Ponad miesiąc temu sygnalizowałem, w oparciu o moje informacje z Niemiec, że Niemcy i Rosjanie prowadzą intensywne rozmowy w sprawie „przyszłego statusu” okręgu królewieckiego. Wynikało z tego, że rozważana jest jakaś forma podwójnego protektoratu – czyli Niemcy uzyskują tam specjalne prawa, ale jednocześnie chronią okręg przed „zakusami” wrogich sił.
Nie wywołało to specjalnie zainteresowania, choć kwestię tę podnosiłem w międzyczasie kilkukrotnie. Dzisiaj już słyszymy w niemieckiej prasie sygnały, że nie można dopuścić do tego, że Polacy zajęli Królewiec. A jak wiadomo, prasa w Niemczech jest całkowicie niezależna od rządu federalnego.
W reakcjach na uparte podnoszenie tego tematu, „specjaliści” mówili, że nawołuję do wywołania wojny albo żebym ujawnił, jaki mam plan zdobycia Królewca (oczywiście prześmiewczo). Nie reagowałem na to, ale ….
Ja żyję wystarczająco długo, żeby owym „specjalistom” odpowiedzieć. Pytaniem: Czy była potrzebna wojna, żeby sowieckie wojska opuściły Polskę, ale też Czechosłowację czy Węgry? Czy padł choć jeden strzał?
Otóż tak samo wojska rosyjskie opuszczą Królewiec – jeśli Rosja znajdzie się w takim punkcie, w jakim był Związek Sowiecki/Rosja w latach 1991 – 1993. Tylko trzeba do tego doprowadzić świadomym i zdeterminowanym wysiłkiem.
Więc proszę, aby „specjaliści” nie popisywali się swoimi mądrościami.
Na dzisiaj, metoda pani Barley zastosowana wobec Królewca dobrze działa. Czyli zagładzamy Królewiec i stan taki powinien potrwać jeszcze wiele miesięcy. Można jeszcze ogłosić manewry NATO i zamknąć na kilka tygodni dostęp morski i lotniczy do Królewca od strony morza. Wtedy skłonność Rosjan do rozmawiania z nami się znacząco zwiększy.
Ale najważniejsze jest uświadomienie Szwecji, Finlandii, Danii Norwegii, Litwie, Łotwie i Estonii, że naszym wspólnym interesem jest całkowicie wycięcie tego poststalinowskiego wrzodu w centrum północnej flanki NATO.
I pamiętajmy – alternatywą jest podwójny protektorat nad Królewcem Rosji i Niemiec. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
prof. Grzegorz Górski