Wybory samorządowe tuż, tuż i mamy znowu wysyp obietnic składanych przez kandydatów na prezydenta Olsztyna. W sprawie szubienic również. Szczególnie wśród tzw. ogólnie pojętej „opozycji antypisoskiej”. Karkołomnych propozycji mnóstwo, ale sensownych żadnych. Nie mających nic wspólnego z przesłankami merytorycznymi, historycznymi, czy nawet zgodnych z logiką, albo zdrowym rozsądkiem. Są tacy co chcą zachować to straszydło, bo … w dzieciństwie bawili się w jego cieniu?!
Nie można twierdzić, że to straszydło jest dziełem Dunikowskiego, skoro współtwórcą jest czerwony towarzysz Grzymowicz. Poprawił „wybitne” dzieło „wybitnego” artysty?! Skuł jednak tylko jeden element – sierp i młot, totalitarny symbol komunistycznego państwa jakim była Rosja Sowiecka (zresztą dzisiejsza taka sama). „Statuja” wdzięczności zbrodniczej Armii Czerwonej jako całość nadal pozostaje symbolem totalitarnym, prawnie zakazanym!
Niech nikt nikomu nie próbuje wmówić, że obrażam czerwonych towarzyszy. Jeśli już, to czerwoni towarzysze sami się obrażają, pozostając nadal takimi w wolnej ponoć Polsce. W PRL-u, gdy czerwonego towarzysza nazwałem „panem”, to o mało co nie zostałem ukarany. Czerwony towarzysz Małkowski chciałby, by o tym nie pamiętano, ale młodzi kandydaci na prezydenta powinni znać tę historię. Ważne to jest ze względu na przekonania, tradycję, wartości jakim powinni hołdować uczciwi ludzie. Czerwoni towarzysze znani są również z zawłaszczania sobie chociażby szlachetnego tytułu „towarzysz”: towarzysz podróży, towarzysz husarski, nawet towarzysze Jezusa. Dlatego w odróżnieniu od „towarzysza”, w stosunku do komunistów zasadnym jest używanie zwrotu „czerwony towarzysz”.
Historia nie zaczęła się w 1945 roku, jakby chciał, ponoć profesor, Traba. Czerwoni towarzysze pozostaną czerwonymi towarzyszami jeśli nadal będą bronić czerwonych bydlaków z „operacji polskiej NKWD” na kresach Rzeczpospolitej, (setki tysięcy zamordowanych strzałem w tył głowy, miliony zesłanych na Sybir), z Katynia, „oswobodzicieli” ziem polskich w II wojnie światowej i jednocześnie morderców Żołnierzy Niezłomnych (podle przebieranych w mundury hitlerowskie) w dawnych katowniach hitlerowskich. Od Zbrodni Smoleńskiej dokonanej przez zbrodniarza Putina przy pomocy swojego człowieka w Warszawie, Tuska. Zbrodniarzy z Buczy i Izumia. To nie Polacy wystawili pomnik wdzięczności zbrodniczej Armii Czerwonej, lecz moskiewskie pachołki!
Poroniony jest pomysł, podchwytywany niestety również przez prawicowców, przeniesienia go na cmentarz. To nie jest pomnik nagrobny! Wzniesiony został ku czci i chwale czerwonych zbrodniarzy w miejscu publicznym po to, by Polacy wiedzieli na swoją hańbę i wstyd, kto tu rządzi. Na cmentarzu dalej byłby wyrazem czci dla czerwonych bydlaków. Chciałoby się rzec: Ludzie, puknijcie się w głowę!
Pominę milczeniem pomysły wykonania gwiaździstego ledowego nieba na placem. Jak również przekształcenia go w „miejsce pamięci”, zbrodniarzy w paranoicznego „gołąbka pokoju”, czy „muzeum pod gołym niebem”. To chcą obok ponurego i wyglądem, i historią aresztu w reprezentacyjnym centrum naszego pięknego miasta zafundować następny równie ponury jak i złowrogi skansen?! Żeby nie wiem jak pudrowano, odmalowywano, szlifowano to z chlewa nie zrobią pałacu.
Co z wszystkich obietnic, nawet zrealizowanych planów gospodarczych, turystycznych, kulturalnych, i sportowych, jeżeli będziemy żyli w cieniu szubienic? Pozbawieni poczucia prawdziwej wolności?!
I dlatego szubienice, sowiecka padlina, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem, w Olsztynie należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski