Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  •    
  • Kontakt
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn

Żona głupiego Henia (Z książki „Lato w Swarogach”)

Rybak

Głupiego Henia poznaliśmy, gdy przychodził do babci Jadwigi z rybami. Mieszkał w Gartkach, a że było po drodze z kanału zajść do babci w Końcbłotach – wpadał i przesiadywał z nią całymi godzinami, aż opóźniała się w obrządku.

Głównym tematem jego opowieści – była młoda żona. Osóbka dość sympatyczna, ale pełna różnych damskich wad, z którymi poczciwy Henio nie zawsze potrafił sobie poradzić.

Przynosił nałapane kłomką w kanale ryby i ofiarowywał babci. Niby się wzbraniała, ale Henio zostawiał siatkę z połowem w kuchni na stole i twierdził, że małżonka nie może już na ryby patrzeć, a i kot Jan nażarł się do syta. Poza rybami przynosił czasami smaczny, kruchy i słodki twarożek, kozie mleko, proszek z suszonych kurek, żurawinowe konfitury, jajka kurze i bardzo duże kacze jajka do ciasta.

Piliśmy razem herbatę z sokiem porzeczkowym i słuchaliśmy w skupieniu długich rozmów, jakie prowokował i prowadził z babcią, radząc się w różnych sprawach z życia rodzinnego, jako osoby bardziej doświadczonej i życzliwej. Jego opowieści wysłuchiwane były z uwagą i zrozumieniem. Babcia rozważała różne warianty postępowania z kobietami, dumna, że może służyć Heniowi radą.

Po tych długich rozmowach, małżonkę Henia wyobrażaliśmy sobie zawsze jako uosobienie wszelkich cnót. Bo jak można jednocześnie posiąść umiejętność dobrego macania kur, gotowania czarniny i uprawy ogrodu lepiej od babci Jadwigi? Niesamowite to było, ale Henio zawsze, w taktowny sposób, czy to jedząc zupę, czy spacerując z babcią pomiędzy grządkami, zauważał pewne szczegóły, nieuchwytne dla osób postronnych, które wykazywały jednak wyższość jego małżonki nad babcinymi, niemałymi przecież osiągnięciami. Poza tym była bardzo piękna – miała długie złote włosy, które przechodziły miejscami w kolor miedziano – czerwony i czarny. Sprawiały one sporo kłopotu, gdyż do rozczesywania angażowany był nawet Henio. Babcia radziła Heńkowi co zrobić, żeby się te włosy lekko krużlowały – czyli kręciły i, że najlepiej w tym celu stosować dębową korę.

Ponoć było to bardzo skuteczne, bo po paru tygodniach takiej terapii kosmetycznej, Heniowa żona miała na głowie całą chmurę loków. Henio skwapliwie korzystał z babcinych rad i często dyskutowali o sposobach pielęgnacji kobiecej urody. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że świeży sok z brzozy i kłącza tataraku są bardzo dobrymi środkami wzmacniającymi owłosienie. Próbowaliśmy to zresztą wykorzystać do własnych celów, aby wywołać wzrost wąsów i brody. Wcieraliśmy sobie tatarak w gęby tak mocno, aż nam spuchły, ale nic to nie dało i od tego czasu z dużym powątpiewaniem odnosiliśmy się do babcinych rad, których udzielała Heniowi. Ale Henio słuchał wszystkiego, co wykładała podniesionym głosem babcia, obracając na serdecznym palcu wielką złotą obrączką i potakując, aż nam się robiło go czasem żal, że wierzy w podobne głupoty. Pamiętam go, jak siedzi z niedopalonym papierosem w ustach, szczerząc żółte i pokruszone zęby w dziwnym uśmiechu i obgryza brudne paznokcie, słuchając babci. Czasami w ciszy słychać było, jak w Heniowych zębach trzeszczy rozgniatane ziarenko piasku. Ubrany w starą kurtkę moro i grube granatowe dresy, pochylał się w krześle, skupiony nad każdym babci słowem, tak jakby od tego co ona powie zależały jakieś niebotyczne sprawy. Nie wytrzymałem kiedyś i powiedziałem wprost, żeby lepiej Babci nie słuchał, bo w końcu żona od niego ucieknie. Zawsze kiedy to mówiłem, Henio zamyślał się głęboko i dziękował za rady.

