Bogusław Fijas na własnej skórze poczuł nienawiść opozycji do Prawa i Sprawiedliwości. I to dosłownie! Napadli go agresywni działacze Komitetu Obrony Demokracji. Zrobili łapankę na wychodzących ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, które w niedzielę odbyło się w Ostródzie.
— Było ich ponad stu. Pluli na każdego wychodzącego ze spotkania z prezesem Kaczyńskim, wykrzykiwali obrzydliwe obelgi, robili nam zdjęcia, jak zwierzętom w ZOO — mówi ciągle zdenerwowany Bogusław Fijas. — Od pierwszej chwili było widać, że na pluciu się nie skończy. Była w nich straszna nienawiść — dodaje.
Bogusław Fijas ma 59 lat i nie należy do agresywnych. Ma jednak poczucie swojej godności i jest wójtem Gminy Ostróda. Nic dziwnego, że mimo szpaleru agresywnych napastników, zamiast schować się w budynku, postanowił wracać do domu.
— Szedłem w kierunku swojego samochodu, kiedy ktoś mocno szarpnął mnie za płaszcz. Zachwiałem się na nogach. Z twarzy spadły mi okulary. Głośno krzyknąłem — relacjonuje wójt Ostródy.
Policja szybko zareagowała. Napastnik trafił do radiowozu. Zdążył jednak… pourywać guziki w płaszczu swojej ofiary. Naderwał też mu marynarkę.
— Pozwę go o napaść. To mieszkaniec okolic Lubawy, który z KODem jeździ po Polsce — stwierdza Bogusław Fijas.
Zdaniem wójta Ostródy napaść nie była przypadkowa. Działacze KOD przyjechali do Ostródy w zorganizowanej, agresywnej grupie i chcieli sterroryzować wychodzących ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim.
— Ja nawet nie jestem członkiem PiS. To chore, żeby napadać na ludzi tylko, za to, że przychodzą na spotkanie z prezesem rządzącej partii. Taka opozycja to zwykli bandyci — mówi Bogusław Fijas. — Nie wolno pozwolić, żeby ta dzicz doszła do władzy — stwierdza.
Marek Adam