Któż nie zna baśni Andersena „Nowe szaty cesarza”?! Można taką bajkę oglądać i dzisiaj na własne oczy. Dzisiejsza bujda różni się jednak znacząco od ówczesnej. Dawno, dawno temu wystarczyło, że małe dziecko krzyknęło: „Cesarz jest nagi” aby wszyscy przejrzeli i dojrzeli „nagą” prawdę. Dzisiaj wielu zwraca uwagę na nieistniejące „odzienie”, a i tak 25% (chcą być „mądrzy z wielkich miast”) zachwyca się „niewidzialnymi szatami” Platformy, a szerzej Koalicji mieniącej się Obywatelską. I jeszcze jeden odróżniający szczegół – oprócz zaniedbywania państwa i „poddanych” „współczesny cesarz” donosi na „własny”(?) Naród do UE.
Te „niewidzialne szaty” to nieistniejący „Program dla Polski” Platformy. Grzegorz Schetyna nie potrafił wydukać własnego „sześciopaku dla Polski”. Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydat(ka) na prezydenta RP, bez książeczki („gdzie jest program?”) też nie potrafi powiedzieć nic sensownego. „Ulica” jakoś nie jest już spolegliwa wobec „totalnych”. Pozostała tylko „zagranica”. Jednak propagandowe hasło „Polexit” też nie znajduje oddźwięku przede wszystkim wśród Polaków, ale i u Komisarza Unijnego, Very Jourovej. Totalna opozycja sama tak obrzydzi UE, że może nie być wyjścia bez „wyjścia”. Brak elementarnej wiedzy z zakresu prawa polskiego i europejskiego Kidawy-Błońskiej jest żenujący: „Komisja Wenecka, to jest ciało unijne(?)”; „do wyjścia z UE wystarczy ustawa sejmowa”(?). Nie wie tego? Nie podpowiedzieli jej? Nad lapsusami językowymi pani marszałek Sejmu (VII kadencji), przecież „trzeciej osoby”, nie będę się znęcał.
Następna „nagość” to rozmijanie się słów z postępkami. „Będziemy się spierać z oponentami bez nienawiści” – zapewniał na Radzie Krajowej Borys Budka, nowy przewodniczący PO. A trzy dni później, broniąc chamsko zachowujących się w Pucku „KODziarzy” i „U-bywateli RP” (potrafią zszargać każdą świętość), stwierdził, że „nie ma szacunku dla prezydenta Dudy”. Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że „odpowiedzią na nienawiść, łamanie prawa nie może być odpłacanie pięknym za nadobne”. „Nie kłóćmy się, szanujmy się, rozmawiajmy”. A po trzech dniach ściskała się z „obwoźnymi zadymiarzami”. Robert Kropiwnicki przekonuje: „Ona łączy ludzi”!?
Upadła narracja PO-lityków, że to „mieszkańcy wygwizdali Prezydenta”. Tym posądzeniem obrażają Kaszubów, którzy wielokrotnie dawali przykład patriotyzmu i Polskości. Sama kandydatka „wtapia” „lotną brygadę opozycji” na warszawskiej rejestracji: „te osoby spotykam także na demonstracjach pod sądami, pod Trybunałem Konstytucyjnym ”. I …dziękuje im?! A przedtem przekazywała Dudzie „znak pokoju”!? Takiemu Arkadiuszowi Szczurkowi (zastąpił Tarasa i „Andrzejka” Hadacza) żaden problem udawać Kaszuba, skoro potrafił przebrać się nawet za czołg na Placu Piłsudskiego. Jest to jakiś sposób na życie, i … zarabianie. Obrażali nie tylko majestat Rzeczypospolitej, ale także mnie jako obywatela Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Prawnuczka prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego (daleko padło jabłko od jabłoni) to „najlepsza z najlepszych w PO” – zapewniał Schetyna i dodał: „Prezydentura Kidawy-Błońskie będzie taka jak jej kampania”. Szef kampanii wyborczej MK-B, Arłukowicz ogłasza: „Przejedziemy Polskę ze wschodu na zachód”. „O mamuńciu”! Jest się czego bać! Tym bardziej, że rzecznik PO, Jan Grabiec także zapowiada: „A to dopiero początek”! Budka już się cieszy: „Gdy będziemy mieli prezydenta i Senat wszystko się odwróci”.
Na wyższym poziomie inteligencji nie mają szans. Wystarczy, aby „kandydata” (różne feminizmy przyjmuje aby się przypodobać każdym środowiskom) na prezydenta RP zabrała głos. Zostają więc tylko atawistyczne odruchy lekceważenia i wyśmiewania. Bronisław Komorowski w takich sytuacjach zalecał … „lewatywę” i „walenie dechą”.
Platforma dla zmylenia mieniąca się Obywatelską jest nieodrodnym „dzieckiem” i „uczniem” dwulicowego Tuska. Najpierw wypuszcza chamskich harcowników typu Palikota i jego „nadziei” – Dominika Tarasa, „Andrzejka” Hadacza, a teraz Arkadiusza Szczurka, a potem Kidawa-Błońska nawołuje: „Trzeba być stanowczy, ale kulturalny, bo to nasza broń”. W interpretacji Platformy znaczy: w stosunku do niej. O nie! Tak to nie działa. To powinno działać jak telefon – w obie strony. Jeśli nie działa, to nie lamentujcie, że ktoś wam „oddaje”.
Panie Budka. Nie wiem jakie masz pan prawdziwe intencje. Próbujesz pan jakoś po swojemu ogarnąć swoją trzódkę. Skorzystaj jednak pan z dobrej rady: zanim pan wyjdziesz i powiesz coś do ludzi – załóż pan najpierw spodnie!
Antoni Górski