Dumał, mażąc fest[1] kominy,
jak tu wyleźć na wyżyny.
Więc popychłem stał się Stasi[2],
gdy do polityki właził.
„Bez robienia polityki”
wykonywał różne tricki,
aż trafiła mu się fucha:
czepił Merkel się fartucha.
I kariera idzie gładko
podpierana szwabską gadką.
Myśli tylko po niemiecku.
Na Polaków łże zdradziecko:
„Niepotrzebne Polsce stocznie,
zbiór szparagów się rozpocznie”.
„LOT nie trzeba już ratować,
OLT-Expressem zastępować!”
Jako „król Europy” groził,
że sankcjami nas obłoży
za to, że PiS się nie zgadzał,
by nas Arab ubogacał.
W Polsce robi wciąż zadymy.
Miota się też bez przyczyny.
Jego kumple skołowani
są przez niego wciąż kiwani.
Raz zabiera, a raz daje
europejskim obyczajem.
Raz katolik, raz schizmatyk.
Raz za życiem, a raz anty.
Raz rodziny nie dotuje,
bo „piniendzy” mu brakuje.
A raz mówi, że był stale
gotów z Kopacz dać socjale.
Jak rozwalił nam obronę
i policji też ochronę,
kit nam wciskał, że im mniejsza
to tym bardziej skuteczniejsza.
Troszczy się o los migranta.
Chce ich wpuszczać „na wariata”.
Dziś chce granic Polski bronić,
ale barier chce zabronić.
Próżno perswadować jemu
i tłumaczyć zawziętemu,
żeby przestał (chodzi o to)
„pożytecznym być idiotą”.
Aż tu nagle zrobił woltę.[3]
To zakrawa na rewoltę![4]
Czyżby się usłuchał PiS-u?
Do pełnego przeszedł zwisu?
Nic z tych rzeczy się nie spina.
Zrzedła Tuska groźna mina.
Musiał się posłuchać Uli.[5]
To dlatego ogon skulił.
Darmo się w wysiłkach pocił.
Niczym Budka, wszystko knocił.
Nic nie dała awantura
i Tuskowi zmiękła rura.
Antoni Górski
PS „Szubienice”, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – okupanta Polski, symbol lewactw należy zburzyć!
1. fest – duże, wielkie.
2. Staatssicherheitsdienst (Stasi) – Państwowa Służba Bezpieczeństwa NRD.
3. wolta – nagła i nieoczekiwana zmian w czyimś zachowaniu lub poglądach albo zaskakujący zwrot akcji.
4. rewolta – zbrojny spisek, bunt, sprzeciw wobec obowiązujących norm w … Platformie dla zmylenia zwącej się Obywatelską.
5. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.