Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  •    
  • Kontakt
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn

#BezpiecznaPolska?

#BezpiecznaPolska?

„Bezpieczna Polska”? Rząd chwali się deportacją Gruzinów, ale rośnie przestępczość cudzoziemców (Ukraińcy też, choć cicho sza). To przedwyborcza propaganda. W tle są plany relokacji, koszty dla samorządów i pytanie: kto obroni kraj, gdy żołnierze pojadą na Ukrainę?

Najnowszy raport Straży Granicznej z Warmii i Mazur, informujący o deportacji 14 Gruzinów, zbiega się w czasie z przedwyborczą kampanią rządzącej koalicji, promującą hasło „#BezpiecznaPolska”. Choć na pierwszy rzut oka akcja służb może wydawać się dowodem na skuteczność działań państwa, głębsza analiza rodzi pytania o prawdziwe oblicze bezpieczeństwa w Polsce, rosnące statystyki przestępczości wśród cudzoziemców, ukrywane problemy oraz potencjalne plany relokacji migrantów, których nawet Zachód już nie chce. Czy „bezpieczna Polska” to rzeczywistość, czy tylko element przedwyborczej propagandy, mającej odwrócić uwagę od mniej wygodnych faktów?

Gruzińskie deportacje to czubek góry lodowej

Informacja o deportacji 14 Gruzinów z kętrzyńskiego ośrodka dla cudzoziemców, podana przez warmińsko-mazurską Straż Graniczną, została przedstawiona jako sukces w zapewnianiu bezpieczeństwa państwa. Służby podkreśliły, że osoby te stanowiły zagrożenie, a jeden z deportowanych, 30-latek wywieziony za kradzież, otrzymał sześcioletni zakaz powrotu. Kilku innych było ściganych za przestępstwa skarbowe.

Bez wątpienia, usunięcie z kraju osób łamiących prawo jest działaniem pożądanym. Jednak skala tej operacji, w kontekście szerszych danych dotyczących przestępczości cudzoziemców, każe zastanowić się, czy nie jest to jedynie medialny zabieg, mający na celu stworzenie wrażenia zdecydowanych działań tuż przed wyborami prezydenckimi.

Dane statystyczne dotyczące przestępczości cudzoziemców w Polsce rysują obraz daleki od sielanki. Do maja 2025 roku odnotowano 4695 przestępstw popełnionych przez obcokrajowców. Z tej liczby aż 901 przypisano obywatelom Gruzji, co oznacza, że co piąte przestępstwo popełnione przez cudzoziemca w Polsce było dziełem Gruzina. Ta liczba jest znacząca, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Gruzinów przebywających w Polsce jest znacznie mniej niż obywateli Ukrainy.

Porównanie statystyk przestępczości Gruzinów i Ukraińców jest politycznie delikatne. Chociaż Ukraińcy, których w Polsce przebywa ponad milion, popełnili w tym samym okresie blisko dwukrotnie więcej przestępstw (około połowa wszystkich przestępstw cudzoziemców), narracja medialna i oficjalne komunikaty często pomijają lub minimalizują ten fakt.

Rzecznik policji, według doniesień, unika podawania narodowości zatrzymanych, argumentując, że nie chce tworzyć „pętli demograficznej” w mediach. Tymczasem twarde dane z zakładów karnych mówią same za siebie: w polskich więzieniach przebywa 304 Gruzinów i aż 1304 Ukraińców. Proporcjonalnie do liczby przebywających w Polsce, Gruzini wypadają w tych statystykach znacznie gorzej, ale polityczna poprawność i chęć utrzymania wizerunku Ukrainy jako bohaterskiego sojusznika sprawiają, że ten aspekt jest spychany na margines.

Policyjne źródła alarmują o rosnącej aktywności gruzińskich gangów, określając je jako brutalne i bezwzględne. Przestępcy z Kaukazu przyjeżdżają do Polski „na gościnne występy”, często uzbrojeni, stosując zastraszanie i przemoc wobec swoich ofiar. Płonące kantory i bankomaty, włamania, rozboje i napady to przestępstwa, za którymi często stoją dobrze zorganizowane kaukaskie szajki. Ich działanie nie ogranicza się do Polski. To grupy o zasięgu międzynarodowym, planujące akcje globalnie i posiadające „filie” w innych krajach Europy.

W przypadku Ukraińców, mimo że statystyki przestępczości również są wysokie (w 2024 roku popełnili 1515 przestępstw w porównaniu do 532 Gruzinów), politycznie nie jest to temat eksponowany. Wrześniowe oświadczenie policji, wskazujące na dominację Ukraińców na listach gończych (nawet 80% w 2018 roku), również nie zyskało szerokiego rozgłosu. „Przyjaźń polsko-ukraińska” i narracja solidarności z uchodźcami skutecznie tłumią dyskusję o bezpieczeństwie i realnych problemach związanych z przestępczością wśród tej grupy.

Propaganda sukcesu w cieniu wyborów

Deportacja Gruzinów, nagłośniona tuż przed wyborami prezydenckimi, idealnie wpisuje się w schemat rządowej propagandy sukcesu. W okresie kampanii wyborczej, hasła o „bezpiecznej Polsce” i zdecydowanych działaniach na rzecz porządku publicznego są powtarzane w mediach z dużą intensywnością.

Rządzący chętnie prezentują statystyki, które mogą świadczyć o poprawie bezpieczeństwa, na przykład ogólny spadek liczby przestępstw do maja. Jednak jednowymiarowość tej narracji polega na pomijaniu lub minimalizowaniu problemów, które mogłyby podważyć obraz „bezpiecznej Polski”, takich jak rosnąca przestępczość wśród cudzoziemców czy potencjalne zagrożenia związane z niekontrolowaną migracją.

