Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma całkowitą rację, nazywając zarówno sam Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, jak i jego obrońców „kacapią”. Relikt przeszłości i zniewolenia, który nadal stoi w centrum Olsztyna jest oczkiem w głowie obecnego prezydenta miasta – Grzymowicza.
➽ Kacapia trzyma się w Olsztynie bardzo mocno – takimi słowami wicepremier skomentował spór dotyczący przyszłości pomnika.
➽ Decyzje administracyjne wskazują na konieczność rozbiórki lub przeniesienia monumentu.
➽ Miasto wydłuża jednak procedurę, która miałaby do tego doprowadzić.
➽ Polskie prawo jest zupełnie jasne pod tym względem.
➽ Koszt prac związanych z rozbiórką pomnika oszacowano na 2 mln zł.
➽ Pamiątki komunizmu zgodnie z polskim prawem powinny zniknąć z miejsca publicznego.
➽ Pomnik zostanie przekazany do lamusa historii, do jednego z muzeów.
➽ Pomnik budzi kontrowersje i jest określany jako symbol komunizmu.
➽ Decyzja wojewody nakazująca usunięcie pomnika jest nadal obowiązująca.
➽ Olsztyński pomnik jest jednym z ostatnich w Polsce gloryfikujących Armię Czerwoną.
➽ Wojewoda rozważa wydanie decyzji zastępczej o rozbiórce pomnika na koszt miasta.
➽ Symbol ruskiego zniewolenia staje się coraz bliższy likwidacji.
Wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego przyjechał do Olsztyna 18 czerwca. Podczas konferencji prasowej pod monumentem nazywanym przez mieszkańców „szubienicami” nie szczędził mocnych słow i ostrej krytyki skierowanej do władz Olsztyna.
Wicepremier przypomniał, że decyzje administracyjne jednoznacznie wskazują na konieczność rozbiórki lub przeniesienia pomnika, jednak miasto Olsztyn opóźnia procedurę mającą doprowadzić do jego usunięcia. Piotr Gliński podkreślił, że powinno to być dawno już zakończone, a miasto miało wiele okazji, aby postąpić właściwie wobec właścicieli pomnika.
Wicepremier podkreślił, że niezrozumiałe jest unikanie przez prezydenta odpowiedzialności i szukanie prawnych kruczków, aby uniknąć realizacji swoich obowiązków. Minister kultury oczekuje, że ten symbol komunizmu zostanie przeniesiony do muzeum, gdzie jest jego miejsce.
Warto przypomnieć, że na początku roku wojewoda nakazał usunięcie pomnika z przestrzeni publicznej, jednak prezydent Olsztyna skarżył tę decyzję. Pomnik jest w opłakanym stanie, z odpadającymi płytami granitowymi i pełen graffiti. Pomimo tego Grzymowicz opiera się usunięciu pomnika i używa różnych środków prawnych, aby go ochronić.
Podczas konferencji prasowej z udziałem wicepremiera Piotra Glińskiego byli obecni wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki oraz Jerzy Szmit, prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego, który od dekad inicjuje działania zmierzające do usunięcia pomnika z centrum Olsztyna.
— To symbol hańby, który musi zniknąć. Niedawno w areszcie, który stoi tu naprzeciw, także w samym centrum Olsztyna, została odsłonięta tablica pamięci ofiar komunizmu. Tych dzielnych żołnierzy podziemia antykomunistycznego i ruchu niepodległościowego, których komuniści mordowali. Tolerowanie Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej to jakaś schizofrenia, która powinna jak najszybciej się skończyć — podsumował w rozmowie z Opiniami Jerzy Szmit.
Mieszkańcy Olsztyna nazwali pomnik „szubienicami”, co odzwierciedla ich negatywne odczucia wobec tego symbolu. Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej stoi w centrum miasta od lat 50., wystawiony przez komunistów. Po inwazji Rosji na Ukrainę, pod pomnikiem zaczęły się gwałtowne protesty. Ogromne banery i transparenty pokazywały, że chwali morderców i zbrodniarzy.
Prezydent Grzymowicz chwilowo uległ presji ulicy i złożył wniosek o usunięcie pomnika z listy zabytków. Wpis na tej liście chronił go przed działaniem ustawy o dekomunizacji. Jednak szybko zmienił zdanie, gdy przypomniał sobie, swoje ideowe korzenie. Ostatecznie Pomnik minister kultury, powołując się na „ważny interes kraju”, unieważnił wpis pomnika do rejestru zabytków. To otworzyło drogę do jego likwidacji.
Następnie absurd zaczął gonić absurd. Grzymowicz zaskarżył dokładnie każdą decyzję dotyczącą likwidacji pomnika. Warto przy tym pamiętać, że „szubienice” są jednym z ostatnich monumentów, które gloryfikują Armię Czerwoną i nadal są obecne w przestrzeni publicznej…
Wojewoda wydał miastu nakaz usunięcia pomnika. Nakaz obowiązuje, mimo że Grzymowicz złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Grzymowicz, jak tonący brzytwy, chwycił się wpisu placu, na którym stoi monument do rejestru zabytków, ale ta przeszkoda również została usunięta, a wpis zniknął. W powietrzu unosi się możliwość wydania decyzji zastępczej przez wojewodę, która doprowadzi do zniszczenia tego symbolu rosyjskiego zniewolenia.
”Szubienice” wywołują wstręt swoim wyglądem. Wydaje się, że same chciałyby się rozpaść na drobny mak. Płyty granitowe odpadają, a pomnik jest pokryty napisami i śmieciami. Mówi się, że o gustach się nie dyskutuje, ale nazwanie tego szpetnego tworu wartościowym dziełem graniczy z czarnym humorem. Sami mieszkańcy Olsztyna dawno wyrazili swoje zdanie, nazywając ten pomnik właśnie „szubienicami”.
Przypomnijmy. Po upadku komunizmu była nadzieja na pozbycie się tego monumentu, czego od blisko trzech dekad domagają się środowiska patriotyczne z Olsztyna. Niestety, władzę przejął Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), a pomnik został wpisany na listę zabytków. Grzymowicz najwyraźniej chciałby powtórki z historii.
Marek Adam