Nie żyje Edward Cyfus, gawędziarz i pisarz z Warmii. Człowiek, który przez całe życie powtarzał, że jest Warmiakiem i Polakiem. I że to nie są słowa, ale wybory — trudne, czasem bolesne, ale zawsze świadome.
Edward Cyfus urodził się w 1949 roku w Dorotowie, wychował w Barczewie. Jego matka Helena była rodowitą Warmiaczką — jej wspomnienia, proste i poruszające, stały się osią jego autobiograficznej trylogii „…a życie toczy się dalej”. Zamiast narzekać, że Warmiacy nie mają własnych opowieści, Cyfus je spisał. Ocalił.
Na krótko przed stanem wojennym wyjechał z rodziną do Niemiec. Żył tam 11 lat. Mógł zostać. Mógł ułożyć sobie życie na nowo — jak wielu. Ale wrócił. W 1992 roku znów wybrał Polskę. I odtąd już nigdy jej nie opuścił.
Wrócił z pasją i misją. Zaczął mówić gwarą warmińską, tworzyć książki, nagrywać gawędy, opowiadać o Warmii. Przez 12 lat na antenie Radia Olsztyn prowadził cykl „Gawędy warmińskie”, występując jako Wosz Klyjmens. Dzieci słuchały go w szkołach, dorośli — wieczorami. Mówił z czułością, której Warmia zawsze potrzebowała.
To on walczył o wpisanie gwary warmińskiej na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. To on zabiegał o to, by pamiętać o dawnych biskupach warmińskich i dzięki niemu od 2006 roku w Bałdach istnieje Aleja ich pamięci. Organizował, pisał, nagrywał. Siał pamięć.
Ale Edward Cyfus to nie tylko regionalista. To człowiek, który z pełną świadomością przynależności do Warmii, mówił — jestem Polakiem. I to nie był wybór łatwy. Bo historia Warmii nie była łatwa. Bo Warmiacy byli najpierw germanizowani, a potem — po wojnie — traktowani jak obcy. Sieroty swojej ziemi. Większość — pod presją odrzucenia — wybrała emigrację. Wielu przyjęło niemieckość, bo tylko tak mogli odzyskać godność.
A on — został. Mimo że wyjechał, wrócił. Mimo że mógł milczeć, mówił. Mimo że mógł przetrwać, on postanowił ocalać.
To nie był sentymentalizm. To była decyzja. Polska była jego wyborem. I dziś, gdy odszedł — 31 maja 2025 roku, po ciężkiej chorobie — żegnamy nie tylko pisarza. Żegnamy świadka. Żegnamy sumienie Warmii.
Msza święta żałobna odbędzie się 9 czerwca o godz. 13:00 w katedrze św. Jakuba w Olsztynie. Kondukt pogrzebowy przejdzie na cmentarz komunalny przy ul. Wadąskiej. Tam, u bramy wschodniej, zakończy się jego ziemska droga.
Ale jego głos zostaje. W książkach, w gawędach, w tych wszystkich, którzy dzięki niemu pokochali Warmii więcej. Dziękujemy! Warmia pamięta!
Marek Adam