Ogłoszenie przez marszałka rotacyjnego daty wyborów, nie przyniosło jakiegoś zasadniczego przełomu, bowiem kampania i tak trwa od miesięcy. Ale oczywiście uruchomiło zegar, który zaczął tykać i zmuszać do definitywnych rozstrzygnięć.
Warto się temu przyjrzeć, bo wygląda na to, że może się jeszcze wydarzyć sporo ciekawych rzeczy.
1. Zacznijmy tradycyjnie od „Lalusia” Trzaskowskiego, bo ten doznał gwałtownego wzmożenie w robieniu idiotów ze swoich wyborców. Co więcej, widać wyraźnie, że skala odlotu jaki złapał (co on wącha?) jest już tak duża, iż facet, któremu wydaje się, że robi idiotów z innych, przestał zauważać jakiego idiotę robi z siebie. Sięganie po wsparcie Zenka Martyniuka i walka z Nowacką przeciw patologizacji edukacji – no to jest naprawdę mocne.
Nie dziwi zatem, że kampania „Lalusia” weszła w fazę lotu pikowego i jest on najlepszej drodze do zdystansowania Kidawy. Ale im bardziej zaskakujący jest proces spuszczania „Lalusia” przez własne otoczenie, tym bardziej narastają spekulacje o tym, że zostanie on podmieniony. Czasu nie ma za dużo, więc być może stąd tak intensywne i totalne dołowanie „Lalusia” przez własne otoczenie.
2. Dowiemy się zatem za chwilę, ile jest prawdy w puszczanych w eter pogłoskach, że Tusk jednak wystartuje. Tusk umyślił sobie bowiem, że zbudować może swoją kampanię na przewodzeniu Europie w antyamerykańskiej krucjacie. Jako „prezydent” Europy liczy na to, że utrze nosa Trumpowi i dzięki temu zostanie prezydentem. I to pod pozorem obrony Polski przez Putinem sprzymierzonym właśnie z Trumpem. Nasz waleczny Donek z równie oderwanym już od jakiejkolwiek rzeczywistości jak on fikcyjnym prezydentem Ukrainy, pokażą co to nie oni. Wiem – brzmi to tak głupio, że aż boli, ale czy ktoś spodziewał się, że Tusk ze swoimi pałkarzami może rozwalić kraj tak spektakularnie szybciej, niż komuniści uporali się z „Solidarnością”?
Tusk jest chory z nienawiści nie tylko do Kaczyńskiego i do PiSu. W równym stopniu nienawidzi Trumpa, czemu niejednokrotnie dał wyraz. A że nad tą swoją nienawiścią w żaden sposób nie jest w stanie zapanować, to jest on zdolny do wszystkiego. Naprawdę do wszystkiego. Gdyby tak jak Putin, miał dostęp do broni atomowej, to jestem absolutnie przekonany, że nie wahałby się jej użyć. Po prostu chory człowiek.
3. W tym kontekście ciekawe rzeczy dzieją się w drugiej linii. Zwracam na nie uwagę, bo – wbrew bredzeniom z różnych stron – Karola Nawrockiego nikt nie podmieni. Prowadzi on spokojną i wyważoną kampanię, a bezmyślne i histeryczne ataki nie tyle nawet ze strony Tuska, ale „wolnych mediów” typu Wirtualna Polska czy Rzeczpospolita, tylko go wzmacniają.
Inaczej rzecz się ma z S. Mentzenem, który zszedł całkowicie z linii starcia i stojąc na marginesie, zajął solidne trzecie miejsce (choć głównie dzięki instynktowi samobójczemu marszałka rotacyjnego). Ogłoszenie startu w wyborach przez Brauna, wcześniej Jakubiaka, a za chwilę Korwina – Mikke, osłabi go jednak bardzo, bo zapewne „zdejmie” mu ok. 5% poparcia.
4. Ciekawsze jednak wydaje się to, co może się zdarzyć w przypadku wejścia do gry dwóch kolejnych osób. Pierwsza, oczekiwana i przygotowywana od pewnego czasu to kandydatura red. Krzysztofa Stanowskiego. Jego start to przekleństwo i dla „Lalusia” i dla Hołowni, ale także kolejny cios dla Mentzena. Może więc sporo namieszać.
Podobnie rzecz się ma z Rafałem Brzoską, właścicielem InPostu. Jego manifest sprzed kilku dni wskazuje wyraźnie na taką możliwość. Jeśli tak, to rzeczywiście może to być wyrok dla „Lalusia”, ale też pogrzebie to ewentualne nadzieje Tuska. Brzoska ze swoimi możliwościami finansowymi oraz potencjałem zniszczenia kandydatów obozu rządzącego, z uwagi na ruinę gospodarczą jaką „wypracowali” w krótkim czasie, to najczarniejsza perspektywa. Do tego Brzoska będzie z pewnością pupilem różnych służb – i to nie tylko krajowych.
5. Na lewicy bez zmian – Biejat i Zandberg powalczą o to, jak podzieli się te 5% które mogą uzyskać. Jak wejdzie do gry jeszcze jakiś lewacki harcownik, to skończą uzyskując po 2%.
Jeśli nie wydarzy się coś jeszcze, to może okaże się, że w II turze wyborów wystartują Nawrocki i Brzoska, co oczywiście wywróciłoby całą polską scenę polityczną do góry nogami. Na taką rewolucję ciężko pracują Tusk i jego ferajna pałkarzy.
Prof. Grzegorz Górski