Zapowiadane przez Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy oraz Piotra Grzymowicza, prezydenta Olsztyna – obu aktywnych członków tzw. totalnej opozycji – wydarzenie o górnolotnej nazwie „ Campus Polska Przyszłości” wygląda trochę jak zaproszenie na stypę po Platformie Obywatelskiej. Stypa jest o tyle ciekawa, że zapłacą za nią mieszkańcy Olsztyna (którzy pewnie się tego już domyślają) i mieszkańcy Warszawy (którzy dopiero to odkryją). I nie będą to małe pieniądze.
W środę 5 maja w Kortowie odbyła się konferencja prasowa prawdopodobnie dwóch najgorszych samorządowców w Polsce. Rafał Trzaskowski, który doprowadził do katastrofy ekologicznej w Wiśle i Morzu Bałtyckim ramię w ramię z Piotrem Grzymowiczem, który uniemożliwia Olsztynowi jakikolwiek rozwój w imię godnej Don Kichota krucjaty na rzecz kolejnej linii tramwajowej i wycinki drzew w mieście nad Łyną, w towarzystwie polityków PO zapowiedzieli, że w stolicy Warmii i Mazur na przełomie sierpnia i września odbędzie się ogólnopolska konferencja „Campus Polska Przyszłości”.
Konferencja, na którą przyjechać mają bliżej nieokreśleni ludzie z całej Polski, aby przedyskutować kwestie przyszłości naszego kraju. Wzorem organizowanych za czasów ZSRR i PRL festiwali młodzieży udział w wydarzeniu nie będzie zupełnie otwarty – kryteria wiekowe mają ograniczyć uczestników do osób pełnoletnich, jednak nie starszych niż 35-latkowie. Zdanie osób starszych nie będzie wysłuchane, w końcu co oni mogą wiedzieć o przyszłości Polski?
Piotr Grzymowicz na stronach olsztyńskiego ratusza zapowiada, że udział w konferencji oraz – co więcej! – pobyt w Olsztynie będzie… bezpłatny.
Przyjezdni członkowie Platformy Obywatelskiej zmieniającej powoli barwy na ruch Szymona Hołowni oraz bezimienną jeszcze inicjatywę Trzaskowskiego (do której Piotr Grzymowicz został zaproszony, o czym panowie prezydenci zapomnieli powiedzieć podczas konferencji prasowej zwołanej naprędce nad jez. Kortowskim) będą nocować – zakładam, że w akademikach Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, za darmo. Podobnie, jak za darmo będą jeździć komunikacją miejską – bo przecież pobyt oznacza również możliwość przemieszczania się.
Trudno mi przypomnieć sobie jakąkolwiek imprezę partii politycznej na taką skalę finansowaną z pieniędzy publicznych.
Już sama zapowiedź organizacji darmowej imprezy powinna skłonić służby publiczne do przyjrzenia się budżetom organizatorów. Również budżetowi uniwersyteckiemu. Warto to zrobić teraz, zanim całe wydarzenie znowu w brzydki sposób rozsławi piękny Olsztyn.
Dotychczasowe publiczne spędy totalnej opozycji – czy były organizowane przez budującego Wiosnę Roberta Biedronia, czy tworzącego się Ruchu Palikota, czy pamiętnego powstania .Nowoczesnej Ryszarda Petru na warszawskim Torwarze – kończyły się mniejszymi lub większymi finansowymi niejasnościami. Udział w tamtych imprezach również był bezpłatny – było wesoło i kolorowo, a przede wszystkim za darmo dla uczestników.
Z czasem okazało się, że finansowanie tych imprez było mocno wątpliwe – część pieniędzy trafiała do organizatorów z niemieckich partii politycznych, część z niemieckich stowarzyszeń promujących odmienność nie tylko kulturową. Organizatorzy zawsze tłumaczyli się w sposób mętny i mało przekonujący. Jednak bez względu na to, czy pieniądze na te zjazdy i konwektykle były pozyskiwane z uczciwych źródeł, nigdy nie były pieniędzmi publicznymi tak bardzo wprost, jak mają być w przypadku olsztyńskiego zjazdu.
Szkoda, że już na starcie żadnemu z uczestników konferencji nie przyszło do głowy wprost powiedzieć, że za pierwszy konwent nowej partii zapłacą nie tylko totalsi, ale również wyborcy PSL, Konfederacji, SLD, czy PiS. Z drugiej strony z pewnością jest to zapowiedzią pewnego trzymania trendów i standardów. Standardów, przez które Polska tak długo należała do pariasów Europy.
Paweł Pietkun