Kilka tygodni po rosyjskiej agresji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku napisałem artykuł o heroicznej obronie przez Ukraińców swojej Ojczyzny. Pod koniec artykułu podkreśliłem, że mogą istnieć zakulisowe aspekty wojny. Podejrzenia wzmocniły się po wyjściu na jaw kontaktów prezydenta Zełenskiego z politykami z Niemiec.
Znamy ten układ z czasów II wojny światowej, udział Ukraińców w SS Galizien oraz wspomaganiu ukraińskich oddziałów nacjonalistycznych OUN/UPA przez Niemców. Znany jest z historii udział Ukraińców w rzezi cywilnej ludności stolicy podczas Powstania Warszawskiego (1944 r.). O tym ostatnim fakcie niemal się nie wspomina, a jest to bolesny cierń w autentycznych stosunkach polsko-ukrańskich.
Powojenna „Akcja Wisła”, która rozładowała częściowo napięcia na „nowej” wschodniej granicy w wyniku ludobójstwa ukraińskiego na Wołyniu, była jedyną udaną akcją komunistów w interesach „ludowej ojczyzny”. Bez względu na opinię ukraińskiej emigracji (Kanada) „Akcja Wisła” spełniła swoje zadanie. Jednak na skutek braku symetrii w stosunkach polsko-ukraińskich, spowodował tyle anomalii w stosunkach międzynarodowych.
Należy wspomnieć jeszcze o tzw. polityce „szlaku Giedroycia”, która była promowana przez Kulturę Paryską. Zasada Jerzego Giedroycia polegała na tym, że strona polska po II wojnie światowej, kiedy straciła swoje Kresy, działała na korzyść straconych terenów! Po 1989 roku polityka III RP, zgodnie z zasadą Giedroycia lansowała faworyzowanie nowych państw (Litwa, Białoruś, Ukraina), kosztem żywotnych interesów Polski. Niestety tą drogą podążała dyplomacja Zjednoczonej Prawicy) wraz z kancelarią Prezydenta Andrzeja Dudy.
Mimo wielostronnej pomocy Ukrainie w pierwszym półroczu konfliktu, ze strony rządu Zjednoczonej Prawicy oraz społeczeństwa, dwulicowość prezydenta Zełenskiego była porażająca. Mimo to Prezydent Polski Andrzej Duda stawał się ambasadorem Ukrainy na arenie międzynarodowej, wydatnie zaniedbując żywotne interesy Polski!
Przestraszony A. Duda nawet nie wspomina o ekshumacjach polskich ofiar ludobójstwa ukraińskich oddziałów UPA. Katedra w Łucku podczas kolejnej rocznicy masakry wołyńskiej była ozdobiona jedynie ukraińskimi barwami. Ani jednego słowa nie było sprawcach ludobójstwa i jestem przekonany, że osoba obserwująca ceremonię „z boku” nie wiedziałaby, o jaką rocznicę chodzi!
Polska obok USA udzieliła Ukrainie największej pomocy w pierwszych miesiącach wojny, nie mówiąc o ogromnej pomocy udzielonej ukraińskim uchodźcom przez polskie społeczeństwo. Ofiarność polskiego społeczeństwa była heroiczna. Sceptycy oraz kresowiacy, którzy przeżyli wołyńskie ludobójstwo, przestrzegali przed lansowaniem „nowej przyjaźni” polsko-ukraińskiej, znając realia kresowej rzeczywistości. Niemcy w okresie inwazji siedzieli cichutko, z zazdrością patrząc na międzynarodowy wzrost znaczenia Polski.
W okresie kiedy Europa „przyzwyczaiła” się do wojny, stara dyplomacja wkraczała na swoje tory. Prezydent Zełenski zaczął spoglądać w stronę Niemiec i Brukseli, zapominając o dotychczasowej pomocy Polski. Ukraińska postawa została widoczna podczas kryzysu zbożowego, wywołanego przez UE oraz zachodnich oligarchów, spotęgowanego przez nieudolnego polskiego ministra rolnictwa H. Kowalczyka – dopełniła goryczy! Entuzjazm polskiego społeczeństwa wygasł w stosunku niewdzięcznego sąsiada.
