Fragmenty z książki Jerzy Szmit „Olsztyn w Twoich rękach” z roku 2006. Dzisiaj pewnie napisałby to trochę inaczej.
* * *
Kiedy Jerzy Szmit stał się politykiem?
Dwanaście lat temu, w 1994 roku — wtedy wybrano mnie do Rady Miasta Olsztyna.
Jak dla pana zaczął się stan wojenny?
— Pod koniec listopada rozpoczęliśmy duży strajk, który skończył się 11 grudnia w piątek. W sobotę sprzątaliśmy, a w niedzielę o szóstej rano, obudził mnie kolega, Krystian Landsberg. Przybiegł do mnie z wieścią, że coś się dzieje, bo wojsko jest na ulicach. Poszliśmy na Dworzec Główny. Od kolejarzy dowiedzieliśmy się, że o północy wprowadzono stan wojenny.
A pierwszy kontakt z nowymi, wojskowo-milicyjnymi porządkami, jaki był?
— Nastąpił jeszcze 13 grudnia… Z dworca wróciłem do domu. Krótko po dziesiątej przyjechali po mnie i zabrali na komendę milicji. Po kilku godzinach wypuścili mnie
Pod celą
14 maja wraz z innymi trafiłem do aresztu. Przyznam, że nie areszt był dla mnie nowością, bo już wcześniej parę razy zatrzymano mnie na czterdzieści osiem godzin. Ale tym razem, wręczono mi decyzję o internowaniu. I najpierw zawieziono do więzienia w Iławie, a po około dwóch miesiącach przewieziono do Kwidzyna.
W Iławie i Kwidzynie spotkałem wielu ludzi, którzy wówczas, alei później, mocno zaznaczyli swoją obecność w historii Polski — Tadeusza Syryjczyka, Antoniego Macierewicza, Wacka Sikorę (był przewodniczącym Regionu Małopolska — potężny region w strukturach „Solidarności””), prokuratora Stefana Śnieżko, sędziego Jerzego Lubienieckiego i wielu innych. Jednak szczególnie utkwiła mi w pamięci postać zwykłego stoczniowca, z którym się zaprzyjaźniłem — Mariana Moćko, człowieka z żelaza… To była wielka postać. Człowiek nieskazitelny, wręcz kryształowy, o nieugiętym charakterze. W latach dziewięćdziesiątych zginął w niejasnych okolicznościach.
Długo Pan siedział?
— Zostałem wypuszczony w grudniu 1982 roku, czyli po prawie siedmiu miesiącach.
Jak wyglądał powrót do życia na wolności?
— Wróciłem na studia. Spotkałem się wtedy z ogromną życzliwością władz uczelni. Wspaniali ludzie, którzy zrobili wszystko, żebym mógł dalej studiować. Wiem z dokumentów, że były ogromne naciski, aby mnie usunąć z ART. Wielu profesorów — na czele z ówczesnym rektorem Andrzejem Hopferem i profesorem Włodzimierzem Baranem — ochraniało mnie. Szczególnie silne naciski były wywierane na nich wówczas, gdy po raz drugi trafiłem do więzienia. Było to w 1984 roku, po akcji kolportażu ulotek, siedziałem prawie trzy miesiące. Po wyjściu SB próbowała wymusić na władzach uczelni, żeby mnie wyrzucono. Skończyło się to tym, że wylądowałem na studiach zaocznych. Z piątego roku studiów dziennych zostałem cofnięty na trzeci rok zaocznych. Z udostępnionych dokumentów wiem, że studia mogłem kontynuować tylko dzięki postawie władz uczelni, które po raz kolejny wstawiły się za mną
To byli ci sami ludzie?
— Tak — rektor Andrzej Hopfer, prorektor Włodzimierz Baran, profesor Maria Szacherska, moja promotorka, i inni profesorowie, którzy zdecydowanie stanęli w obronie studentów działających w opozycji.
Swoi i inni, czyli olsztyński alfabet Jerzego Szmita
Abramski Paweł
Były senator AWS. Mój przyjaciel, człowiek bardzo życzliwy innym. Od pewnego czasu w poważnych tarapatach. Wierzę w jego niewinność …
Achremczyk Stanisław
Historyk. … Jedna z najważniejszych postaci świata olsztyńskiej nauki.
Bałtroczyk Piotr
… Wielki talent, wielka osobowość. Z tego co wiem, różnimy się w poglądach politycznych.
Brakoniecki Kazimierz
Wspaniała osobowość i talent wsparty pracowitością. W pełni zasłużył na miano symbolu olsztyńskiego środowiska literackiego …
Cichoń Janusz
Jeden z moich kolegów ze studiów. … już na studiach byliśmy w przeciwnych obozach …
Cyfus Edward
Warmiak, który z duma się do tego pochodzenia przyznaje i jako jeden z nielicznych biegle posługuje się gwarą warmińską. .. Dobrze, że taki człowiek jest wśród nas i opowiada nam o tradycjach, o ludziach, z których dorobku wciąż korzystamy
Cygański Janusz
Człowiek bez reszty oddany swojej pracy. . Ogromnie go cenię.
Dziki Józef
Wielki charakter związkowca. Widziałem go w kilku sytuacjach, gdy walczył o słuszną sprawę. Przyznaję, że nie chciałbym być wtedy jego adwersarzem. Bardzo go cenię.
Kałudzińscy Władysław i teresa
Przewodniczący Stowarzyszenia ProPatria. Znamy się ćwierć wieku. Codziennie mnie zadziwiają i zawstydzają swoją bezinteresownością, poświęceniem, pracowitością i dobrocią. Małżeństwo instytucja. Bogu dzięki, że mamy takich ludzi w Olsztynie.
Kamiński Henryk
Nie tylko zdolny biznesmen, ale i człowiek, który potrafi świadczyć na rzecz innych, mniej zaradnych …
Ławrynowicz Roman
… Kocha książki i literaturę. Jako człowiek niezwykle ciepły i serdeczny. Bardzo lubię jego towarzystwo.
Malec Teresa
Imponuje konsekwencją w dążeniach do wyznaczonych celów.
Owoc Bogusław
Mój przyjaciel. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś znów będziemy współpracować.
Petryna Irena
Z parlamentarzystki stała się menedżerem, a to dość rzadka sztuka.
Procyk Zenon
Wszędzie gdzie się pojawi, kończy się nuda… Kiedyś, już jako prezes spółdzielni, wypowiedział wojnę MPEC, naruszył bardzo ważny układ interesów.
Sieniewicz Mariusz
Z przesłaniami ideologicznymi niekoniecznie się zgadzam, ale szanuję jego talent i konsekwencję w dążeniu do celu.
Szczygło Aleksander
Z naszego regionu politycznie zaszedł najwyżej i trzeba go za to podziwiać.
Telesz Irena
Nie powinno stawiać się ludziom pomników za ich życia, ale pani Irenie należy się wyjątek …
Tunkiewicz Stanisław
Prezes PSS „Społem” Przekształcił relikt peerelowskiego handlu w prężne nowoczesne przedsiębiorstwo i za to należny mu się duży szacunek…