W święto Matki Bożej Częstochowskiej, które w tym roku przypada w piątek 26 sierpnia, warto podsumować tegoroczny wysiłek pielgrzymkowy pątników z Warmii. A w tym roku, po covidowym kryzysie, jednoznacznie widać, jak odradza się tradycja pielgrzymek.
O tym, że ziemia warmińska jest pod szczególną opieką Matki Bożej, nie trzeba przekonywać żadnego katolika. Każdy z nas prawdopodobnie był w Gietrzwałdzie. Modlił się w miejscu objawień, które poza wezwaniem do nawrócenia dały Warmii odrodzenie polskości.
To szczególne miejsce, które jest bliskie sercu każdego, kto kocha Warmię, a tegoroczna Warmińska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wyszła właśnie z Gietrzwałdu.
Z Warmii
W tym roku nie obowiązywały covidowe ograniczenia i dzięki temu ruch pielgrzymkowy zaczął się odradzać. W 39. warmińskiej pielgrzymce wyruszyło w drogę 150 pątników.
Większość z nich doszła na miejsce, a po drodze zostali wzmocnieni grupą, która dojechała do pieszych pielgrzymów na ich trasie.
Pielgrzymów z Warmińskiej pielgrzymki pieszej było jednak dużo więcej. W tym roku pielgrzymom towarzyszyła specjalna, modlitewna grupa, do której można było należeć nie wychodząc z domu.
— Wystarczyło codziennie łączyć się w modlitwie z nami idącymi na Jasną Górę — wyjaśnia ksiądz Paweł Szumowski, który jest dyrektorem pielgrzymek warmińskich organizujących trasy pątnicze i na Jasną Górę i do Częstochowy i do Gietrzwałdu.
Tegoroczna pielgrzymka z Warmii przed oblicze matki Bożej Częstochowskiej odbywała się pod hasłem “Chrystus przychodzi w pokoju” i miała bardzo mocny rys pokutny. Znakiem szczególnym, który wyróżniał pątników z Warmii, były codzienne adoracje Najświętszego Sakramentu, które odbywały się na polach w miejscowościach, w których zatrzymywali się na noclegi pątnicy.
— To było niezwykłe przeżycie. Wspólna adoracja Pana Jezusa. Towarzyszyło jej bardzo często wielkie wzruszenie zarówno nas pielgrzymów, jak i mieszkańców miejscowości, które nas gościły. To było żywe doświadczenie wiary i obecności Chrystusa w Najświętszym sakramencie — wspomina ksiądz Paweł Szumowski.
Przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej nie zabrakło wzruszających chwil. Jedną z nich było odnowienie przyrzeczenia małżeńskiego, które po 40 latach od ślubu złożyli Krzysztof i Dorota Kosiorek z Kętrzyna. Błogosławił im metropolita warmiński.
— Pielgrzymowanie to świadectwo żywej wiary. Impuls wzmacniający do świadczenia o Chrystusie całą diecezję. Jesteśmy razem u stóp Pani Jasnogórskiej — mówił do pielgrzymów z naszego regionu ksiądz arcybiskup Józef Górzyński. W sierpniu przed obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z całej Polski pielgrzymowało już ponad 60 tys. osób.
Peregrynacja
Święto Matki Bożej Częstochowskiej jest okazją do przypomnienia innego rodzaju pielgrzymek. Tym razem obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej do polskich parafii.
Idea podróży obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej powstała w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to ks. prymas kard. Stefan Wyszyński przebywał uwięziony w Komańczy, a na Jasnej Górze odbywały się Jasnogórskie Śluby Narodu. Po powrocie z odosobnienia przedstawiono mu pomysł peregrynacji, na co się zgodził. Jednak oryginalnego obrazu nie można było zabrać z Jasnej Góry. Wykonano więc jego kopię bardzo zbliżoną do oryginału. Jasnogórska ikona po raz pierwszy rozpoczęła nawiedzenie poszczególnych dekanatów i parafii w Polsce w 1957 roku. Pierwsza parafia – archikatedra św. Jana.
Po podróży w stolicy obraz przewożono do kolejnych miast: Siedlce, Łomża, Białystok, Olsztyn (Warmia), Gdańsk, Pelplin (chełmińska), Gorzów Wlkp., Wrocław, Opole. W Niedzielę Palmową, 3 kwietnia 1966 roku nastąpiła przerwa w nawiedzeniu kolejnych parafii ze względu na uroczystości milenijne związane z 1000-leciem Chrztu Polski. Obraz trafił na Jasną Górę. Ale 14 kwietnia przewieziono go do Gniezna. Potem ikona podróżowała dalej. W pewnym momencie komunistyczne władze chcąc zaprzestać tej praktyki religijnej.
