc nie może być warunkowana, np. faktem dalszej pracy. Takie pytanie referendalne jest jak najbardziej wskazane.
Przy okazji. Czy Ukraina chce wysłać do Polski namiestnika? Żądania Ukrainy ws. swobodnej sprzedaży produktów rolnych w Polsce, spowodowałoby upadek polskiego rolnictwa. Upadek rolnictwa jest na rękę Niemcom, Ukraińcom i wszystkim innym, bo rządziliby Polską poprzez namiestników.
Piotr Solis