Prezydent Olsztyna jest znany w całej Polsce jako obrońca pomnika sowieckiego żołnierza, jaki komuniści postawili gwałcicielom i mordercom, którzy w 1945 roku spalili Olsztyn. I może w tej chwili triumfować. Pomnik nadal stoi, jak stał, za to ze swojego gabinetu zniknął wojewoda, który wydał nakaz jego rozbiórki.
Dokładnie 13 grudnia do lokalnych mediów dotarła informacja, że po kilku miesiącach Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał w końcu pisemne uzasadnienie swojego wyroku w sprawie tzw. szubienic. Sam wyrok, który podtrzymał nakaz likwidacji wydany przez wojewodę, jest znany już od dawna, ale uzasadnienie było potrzebne do uruchomienia kolejnych kroków w sprawie pomnika.
Grzymowicz natychmiast zabrał głos, informując m.in. na antenie Radio Olsztyn o tym, że będzie się odwoływał od rozstrzygnięcia WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Informacja zbiegła się z zaprzysiężeniem rządu premiera Donalda Tuska i spekulacjami na temat powołania nowego wojewody w miejsce dotychczasowego, który reprezentował rząd premiera Mateusza Morawieckiego.
Tym samym Grzymowicz przetrzymał wojewodę Artura Chojeckiego, który był motorem działań administracyjnych zmierzających do usunięcia pomnika. Nieoficjalnie wiadomo, że wielu prawicowych działaczy ma do byłego już wojewody żal, że pomnik przetrwał władze PiS. Teraz jego likwidacja może być znacznie utrudniona. I to mimo obowiązującego nakazu jego likwidacji.
Wystarczy, że nowy wojewoda cofnie nakaz i Grzymowicz będzie mógł ostatecznie ogłosić swoje zwycięstwo nad przeciwnikami upamiętniania morderców i gwałcicieli spod znaku Armii Radzieckiej. Ma już gotowy projekt przygotowany przez środowisko kontrowersyjnego profesora Traby. Zakłada on przekształcenie pomnika w „żywą lekcję historii pod chmurką”.
A to wszystko mimo druzgocącego dla Grzymowicza uzasadnienia wyroku WSA, do którego prezydent Olsztyna zaskarżył nakaz wojewody. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie jednoznacznie uznał, że nie ulega wątpliwości cel wybudowania pomnika.
— To, co miał on w samym już założeniu wyrażać, należy ocenić zdecydowanie negatywnie, zarówno w aspekcie historycznym, jak i w aspekcie godności państwowej. Został on wybudowany wyłącznie w celu upamiętnienia i oddania hołdu dla udziału Armii Radzieckiej w wyzwalaniu Olsztyna, a zatem w celach szerzenia propagandy komunistycznej — czytamy w uzasadnieniu WSA.
Sędziowie WSA nie zostawili też suchej nitki na argumentacji prawników Grzymowicza, że pomnik trzeba chronić, bo jego autorem jest wielki Artysta Xawery Dunikowski. Sędzowie uznali, że konieczności usunięcia pomnika wynikającej z ustawy o dekomunizacji nie zmienia „zmieniać osoba projektanta pomnika”.
Warto w tym miejscu przypomnieć, ze inicjatorem powstania pomnika był owiany zła sławą Mieczysław Moczar, a Xawery Dunikowski osobiście nie wykonywał pomnika. Robili to za niego jego asystenci.
Już za kilka dni poznamy nazwisko nowego wojewody. Jaki będzie dalszy los pomnika? To jedno z pierwszych pytań, na które będzie musiał odpowiedzieć. Szkoda, że osiem lat rządów Artura Chojeckiego w urzędzie przy alei Marszałka Józefa Piłsudskiego w Olsztynie nie wystarczyło do usunięcia tego symbolu hańby z centrum miasta wojewódzkiego.
Marek Adam