Gdy w poniedziałek 20 czerwca wracano z obrazem, pod Liksajnami (pomiędzy Pasłękiem a Ostródą) samochód został zatrzymany przez funkcjonariuszy MO i siłą przez nich przejęty, mimo protestu obecnego ks. prymasa. Milicjanci przywieźli obraz pod archikatedrę w Warszawie i tu pozostawili. Obraz został umieszczony w zakrystii licem do zakratowanego okna, co doskonale symbolizowało „uwięzienie” Matki Bożej. Ludzie gromadzili się na modlitwie do „zakratowanej” Matki Bożej. Przeniesiono potem obraz do prezbiterium i umieszczono w centralnym miejscu – czytamy na jasnagora.pl
We wrześniu 1966 roku samochód przewożący kopię obrazu Matki Bożej został zatrzymany przez milicję. Nakazano powrót na Jasną Górę. Tam, na miejscu, pojawiły się posterunki milicyjne i pilnowały dniem i nocą, aby ikona nie została wywieziona. To trwało aż sześć lat.
Mimo uwięzienia kopii cudownego obrazu, nawiedzenie trwało dalej. Po parafiach wędrowały symbole pusta rama, Ewangeliarz i świeca.
Pierwsze nawiedzenie obrazu we wszystkich polskich parafiach zakończyło się w październiku 1980 roku.
Druga peregrynacja obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej trwa od czerwca 1985 roku. Kopia cudownej ikony w tym czasie odwiedziła już 35 diecezji.
Historia
Z podanych przez ojców paulinów informacji wynika, że najstarszy opis wizerunku Matki Bożej podaje Jan Długosz w Liber Beneficiorum: „Obraz Maryi Najchwalebniejszej i Najdostojniejszej Dziewicy i Pani, Królowej świata i Królowej naszej (…) wykonany dziwnym i rzadkim sposobem malowania (…) o przeładnym wyrazie twarzy, która spoglądających przenika szczególną pobożnością – jakbyś na żywą patrzył”. Malowidło zalicza się do typu przedstawień określanego mianem Hodegetrii. Nazwa ta oznacza „Tę, która prowadzi”. Ukazuje Maryję jako Matkę Boga, ale też Matkę każdego człowieka.
Według kustoszy sanktuarium jasnogórskiego, o początkach Obrazu i jego dziejach do 1382 r., nie posiadamy pewnych i ściśle historycznych wiadomości – jedynie tradycję i różne pobożne podania. Według tradycji, Obraz Jasnogórskiej Pani miał malować św. Łukasz Ewangelista jeszcze za życia Najświętszej Panienki. Ta sama tradycja podaje nawet, że Obraz jest malowany na płycie stołu używanego przez świętą Rodzinę w Nazarecie.
W IV wieku św. Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego, miała przywieźć ze sobą ten Obraz do Konstantynopola. Tam doznawał on wielkiej czci i był pomocą w chwilach zwłaszcza wielkich nieszczęść jak zaraźliwe choroby, epidemie itp. Około wieku IX czy X Obraz powędrował na północ, gdzie ostatecznie na stałe spoczął w zamku Bełzkim, na północny wschód od Lwowa, na Rusi Czerwonej.
W roku 1382 Władysław, książę Opola, w imieniu króla Ludwika Węgierskiego sprawował rządy na Rusi. Książę chcąc zabezpieczyć Obraz przed ewentualnym zbezczeszczeniem ze strony pogańskich Tatarów (raz podczas oblegania zamku Bełzkiego strzała tatarska wpadając przez okno kaplicy ugodzić miała w szyję Matki Bożej), postanowił przewieźć Obraz do Opola na Śląsk. Kiedy w drodze zatrzymał się na krótki odpoczynek w Częstochowie u podnóża, kościółka na Jasnej Górze, Matka Boża miała mu dać poznać Swą wolę, iż chce tutaj właśnie pozostać. Opolczyk pozostawił więc Obraz na Jasnej Górze, oddając go pod opiekę białym Ojcom Paulinom, sprowadzonym z Węgier w 1382 roku.
Marek Adam