Od kiedy homo sapiens nauczył się składać wydobywające z siebie dźwięki w wyrazy, a następnie artykułować swoje odczucia i poglądy, to zaczął kreować rzeczywistość na swoją modłę. Współczesność – rozwój techniki, a przy tym powszechność mass mediów, różnego rodzaju komunikatorów – przyniosła mu w tym nieograniczone możliwości. I zamiast komunikować się (przy tym budować lepszy świat) „stworzył” mnogość przeinaczeń, odwróconych pojęć, o kłamstwie nie wspominając: zło jest dobrem, szkaradztwo – pięknem, głupota – mądrością, permisywizm – tolerancją, bezprawie – praworządnością, „róbta co chceta” – wolnością, pobłażliwość – miłosierdziem, zabójstwo – prawem do życia, wojna – rozwiązywaniem problemów. Istna wieża Babel! I nieszczęścia gotowe! Ale człowiek dla siebie zawsze znajdzie … usprawiedliwienie.
Przykładów dostarcza już starożytna historia. Gdy Bóg spytał Kaina: „Gdzie jest brat twój, Abel?”, jego zabójca odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” – to nie on!?
Niewierzący uważają, że wszelkim nieszczęściom jest winny Bóg, bo pozwala, dopuszcza na ludzkość różne plagi: katastrofy (powodzie, pożary, wulkany, trzęsienia ziemi), wojny i wszelkie zarazy, w tym czerwone – tu ateusze się trochę zapędzili. Ciekawa rzecz?! Nie jest winien zbrodniarz Lenin, Stalin, Hitler ani teraz Putin!? Winien jest Ten, którego nie ma?! W sumie winnego nie ma i lewactwo przechodząc nad tym do porządku dziennego, dalej brnie w bagno, które samo sobie „stwarza”. Ważne, aby nieść „szczęście” – wolność, równość, braterstwo – ludowi nawet wbrew niemu samemu. Bo „nie ma wolności dla wrogów wolności”!? I znowu gilotyny, szubienice, bomby, rozstrzeliwania, krematoria, obozy i … Zbrodnia Smoleńska.
Wierzący natomiast w swojej „dobroci”, z troską „pochylają się” nad każdym nieszczęściem, niedolą ludzkości, gehenną (holokaustem, wypędzeniem, migracją). Oni z kolei nie obwiniają Boga, lecz … wojnę! To wojna jest winna zgliszczom, gwałtom, morderstwom, łzom i cierpieniom milionów ludzi!? Rozumiem, że można upersonifikować wszystko: miłość, zazdrość, sprawiedliwość, wolność, śmierć i nawet … wojnę. Ale! Chociaż wojna jest rzeczywistością, to wyraz „wojna” jest pojęciem abstrakcyjnym i jako takie nie jest siłą sprawczą. Obwiniając jakieś abstrakcyjne pojęcie, tym samym, jak niewierzący nie wskazują rzeczywistego winnego: zbrodniarza Lenina, Stalina, Hitlera, Putina. To nie wojna wywołuje cierpienia, lecz ktoś wywołuje wojny! Jeśli chce się przerwać, to błędne koło to trzeba wskazać właściwą przyczynę tych tragedii i wskazać właściwego sprawcę.
Co do Boga, to należy GO właściwie pojmować. Bóg jest miłosierny, ale to nie znaczy, że jest pobłażliwy! By nie być jak Kain, trzeba roztropnie rozważyć to co do nas mówi, bo i nas przestrzega: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!”
Zarówno po jednej jak i drugiej stronie znajdują się tacy, którzy nie zdają, nie chcą zdawać sobie sprawy (zaczadzeni obłędną ideologią), że sami są sprawcami (też oprawcami) gehenny niewinnych, bezbronnych istnień ludzkich. Pozbawiając życia nienarodzonych, nie zauważyli, że sami się już urodzili. I mienią się postępowymi (raczej postępakami). Tymczasem oprócz takich osobników żadne stworzenie nie wyrywa samemu sobie swojego płodu! Święta Matka Teresa z Kalkuty przestrzegała: „Jeżeli matce jest wolno zabić swoje dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?”
Zamiast usprawiedliwiania siebie i innych, warto byłoby najpierw posłuchać Świętych Ludzi.
Poza tym szubienice, sowiecka padlina, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem (może w ostatnim akordzie swojej władzy przestanie bronić?), w Olsztynie należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski