Mijają kolejne tygodnie, a ani “szubienice”, ani nawet sierp i młot z nich nie znikają. Grzymowicz może nadal cieszyć swoje oko widokiem symbolu dominacji Armii Radzieckiej. Najwyraźniej sprawia mu to wielką radość. Może nawet taką jak kiedyś Czesławowi Jerzemu, który z ratuszowej wieży zęby do mieszkańców Olsztyna z pewnego powodu szczerzył.
Grzymowicz nie musi wchodzić na ratuszową wieżę, żeby napawać się symbolem komunizmu w centrum miasta. Wystarczy, że spojrzy przez okno swojego gabinetu.
Co nim kieruje, jakie potrzeby zaspokaja, broniąc jak lew monumentu postawionego ku wdzięcznej pamięci czerwonoarmiejców?
Może lepiej nie znać odpowiedzi na takie pytanie. Olsztyn już przeżył swoją hańbę, kiedy cała Polska słyszała o zabawach jego poprzednika na ratuszowej wieży. I nie dotyczy to wcale nieprawdziwych przecież, bo odrzuconych przez sąd zarzutów o gwałt. Teraz miasto przeżywa kolejną z hańb.
Tandem Małkowski-Grzymowicz kładzie się cieniem na naszym mieście od długich dekad. Grzymowicz w sprawie komunistycznego pomnika, co pewien czas wyciąga z kieszeni pomysł, żeby odpowiednio go opisać i zostawić. Nawet teraz, kiedy wymogi ustawy dekomunizacyjnej ostatecznie powinny doprowadzić do jego wyburzenia. Ten zdaje się próbować przedłużyć agonię haniebnego symbolu.
Zupełnie na zasadzie, a co tam? A niech jeszcze kilka dni postoi! Jak inaczej odebrać najpierw deklarację, że miasto skuje z pomnika sierp i młot. Deklarację, złożoną w dniach, kiedy wojewoda występował o opinię do IPN na temat pomnika. Opnie, która ma być formalnie podstawą nakazu likwidacji “szubienic”.
I jak Grzmowicz swój zamiar ogłosił, tak dalej zapadła cisza. Minęło kilka tygodni, a sierp i młot nadal są na pomniku. Olsztyn nawet nie ogłosił przetargu na skucie sierpa i młota, a Grzymowicz ma prawo rechotać, kryjąc się w korytarzach ratusza. Przecież jak daleko do ogłoszenia przetargu na skucie sierpa i młota, tak daleko do jego rozstrzygnięcia, a co dopiero do wykonania prac. To mechanizm, który będzie mógł powtarzać po otrzymaniu nakazu rozbiórki całego pomnika. Oczywiście do czasu, aż wojewoda sam, na koszt miasta, pomnik nakaże wyburzyć.
Jest rozwiązanie, które powinno Grzymowicza, a może i Małkowskiego nie tylko satysfakcjonować, ale i upamiętnić. Pomieszczenie na ratuszowej wieży można zaadaptować na izbę hańby. Przecież można tam umieścić skuty z “szubienic” sierp i młot. Można go odpowiednio opisać. Można też dodać opis wyczynów poprzednika Grzymowicza w tym miejscu. Ot, taka izba pamięci tandemu Małkowski-Grzymowicz.
Tymczasem poza Olsztynem z likwidacją komunistycznych symboli nie ma problemu. Tylko 27 października 2022 roku zostały zlikwidowane równocześnie w czterech miejscowościach: Głubczycach i Byczynie (woj. opolskie), Bobolicach (woj. zachodniopomorskie) oraz niedaleko Staszowa (woj. świętokrzyskie). A olsztyńskie szubienice jak stały, tak stoją.
Marek Adam
* * *
Pomnik „Wdzięczności Armii Czerwonej” w Głubczycach został wzniesiony w 1945 roku w parku miejskim. Upamiętniał czerwonoarmistów poległych na terenie powiatu głubczyckiego. Obelisk, przed którym stała figura żołnierza sowieckiego z pistoletem maszynowym, umieszczono na cokole dawnej Kolumny Zwycięstwa, upamiętniającej pruskie wiktorie z końca XIX w. W dolnej części cokołu była umieszczona tablica z napisem: „Cześć i chwała żołnierzom Armii Radzieckiej poległym za wyzwolenie Ziemi Głubczyckiej – Głubczyce”. Rozbiórka pomnika w Głubczycach objęła demontaż obelisku i sowieckiego żołnierza z zachowaniem zabytkowego cokołu z XIX w., na którym zostanie usytuowane nowe upamiętnienie, sfinansowane przez IPN.
W Byczynie został rozebrany pomnik „Wdzięczności Armii Czerwonej” znajdujący się na skwerze przy ul. Stawowej 3. Pomnik wzniesiono w 1945 roku na 1 Maja przy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Upamiętniał 38 czerwonoarmistów z 1 Frontu Ukraińskiego, którzy w styczniu 1945 polegli w walkach o miasto. W latach 50. przeprowadzono ekshumację, a szczątki czerwonoarmistów przeniesiono na inne cmentarze. Pomnik pozostał. Miał kształt obelisku zwężającego się ku górze, był zwieńczony pięcioramienną gwiazdą. Kilkanaście lat temu usunięto z pomnika czerwoną gwiazdę i tablicę informującą, komu jest poświęcony. Pomnik usytuowany był w zabytkowym parku. W województwie opolskim IPN zdemontował już dwa pomniki: w marcu w miejscowości Folwark (gmina Prószków) oraz w sierpniu w Brzegu.
Pomnik w Bobolicach, stojący do niedawna przy ul. Koszalińskiej 16, został wybudowany w 1945 roku przez żołnierzy sowieckich. Pomnik-obelisk był z cegły, otynkowany, na frontowej ścianie znajdowała się tablica z napisem w języku rosyjskim: „Wieczna chwała naszym bohaterom poległym w walkach o wolność i niepodległość naszej ojczyzny 1945 r.” Pomnik został wzniesiony na sześciu mogiłach czerwonoarmistów, których szczątki w 1952 r. ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Koszalinie. Nowe upamiętnienie będzie w innym miejscu. IPN zdemontował w 2022 r. cztery pomniki w województwie zachodniopomorskim: w kwietniu w Białym Borze, w czerwcu w Starogardzie (gm. Resko), w lipcu w Stargardzie oraz w sierpniu w miejscowości Brojce.
W województwie świętokrzyskim usunięty został pomnik żołnierzy Armii Czerwonej, który znajdował się na skraju lasu przy drodze nr 765 łączącej Szydłów z Kurozwękami, na terenie Nadleśnictwa Staszów. Na monumentalnym pomniku z kamienia w kształcie portalu zamocowana była tablica pamiątkowa z napisem: „Z tego miejsca dnia 12 I 1945 roku o godzinie 4-ej wojska 1-go Frontu Ukraińskiego Armii Radzieckiej pod dowództwem marszałka Koniewa huraganowym ogniem rozpoczęły ofensywę zimową w wyniku której wyzwolona została Polska i rozgromiony hitleryzm. Chwała niezwyciężonej Armii Radzieckiej”.