Babcia ofiarowywała mu ogórki, cebulę, pomidory, maliny, sadzonki truskawek.

Potrafiła gadać i śmiać się z Heniem całymi godzinami, a później wściekała się, że kury nie mają co żreć, indyki przepadły gdzieś w polu, a gęsi „ poszły na wodę”, a jak już raz spróbują, to potem koniec – przyzwyczają się i będzie po nich, bo je w końcu coś na wodzie zeżre.

Czasami Henia długo nie było i Babcia zaczynała się zastanawiać, co się stało – na głos mamrocząc:
– No patrzcie, Henia coś długo u nas nie ma… Nie przychodzi, może się obraził albo co… A dobrze, że nie przyłazi, bo tylko w robocie mi mieszo i gado całemi godzinami.

I babcia Jadwiga wzruszała ramionami, znikając w obórce bądź pokrzykując znienacka na jastrzębia (co początkowo, gdy ktoś nie wiedział o co chodzi, wywoływało piorunujący efekt).

Ciocia Łucia (z miasta Bydgoszczy), kiedy Babcia krzyknęła raz na jastrzębia, przerywając rozmowę wpół zdania, po prostu zemdlała. Pan Drejaż – pracownik od remontu dachu (o którego bardzo się baliśmy bo wypijał dużo piwa, a ponieważ był bardzo pracowity i nie miał czasu zejść do toalety to sikał stojąc na brzegu dachu – chwiał się przy tym niebezpiecznie) poprzybijał krzywo przez ten krzyk łaty na dachu. A raz nawet, jak babcia krzyknęła to uderzył się siekierą w rękę. Ojciec mówił mu, żeby poszedł już do domu spać, bo zmierzcha, a tu nagle – babcia krzyknęła na jastrzębia, a on – bum – siekierą w łapę. Krew się polała – ojciec chciał go zabrać na pogotowie (akurat byli u nas goście i jedliśmy kolację), ale pan Drejaż był bardzo dzielny i krzyknął, że żaden lekarz nie jest mu potrzebny i on sam to załatwi, jak robotnicy w lesie kiedy zatną się piłą motorową – po czym zaczął rozpinać rozporek. Ciocia Łucia uciekła za dom – bo już mało co nie zemdlała, widząc rozharataną rękę pana Drejaża. Ojciec się zdenerwował i powiedział, żeby pan Drejaż poszedł sobie wreszcie, a on poszedł za dom, wyciągnął (no wiecie co) i obsikał sobie tę zakrwawioną rękę. Powiedział, że nauczył się tego od Rusków. I dopiero wtedy poszedł. A my musieliśmy ratować ciocię Łucię, bo za domem stała akurat przed rannym, kiedy tam się „dezynfekował”.

Ale wracam do Henia. Co się tyczy jego, to pojawiał się niespodziewanie, gdy wracaliśmy z lasu. Przed domem wpadaliśmy na kłomkę, a w jadalni albo kuchni spotykaliśmy Henia – śmiejącego się i rozmawiającego z babcią, jak z najlepszym kumplem.

Nie przychodził tak długo, bo małżonka trochę mu chorowała.

Na stole leżały kolorowe ryby. Kiełbie, szczupaczki, płotki i ukleje.

Nie pamiętam dokładnie, dlaczego poszliśmy do niego do Gartek. Chcieliśmy chyba go namówić, żeby pożyczył nam kłomkę na ryby. Bardzo zaskoczył nas widok obejścia, bez płotu, zarośniętego bujnymi chwastami podwórka i na wpół rozebranej stodoły.

Z brudnych okienek, obłażących z błękitnej farby, wyzierały do nas łodygi pelargonii, na których z trudem można byłoby doliczyć się paru liści. Brązowo żółte firanki, upstrzone kupami much, zwisały smętnie, poruszane lekko przez wiatr wpadający przez dziury w szybach, z których powypadały gazety. Trudno tam było znaleźć choćby kawałek uprawionej ziemi. Nie słyszeliśmy kaczek ani kur. Tylko kot Jan przemknął przepłoszony, chyłkiem, pod szarymi belkami domostwa.