Tytuł artykułu odnosi się do rozgłaszanych ostatnio przez ukraińskie media krzywd, które miały dosięgać Ukraińców w czasach ZSRR. Współczesną historię Ukrainy piszą ludzie wychowani w tradycji nacjonalizmu spod znaku: Bandery i Doncowa. Jedną z tez jest totalne zwalczanie ukraińskości w nauce i sztuce. Nikt nie chwali samej idei ZSRR oraz jej polityki ideologicznej. Żeby ukazać fałsz i kłamstwo ukraińskich badaczy należy tylko przypomnieć postaci dwóch bohaterów współczesnej Ukrainy: Tarasa Szewczenki oraz Iwana Franko.
Obaj twórcy nie tylko nie byli przemilczani w czasach Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, lecz nawet znaleźli miejsce w panteonie bohaterów. Miasta ukraińskie zdobiły pomniki obu twórców. Iwo Franko został patronem dwóch miast na dawnych polskich kresach. Chociaż Taras Szewczenko nie doczekał swojego miasta, to na terenie USRR nazywano jego imieniem ulice, skwery, prospekty (Lwów) oraz wiele obiektów użyteczności publicznej.
Do grona bohaterów zaliczano oczywiście Bohdana Chmielnickiego, jego imieniem nazwano w 1954 roku miasto Płoskirów (do 1793 roku w granicach I Rzeczypospolitej). Chmielnicki obok Lenina posiadał na Ukrainie najwięcej pomników. Chmielnicki, mimo przegranego powstania (1648-1657), na tyle osłabił Rzeczpospolitą, że znaczna część ukraińskich kresów przeszła pod władanie caratu!
Z powyższej przyczyny hołubienie Chmielnickiego przez władze jest logiczne!
Przykładów na promowanie ukraińskości przez komunistów w ZSRR jest wiele więcej, można w tym przypadku przypomnieć znane porzekadło: kłamstwo ma krótkie nogi. Jeżeli w USRR walczono, to tylko ideologią ukraińskiego nacjonalizmu, który uznawano za odmianę faszyzmu.
Na koniec należy przypomnieć jeszcze o jednej „represji” Rosjan w stosunku do Ukraińców, chodzi słynne przyłączenie do Republiki Ukraińskiej – Krymu w 1954 roku. Cały Krym stanowił Autonomiczną Republikę Krymu i był zamieszkiwany w większości przez Tatarów, potomków Złotej Ordy. Oficjalne przyczyny tej decyzji Nikity Chruszczowa nie są znane.
Jedna z wersji głosi, że z okazji 300 setnej rocznicy ugody perejasławskiej, inna zaś mówi o „darze” za krzywdy związane ze słynnym głodem z lat 30. XX w., z okresu „kultu jednostki” Stalina.
Dzisiaj także lansowana jest na Ukrainie ideologia nacjonalistyczna Bandery, lansująca czarno-czerwone barwy z tryzubem! Dzisiejszy banderyzm jest skierowany w stronę rosyjskiego agresora, ale także w stronę Polski, której Ukraińcy tyle zawdzięczają. Mamy problem z polskimi szkołami i językiem polskim oraz z odzyskaniem katolickich świątyń na Ukrainie. W Polsce działa ukraińska V kolumna w samorządach oraz administracji centralnej! Brak Muzeum Polskich Kresów, czy corocznego godnego uczczenia rocznicy ludobójstwa na Wołyniu przez władze centralne oraz regionalne!
Totalna asymetria w stosunkach polsko-ukraińskich pogłębia się. Polacy muszą ze zbiórek społecznych stawiać pomniki poświęcone ofiarom ludobójstwa ukraińskiego na Wołyniu!
W tym aspekcie niemal nic nie zrobiono…
Władze centralne oraz samorządowe bały się wystawić pomnik, wstyd i hańba!
Należy wspomnieć, że święto 11 lipca mamy jedynie determinacji Konfederacji. Żeby nie nasza dalekosiężna pomoc, Ukrainy by dzisiaj nie było! Obecnie w nagrodę za polską solidarność, Ukraina wspólnie z tuskową „koalicją 13 grudnia” oraz Niemcami demontują polski transport kolejowy!
Transport jest układem nerwowym każdej suwerennej gospodarki!
Henryk Pejchert