Połączone siły rosyjsko – pruskie kontynuują swoją ofensywę, przy całkowitej bierności obecnej administracji amerykańskiej:
– eskalacja napięcia na Ukrainie i na Białorusi przez Rosję,
– masowe ataki „rosyjskich hakerów” na amerykańskie systemy informatyczne,
– autodestrukcja amerykańskiego kompleksu energetycznego,
– odblokowanie projektu Nordstream 2
– zablokowanie przez duńskie marionetki Baltic Pipe,
– wiernopoddańczy hołd kanclerza Austrii
to tylko kilka sygnałów z ostatnich tygodni.
Co wysoce prawdopodobne, 16 czerwca w Genewie dojdzie do porozumienia, w duchu teherańsko – jałtańskim.
Na to wszystko mamy jeszcze przyjąć jako ambasadora USA w Warszawie Marka Brzezińskiego. Jedyna historyczna analogia jaka mi przychodzi dla tej kandydatury, to Repnin.
O tym wszystkim pisałem przy okazji oceny znaczenia wyborów prezydenckich w Ameryce. Wtedy wiele osób patrzyło na mnie z politowaniem. Ale sam nie sądziłem, że w zaledwie pięć miesięcy Biden tak bezprecedensowo zdemoluje Stany Zjednoczone, że dzisiaj, na naszych oczach, z pozycji jedynego supermocarstwa, stają się one żebrzącym o pomoc Moskwy petentem.
Takiej destrukcji nie zafundował USA nawet Carter, u którego „architektem” tej klęski był ojciec wspomnianego M. Brzezińskiego.
Trzeba sobie szczerze powiedzieć – czas najlepszej w historii koniunktury dla Polski się skończył. Zaczęły się schody. Bardzo strome schody. Miejsca na błędy już nie ma.
Do tego Berlin zadecydował o oddelegowaniu Tuska z powrotem na odcinek polski.
Będziemy musieli zatem stawić czoła nowym wyzwaniom w sytuacji, kiedy wewnętrzna agentura będzie podmywać fundamentu naszego państwa.
Chciałbym bardzo się mylić w tych prognozach. Naprawdę bardzo chciałbym.
Grzegorz Górski