III zasada dynamiki brzmi: Każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona. Jednak w omawianym przeze mnie temacie, dotyczącym policji należałoby ją uwarunkować. Zatem IV [moja] zasada dynamiki brzmi następująco: Jeśli ciało A działa na ciało B siłą F (akcja), to ciało B działa na ciało A siłą (reakcja) o takim samym kierunku, przeciwnym zwrocie, ale niekoniecznie takiej samej wartości, o ile ciało B jest blokowane lub nie. Tym ciałem B jest oczywiście policja – trzymana lub spuszczana ze smyczy.
Policja to umundurowana i uzbrojona formacja przeznaczona do ochrony ludzi i mienia, utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego. Z definicji: powinna służyć obywatelom. Jednak i tu trafiają różne typy, nawet zakapiory co to im wszystko jedno jakiemu panu służą, byleby móc się wyżyć – komuś przyłożyć, kogoś pobić, kogoś skopać. W sytuacjach ekstremalnych to oni nadają ton całej formacji.
Taką twarz policji widzieliśmy za „I-go Tuska” (2007 – 2014 r.) i Kopacz 2015 r. W 2011 r. Tusk nawet sprowadził swoich młodych niemieckich kamratów, którzy mieli bazę wypadową w siedzibie Krytyki Politycznej – lewackiej organizacji w Polsce. W internecie nawoływali się do … „blokowania polskich faszystów”. Uzbrojeni w kije bejsbolowe napadli na osoby z biało-czerwonymi flagami i grupy rekonstrukcyjne. Ale za to policjanci zapędzili spokojnego uczestnika (raczej obserwatora) Marszu Niepodległości do wnęki, gdzie nieumundurowany bydlak skopał go po głowie. Obecny pijak od spraw kultury, a w 2013 r. jako minister spraw wewnętrznych Sienkiewicz, według Wojtunika, polecił swoim służbom podpalić budkę wartowniczą przed ambasadą rosyjską, aby mieć pretekst do rozwiązania Marszu. Tamta policja pacyfikowała strajki, gdy upadała Stocznia Gdańska. Brutalnie rozprawiła się z protestującymi górnikami w lutym 2015 r., używając pał, gazu pieprzowego, armatek wodnych i broni gładkolufowej. Policja spuszczona ze smyczy – była reakcja … nadmierna.
Natomiast za czasów rządów PiS-u Wojciech Diduszko, mąż dziennikarki i animatorki kultury z Krytyki Politycznej (znowu lewactwo!), Agaty Diduszko-Zyglewskiej to aż musiał udawać trupa, aby wykazać „brutalność pisoskiej policji”. Został pierwszym męczennikiem totalnej opozycji. W „niepraworządnej” Polsce babcia Kasia mogła bezkarnie bić i opluwać policjantów. Różne Ochojskie, Jachiry, Kurdej-Szatny, Lemparty, KOD-y, Strajki „wściekłych macic”, czy Obywatele RP mogli bezkarnie, werbalnie, wulgarnie opluwać służby mundurowe, porównując nawet do katów z niemieckich i sowieckich obozów lub tak jak Frasyniuk wyzywać od „watahy psów” i „śmieci”. Wtórowały im polskojęzyczne media: wp.pl, TVN, Gazeta Wyborcza, Onet i inne. Podczas miesięcznicy Zbrodni Smoleńskiej 2010, Frasyniuk został przez czterech policjantów wyniesiony z grupy zakłócających uroczystość za ręce i nogi. Żeby mu czasami nie potłuc czterech liter, z czego był wielce zadowolony. Po wylegitymowaniu i ustaleniu tożsamości delikwenci byli puszczani wolno. Policja na smyczy – nie było reakcji.
Za II-go Tuska buldogi Kierwińskiego znowu zostały spuszczone ze smyczy. Znowu było nakręcanie emocji, eskalowanie przemocy, wybuchy złości. Komu na tym mocno zależało?! Temu, kto ma „pełne zaufanie” do swojego podwładnego ministra! I 55 manifestantów zostało zatrzymanych na kilkanaście godzin, bo … „poruszali się w tłumie w czasie manifestacji”. No i w „uśmiechniętej Polsce” nie wolno nawet stać z polską flagą. Tuska musi mocno uwierać polskość. Bo to nienormalność!? Wśród nich „prowokatorzy”, którzy „rzucali w policjantów kostką bukową”. No, ale ci chyba się sami „zatrzymali”, bo po rzucie kostką szybko schronili się za kordonem policji. Prowokatorzy Kierwińskiego! A co z tym umundurowanym co rzucał kostką zza pleców policjantów? Wychodzi na to, że rzucać policjantom w plecy można!? Policja użyła gazu łzawiącego i pałek. Zatrzymanych powalała na ziemię i przyduszała kolanami, uciskając klatkę piersiową. „Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania spokoju, zgodnie z prawem”. – usprawiedliwiała się władza. Taka współczesna taktyka współczesnych stróżów ładu z koalicji 13 grudnia, żeby uspokajać … spokojnych?! Ale według Tuska „policja w czasie manifestacji rolników zachowywała się niezwykle powściągliwie”!? Dostało się też posłowi Konfederacji, którego „powściągliwa” policja pociągnęła po trawie. Policja spuszczona ze smyczy – jest reakcja … nadmierna.
Tusk obwieścił, że „nie będzie rozmawiał z chuliganami, tylko z rolnikami”. Ale delegacji protestujących rolników do siebie nie wpuścił, tylko wysłał do niej „jakieś dwie urzędniczki”?! Chłystek Kołodziejczak też zdradził rolników. No chyba wtedy jeszcze nie byli to „chuligani”?! Von der Leyen „jest dumna z Tuska, bo przywrócił w Polsce praworządność”!? Tusk sam się kreuje na ważnego polityka w Europie, a tymczasem to wyraźnie podszyty strachem cyniczny wykonawca poleceń Berlina, dzięki którego poparciu może się utrzymać. A policja dzięki jego poparciu może odreagować czasy poniżania przez tych samych, którzy dzisiaj nią dowodzą. Tylko dlaczego na Bogu ducha winnych rolnikach? Ot taki chichot historii. Z tym że policja ma pały, gaz, armatki wodne i oddziały uzbrojonych w broń gładkolufową. Ale rolnicy – kosy!
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem, w Olsztynie należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski