Ktoś nie wytrzymał i pomalował czerwoną farbą pomnik morderców, którzy 22 stycznia 1945 roku weszli do Olsztyna, żeby grabić, gwałcić, mordować i palić żywcem Bogu ducha winnych cywili, siostry zakonne, chorych ze szpitala psychiatrycznego w Kortowie. To tego pomnika tak zaciekle przed usunięciem z Olsztyna broni Grzymowicz.
Grzymowicz próbuje podważyć wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który podtrzymał nakaz wojewody o konieczności zastosowania ustawy o dekomunizacji i usunięciu monumentu z centrum Olsztyna. Żeby uratować pamiątkę po mordercach, twierdzi, że wyrok jest nieważny, bo wydali go sędziowie powołani przez KRS wybrany za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Brakuje tylko tego, żeby zwolennicy nowego reżimu, który zainstalował się w Warszawie, zaczęli urządzać defilady „Zwycięstwa” pod pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej. Nic dziwnego, że komuś puściły nerwy, złapał za wiadro z czerwoną farbą i pomalował pomnik, który jest haniebnym symbolem podporządkowania Polski radzieckiemu najeźdźcy.
Tajemnicza ręka nie tylko wymazała pomnik na czerwono, ale też dodała kilka napisów. Jeden z nich z nich, umieszczony na wyrytym na pomniku radzieckim czołgu, głosi hasło: śmierć ruskom. Czerwona farba była widoczna na pomniku jeszcze czwartek 25 stycznia wieczorem.
Prawdopodobnie niedługo zniknie, bo władze Olsztyna bardzo dbają o pomnik, który tak bardzo chcą zachować. Jest regularnie czyszczony na koszt miasta z pojawiających się na nim napisów. Kilka miesięcy temu służby miejskie usunęły z monumentu napis „bydlaki”.
Pomnik powstał w połowie lat 50. jako symbol dominacji ZSRR. Po upadku komunizmu środowiska patriotyczne rozpoczęły starania o jego usunięcie. Jednak po dojściu do władzy SLD w 1993 roku został on wpisany do rejestru zabytków, co później uchroniło go przed zastosowaniem przepisów ustawy dekomunizacyjnej.
Środowiska patriotyczne z Olsztyna miały nadzieję, że pomnik zniknie po tym, kiedy już były wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zdecydował o usunięciu wpisu pomnika do rejestru zabytków. Rok temu były już wojewoda warmińsko-mazurskie Artur Chojecki wydał nakaz usunięcia pomnika i nadał mu klauzulę natychmiastowego wykonania.
Jednak Grzymowicz, zagrał na nosie wojewodzie i nie wykonał nakazu. Kazał tylko skuć z pomnika sierp i młot i głosił, że pomnik już nie gloryfikuje komunizmu. Wykorzystuje też wszystkie możliwe kruczki prawne, żeby zachować w centrum miasta pomnik morderców i gwałcicieli.
Przy tej okazji pojawia się pytanie, czy przedstawiciele władz wywodzących się z Prawa i Sprawiedliwości, którzy przez ostatnie 8 lat sprawowali w Polsce władzę i mieli w ręku wszystkie narzędzia, żeby pomnik usunąć z przestrzeni publicznej, zachowali się, jak trzeba. Ich następcy nie „cackają się” z nikim i z niczym. Za nic mają Konstytucję, ustawy czy zwykłą przyzwoitość.
Przypomnijmy. W PRL 22 stycznia obchodzono jako rocznicę rzekomego „wyzwolenia” Olsztyna. Obecnie jest to rocznica upamiętnienia ofiar niemieckiej, zbrodniczej akcji T-4 oraz brutalnych mordów dokonanych przez żołnierzy Armii Czerwonej.
Celem akcji T-4 była eliminacja osób niepełnosprawnych i chorych psychicznie, a także tych, którzy zginęli w Kortowie w nocy z 21 na 22 stycznia 1945 roku, pomordowani przez żołnierzy radzieckich. Kortowski szpital psychiatryczny był w tym czasie zamieniony na lazaret. Z ekshumacji przeprowadzonych w Kortowie w latach 50. XX wieku wynika, że może to być około 400-500 osób. Jest to jednak liczba bardzo orientacyjna.
Sowieci zamordowali też pacjentów i siostry zakonne opiekujące się nimi w szpitalu mariackim (dzisiejszy szpital miejski). Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny sióstr zakonnych ze szpitala mariackiego, które w 1945 roku zginęły w obronie czystości.
Już po zakończeniu działań wojennych w samym Olsztynie zniszczono 1040 budynków, czyli 36% zabudowy, 50% zabudowy olsztyńskiego Starego Miasta. Grabieże elektrowni, gazowni, szpitali, dóbr kultury, miasto płonące w styczniu 1945 roku. Olsztyn nie był wyjątkiem. Armia Czerwona, po wkroczeniu w 1945 roku zniszczyła 90% Braniewa, 80% Nidzicy, 85% Pisza, 89% Węgorzewa.
Marek Adam