Pracownicy olsztyńskiej sekcji PKP Cargo Tabor powoli tracą nadzieję na uratowanie swojego zakładu przed likwidacją, ale nie składają broni. W piątek spotkał się z nimi Maciej Wąsik, eurodeputowany PiS, wybrany z Warmii.
„Opinie” od początku informują o dramatycznej sytuacji 107 pracowników zakładu PKP Cargo Tabor, zlokalizowanego przy ul. Marii Zientary-Malewskiej w Olsztynie. Nowa władza, po przejęciu spółek Skarbu Państwa, w tym PKP, rozpoczęła demontaż wielu z nich. Na pierwszy ogień poszła PKP Cargo – gigantyczna spółka zajmująca się przewozem towarów, która wcześniej generowała zyski i stanowiła dźwignię handlu nie tylko krajowego, ale i zagranicznego.
Proces restrukturyzacyjny dziwnym trafem zbiegł się z udzieleniem koncesji na działalność w Polsce firmie z branży Cargo z ukraińskim kapitałem. Wielu snuje domysły, że kolejne podmioty mogą szykować się na przejęcie przeznaczonych do upadłości firm. Wśród komentatorów panuje przekonanie, że rząd Tuska chce powrócić do metod wyprzedaży majątku narodowego, jakie stosował w poprzednich latach.
PKP Cargo Tabor to ta część PKP Cargo, która odpowiada za remonty taboru kolejowego. Pracownicy olsztyńskiej sekcji o planach likwidacji dowiedzieli się przypadkowo. „Opinie” wielokrotnie relacjonowały dramatyczny wiec pracowników, których zakład ma zniknąć z mapy polskich przedsiębiorstw. Cała załoga, 107 doświadczonych specjalistów, w naprawach nawet najbardziej skomplikowanych usterek, ma trafić na bruk. W podobnej sytuacji jest sekcja w Braniewie, gdzie pracuje ponad 20 osób.
To jednak dopiero początek – nowa władza planuje likwidację prawie wszystkich zakładów PKP Cargo Tabor w północnej Polsce. Najgorsze jest to, że lokalni politycy nie próbują lobbować na rzecz powstrzymania tego destrukcyjnego planu, który niszczy kolejową infrastrukturę w naszym regionie.
Pisaliśmy o tym, jak dramat pracowników z Olsztyna jest lekceważony przez władze, gdy relacjonowaliśmy pierwsze posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego (WRDS) poświęcone sytuacji PKP Cargo Tabor w Olsztynie. Wtedy wojewoda warmińsko-mazurski nawet nie pofatygował się wysłać swojego przedstawiciela, co uniemożliwiło przyjęcie stanowiska przez WRDS. Dopiero na kolejnym spotkaniu wszyscy „panowie” pojawili się w komplecie. Nawet z ich opinii wynikało, że likwidacja olsztyńskiego zakładu jest absurdem.
Firma w ostatnim roku przyniosła zysk blisko 3 milionów złotych, a przez ostatnie lata zainwestowano w nią prawie 10 milionów. Zakład dysponuje nowoczesnym sprzętem, który w zeszłym sezonie pozwolił wyremontować aż 280 wagonów. Co więcej, sekcja olsztyńska remontuje również wagony wojskowe. W tej chwili, według relacji pracowników, właśnie wagony wojskowe czekają na remont w Olsztynie.
Sytuacja jest tym bardziej niepokojąca w kontekście groźby rozszerzenia konfliktu zbrojnego przez Putina, który domaga się korytarza łączącego Kaliningrad z resztą Rosji. Według analiz wojskowych, ewentualne starcia mogą rozgrywać się w przesmyku suwalskim, w kierunku państw bałtyckich. Jeśli szybko zużywające się wagony wojskowe nie będą naprawiane, a zakłady odpowiedzialne za te remonty zostaną zlikwidowane, nasza zdolność do obrony zostanie poważnie ograniczona.
Pracownicy olsztyńskiej sekcji to wykwalifikowani specjaliści, często z ponad 40-letnim stażem. W rozmowach z dziennikarzami podkreślają, że likwidacja zakładu oznacza dla nich nie tylko utratę pracy, ale także trwałe bezrobocie. Wielu z nich straciło zdrowie, pracując przy naprawach wagonów kolejowych.
Miesiąc temu pracownicy spotkali się z dziennikarzami, mówiąc o swojej dramatycznej sytuacji. W ostatni piątek, 4 października, ponownie zaprosili olsztyńskie media. Do Olsztyna przyjechał również eurodeputowany PiS Maciej Wąsik, który obiecał, że będzie rozmawiał z parlamentarzystami rządzącej koalicji z Warmii i Mazur, by wywarli nacisk na ministerstwo w celu ratowania zakładu.
Jak sam przyznał, jego możliwości są ograniczone, bo działa w opozycji. Wąsik wymienił jednak nazwiska osób, z którymi planuje rozmawiać – wśród nich eurodeputowany Jacek Protas, były marszałek województwa i szef Platformy Obywatelskiej w regionie.
Mimo że oficjalnie zapowiedziano zamknięcie zakładu z końcem listopada, Wąsik nie traci nadziei, że sytuacja może się zmienić, jeśli pojawi się wola polityczna. Należy jednak podkreślić, że jak dotąd tylko on odwiedził zakład. Żaden z parlamentarzystów, zarówno z PiS, jak i PO, PSL czy Lewicy, nie pojawił się, by rozmawiać z pracownikami.
Marek Adam