Krzyż jest symbolem zwycięstwa dobra nad złem, a przede wszystkim Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Krzyż z Golgoty był początkiem nowej ery w dziejach świata, po Wieczerniku już nic nie było takie same bez względu na stosunek do tego epokowego wydarzenia.
„Następnie Jezus zwrócił się do swoich uczniów:
Jeżeli ktoś chce pójść za Mną, niech się wyprze samego siebie,
Weźmie swój krzyż i naśladuje mnie”Mt. 16,24.
Na początku dziejów Kościoła wiodącym symbolem wspólnoty była ryba (Ichthys), podczas prześladowań wczesnego Kościoła w starożytnym Rzymie to Krzyż stał się przewodnim znakiem chrześcijan. Znak Krzyża od III wieku, był najważniejszym znakiem eucharystycznym, zaś nakreślenie znaku Krzyża z kończącym słowem: amen oznaczało wyznanie wiary. Od schyłku starożytności, siła Europy rozwijała się w duchu Ewangelii i Krzyża jako znaku zwycięstwa i ofiary.
Od samego początku nauka ewangeliczna Kościoła była atakowana przez „siły mroku”: gnozę, kabałę, różokrzyżowców, iluminatów oraz współczesne ryty masonerii. Ataki miały na celu naruszenie ładu Bożego oraz prawa naturalnego będącymi integralną częścią Dekalogu. Znaczenie i rola przewodnia Europy zaczęła maleć w momencie, kiedy człowiek zaczął stawiać siebie jako luminarza wszelkiego postępu i rozwoju. Bóg został powoli zastąpiony Architektem będącym siłą sprawczą „czyniącą ziemię poddaną”.
Polska, nasza Ojczyzna, od początku swoich dziejów, była i jest związana ze świętym Krzyżem, dzięki przyjęciu sakramentu Chrztu św. przez księcia Mieszka I (966 r.). Polska weszła do rodziny krajów chrześcijańskich, wkraczając w nowy etap dynamicznego rozwoju w każdej dziedzinie życia.

Krzyż w dziejach Polski odgrywał podstawową rolę w życiu społecznym, określał nadrzędne cele człowieka wynikające z nauki ewangelicznej. Wystarczy prześledzić dzieje naszej Ojczyzny, aby powyższe słowa potwierdziły te fakty. Cały dorobek naszej literatury narodowej potwierdza jakim szacunkiem był otaczany Krzyż w życiu codziennym oraz podczas trudnych chwil zagrożenia naszej wolności. W momencie utraty niepodległości, siła naszej wiary zastała wyeksponowana na polu literatury, muzyki, malarstwa oraz innych dziedzinach sztuki.

Jedną z piękniejszych alegorii dotyczących Krzyża w polskiej sztuce jest ukazanie modlitwy chłopów pod Krzyżem podczas bitwy pod Racławicami (1794 r.). Alegoria ukazuje miejsce Krzyża w polskiej świadomości. Mimo utraty państwa istniał prężnie działający naród w podbitym kraju oraz na emigracji.
Salony europejskie podziwiały polską muzykę F. Chopina, S. Moniuszki oraz I. Paderewskiego. Polski mesjanizm z Krzyżem w tle był wyrzutem dla europejskiej stagnacji wkraczającej w coraz większą bezbożność. Na przełomie stuleci (XIX/XX wieku) dekadencja w sztuce oraz życiu codziennym sięgnęła zenitu.
W wyniku dwóch wojen światowych Europa weszła w okres ostatecznej dekadencji pod wpływem „materializmu dialektycznego i konsumpcyjnego” (Douglas Reed). Sojusz dwóch materializmów w ramach „głębokiego państwa” zaowocował marksizmem kulturowym w postaci Szkoły Frankfurckiej. Należy podkreślić, że obecne struktury UE tworzą rzeczywiści i duchowi wychowankowie wyżej wymienionej szkoły lewackiej.
Przeciwników Krzyża cechuje wielka cierpliwość w realizacji planu świeckiej Europy bez chrześcijaństwa! Szatańska hydra działa w różnych odmianach: New Age, Era Wodnika, LGBT+, Gender oraz ostatnio Zielony Ład. Dla wszystkich tych organizacji oraz podobnych przedsięwzięć na przeszkodzie stoi Znak Krzyża!
Polska jest ostatnim bastionem zasad chrześcijańskiej Europy, dlatego z taką zajadłością nasz kraj jest od dziesiątków lat. Tylko można przypomnieć atak turańskiej szarańczy w 1920 roku, najazd niemieckiej teutońskiej dziczy we wrześniu 1939 roku. Następnie półwieczna okupacja bolszewików.
Za każdym razem Krzyż, świątynie oraz kapłani byli na pierwszej linii ataku. Obecnie proniemiecki rząd Tuska wypełnia dyrektywę „marszu przez instytucje” rękoma swoich usłużnych urzędników (Trzaskowski, Bodnar, Nitras oraz Nowacka).
Za śp. Bohdanem Urbankowskim możemy stwierdzić, że rozpoczyna się kolejna część „Czerwonej mszy” w wykonaniu dzieci i wnuków resortowych.
Henryk Pejchert