Od kilku tygodni obserwujemy faktycznie białoruską/rosyjską inwazję na Polskę. Myślę, że trzeba sprawy nazywać po imieniu, nie odwoływać się do pojęć mało zrozumiałych („wojna hybrydowa”).
AGRESJA NA POLSKĘ JEST FAKTEM, a jej siła narasta. Wiele wskazuje na to, iż będzie tak przynajmniej do końca roku, ze szczególnym naciskiem na okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Ale ta agresja będzie trwała znacznie dłużej. Być może tak długo, jak — ciągle trwająca — agresja w Donbasie.
Jest tak dlatego, że nie jest ona celem samym w sobie, nie służy — przynajmniej na tym etapie — wyrąbaniu sobie przez Rosję korytarza do Królewca, czy zaanektowania części Polski (np. Białostockiego).
Ta agresja jest narzędziem długotrwałego osłabiania Polski. Za dwa-trzy miesiące obrona polskiej granicy będzie tak samo interesująca na zachodzie jak wojna w Donbasie, konflikt jemeński czy niepokoje na pograniczu obu Sudanów. Spowszednieje. Uczyni z Polski (przynajmniej w zamierzeniu) petenta możnych Zachodu i zawalidrogę w pożądanym dealu z Rosją.
Jeszcze lepiej służy ona destrukcji wewnętrznej. Tu już każdy gołym okiem widzi, jak rozkładają się siły agentury operującej w Polsce.
Oczekiwanie na reakcję „sojuszników” z UE i NATO jest czekaniem na Godota. W obliczu tej sytuacji „sojusznicy” z UE nakładają kolejne kary, próbują nas ćwiczyć kolejnymi debatami i strzelają z kolejnych kapiszonów. A kwatera NATO „wzywa” reżim Łukaszenki do opamiętania. Tak — agresja trwa na dwóch frontach zewnętrznych.
Tę wojnę możemy jednak wygrać!
Będzie to zależało tak naprawdę tylko od jednej rzeczy — NASZEJ NIEZŁOMNEJ WOLI ZACHOWANIA NIEPODLEGŁOŚCI I SUWERENNOŚCI.
Począwszy od XVIII wieku przegrywaliśmy wojny i powstania przede wszystkim z jednej, podstawowej przyczyny. Braku owej woli walki i przetrwania. Okazywało się bowiem, że bardziej liczymy na mityczne wsparcie „sojuszników” niż swój własny wysiłek. I pozwalaliśmy na zbyt wiele agenturze wewnętrznej, rozsadzającej nas od środka.
Możemy tego uniknąć, ale musimy pamiętać, ŻE TA WOJNA, KTÓRA POTRWA DŁUGO, ROZGRYWA SIĘ NA TRZECH FRONTACH — dwóch zewnętrznych i wewnętrznym.
Grzegorz Górski