Słońce prażyło niemiłosiernie i grzało sterty puszek, potłuczonych skorup od naczyń i doniczek. Próbowaliśmy zbliżyć się bezszelestnie do domu, ale wśród porozrzucanych dookoła rupieci zrobiliśmy taki rumor, że obudzilibyśmy nawet niedźwiedzia z zimowego snu. Drzwi chałupy otworzyły się i wyjrzał stamtąd Henio. Nie był zadowolony. Nie chciał nam pożyczyć kłomki. Szybko schował się do siebie i nie wychodził chociaż wołaliśmy go wiele razy.
Wracaliśmy tam później co pewien czas. Przyczajeni w krzewach czyhaliśmy na Henia i jego żonę, ale nigdy jej nie zobaczyliśmy. Powtórzyliśmy wszystko co widzieliśmy babci, ale ona wcale nie była zaskoczona. Śmiała się z nas głośno i pytała czy rzeczywiście uwierzyliśmy, że głupi Henio ma żonę? Kręciła przy tym głową i parskała co rusz śmiechem, tak, że czuliśmy się wyjątkowo podle.

Poszliśmy więc raz z Romkiem i Frankiem pod Henia dom i rzucaliśmy dachówki w ściany i okienka. Henio nie wychodził, ale wiedzieliśmy, że jest w środku, bo mignęła nam za okienkami jego ogolona głowa.

– Głupi Henio, głupi Henio! – Krzyczeliśmy ile sił.- Gdzie masz swoją żonę!!!
– Pieprz się z kotem, ty stara dupo!!!

Henio milczał jednak konsekwentnie, ukryty gdzieś w głębi swojego domostwa z oberwanym kominem i dziurami w słomianym dachu, pozatykanymi blachą z puszek po ogórkach i szmatami.

Od tego czasu zawsze nas unikał, ale czasami, gdy wracaliśmy z jeziora lub kanału do domu, na stole leżały szczupaki, ukleje i kiełbie, słodki twarożek i kacze jajka, a babcia Jadwiga pośpiesznie myła kubki po herbacie, narzekając, że znowu jest opóźniona w gospodarstwie.

Kobieta - grafika
Grafika: Tomasz Kardacz

Tomasz Kardacz

UdostępnijTweetujWyślij
Poprzedni artykuł

Czwarty kolor – zielony

Następny artykuł

Widziane z Torunia: Małgorzata Kidawa-Błońska – cud historii

Następny artykuł
Małgorzata Kidawa-Błońska - cud historii

Widziane z Torunia: Małgorzata Kidawa-Błońska - cud historii

w togach

Kasta ma swoich roninów

Król Maciuś I

Król Maciuś Pierwszy, czyli dynastia warmińska

Andrzej Duda i reszta - sondaż

Róbmy wybory!

Zaloguj się login żeby komentować
Opinie Olsztyn

Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur

Tematy w serwisie:
agresja antyPiS bezpieczeństwo Donald Trump Donald Tusk edukacja geopolityka gospodarka historia Polski II wojna światowa Jerzy Szmit KO koalicja 13 grudnia komunizm Kościół Katolicki kultura Lewica LGBT manipulacja media neomarksizm Niemcy Olsztyn opinie olsztyn Piotr Grzymowicz PiS PO polityka zagraniczna Polska Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej prawo PSL Rosja samorząd Stany Zjednoczone Szubienice w Olsztynie totalna koalicja totalna opozycja Ukraina Unia Europejska USA wiara wojna wybory zbrodnie komunistyczne
© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
  • Polityka prywatności

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
  •  
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

This website uses cookies. By continuing to use this website you are giving consent to cookies being used. Visit our Privacy and Cookie Policy.
Przejdź do treści
Otwórz pasek narzędzi Ułatwienia dostępu

Ułatwienia dostępu

  • Powiększ tekstPowiększ tekst
  • Zmniejsz tekstZmniejsz tekst
  • Odcienie szarościOdcienie szarości
  • Wysoki kontrastWysoki kontrast
  • Odwrotny kontrastOdwrotny kontrast
  • Jasne tłoJasne tło
  • Podkreśl łączaPodkreśl łącza
  • Prosta czcionkaProsta czcionka
  • Resetuj Resetuj