W kontekście przedwyborczej walki o każdy procent poparcia, rządzący wykorzystują proste mechanizmy psychologiczne. Kreowanie obrazu zagrożenia z zewnątrz, zwłaszcza w kontekście sytuacji w Europie Zachodniej, gdzie problemy z integracją migrantów doprowadziły do zamieszek i wzrostu przestępczości, ma na celu mobilizację elektoratu i odwrócenie uwagi od wewnętrznych problemów. W tej narracji, rząd przedstawia się jako jedyna siła zdolna do obrony Polski przed tymi zagrożeniami. Nawet jeśli sam jest gwarantem ich eskalacji.

Integracja czy logistyka „przyjmowania”?

Wielkim paradoksem obecnej sytuacji jest jednoczesne promowanie wizerunku „bezpiecznej Polski” i pojawiające się sygnały o przygotowaniach do przyjęcia kolejnych fal migrantów, w tym potencjalnie tych, których nie chcą już kraje Europy Zachodniej. Rząd ogłosił ambitny plan stworzenia 49 Centrów Integracji Cudzoziemców w każdym województwie, przedstawiając je jako miejsca wsparcia dla uchodźców i imigrantów, w tym Ukraińców, którzy znaleźli w Polsce drugi dom. Oficjalnie centra te mają służyć edukacji, szkoleniom zawodowym i kulturowym, wspierając proces integracji.

Jednak coraz więcej głosów wskazuje na to, że prawdziwym celem tych działań jest przygotowanie infrastruktury logistycznej do przyjęcia „nachodźców” z całej Europy. Pojawiły się doniesienia o rozmowach z Niemcami na temat możliwości przesiedlenia części migrantów do Polski.

Wiceminister Duszczyk przyznał, że „pojawiają się głosy, że może być nowy deal, że rząd niemiecki będzie chciał zawrzeć z nami umowę o migrantach”. Ta informacja, początkowo unikana przez rządzących, teraz jest komentowana w sposób, który sugeruje gotowość do podjęcia takich rozmów, choć oficjalne stanowisko jest wciąż niejasne.

Krytycy wskazują, że tworzenie centrów integracyjnych w każdym województwie to nie tyle realne przygotowanie do integracji, ile logistyczne zaplecze do „przyjmowania” kolejnych kontyngentów migrantów. W kontekście problemów z integracją i zamieszek w krajach Europy Zachodniej, pojawia się obawa, że Polska, przyjmując migrantów, których nie chcą już inne państwa, importuje do siebie te same problemy, które doprowadziły do „płonących ulic” w Paryżu czy Leeds. Porównania sielskich obrazków z polskich miast z doniesieniami o zamieszkach na Zachodzie, często pojawiające się w mediach społecznościowych, podsycają te obawy.

Przerzucanie kosztów na samorządy

Plan stworzenia 49 Centrów Integracji Cudzoziemców, choć przedstawiany jako projekt wspierający imigrantów, budzi poważne zastrzeżenia co do jego rzeczywistych celów i sposobu finansowania. Krytycy twierdzą, że jest to przede wszystkim przygotowanie do przyjęcia kolejnych fal obcokrajowców, a nie tylko pomoc osobom, które już przebywają w Polsce.

Co więcej, pojawiają się sygnały, że koszty związane z budową i utrzymaniem tych centrów, a także z szeroko pojętą integracją migrantów, mają zostać przerzucone na samorządy i mieszkańców. Doniesienia o naciskach na samorządy ze strony rządzącej koalicji, grożących wstrzymaniem unijnych dotacji w przypadku odmowy współpracy przy tworzeniu ośrodków dla cudzoziemców, budzą poważne obawy.

Samorządy, które już teraz borykają się z własnymi problemami finansowymi i muszą łożyć na podstawowe zadania, takie jak drogi, szkoły czy szpitale, miałyby ponieść dodatkowe ciężary związane z utrzymaniem tysięcy osób, zapewnieniem im wyżywienia, schronienia, opieki medycznej i psychologicznej, a także ochrony.

Przerzucanie kosztów na samorządy i mieszkańców oznacza, że to obywatele, zarówno poprzez podatki, jak i potencjalne pogorszenie jakości usług publicznych (jeśli środki unijne zostaną wstrzymane), sfinansują projekt, który w ich opinii może zwiększyć zagrożenie bezpieczeństwa na ulicach. W tej sytuacji, rząd, promujący wizerunek „bezpiecznej Polski”, jednocześnie nakłada na obywateli ciężar finansowy i ryzyko związane z przyjmowaniem migrantów.

Kto obroni nas tutaj?

W kontekście dyskusji o bezpieczeństwie Polski i potencjalnych zagrożeniach związanych z migracją, pojawia się również kwestia możliwości wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę. Sugestie ze strony amerykańskiego wysłannika, Keitha Kellogga, o możliwości rozlokowania sił Zachodu na zachód od Dniepru, z Polską jako potencjalnym kandydatem, wywołały natychmiastową reakcję w Polsce.

Wiceminister Duszczyk oświadczył, że Polska nie zgodzi się na zmiany zasad przyjmowania migrantów i że to Polska decyduje o swoich granicach. Z kolei szef MSZ, Radosław Sikorski, wyjaśnił, że ewentualny udział Polski w takiej operacji nie będzie obejmował pobytu polskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi. Te deklaracje mają na celu uspokojenie opinii publicznej i rozwianie obaw związanych z bezpośrednim zaangażowaniem Polski w konflikt zbrojny.

Jednak nawet jeśli polscy żołnierze nie mieliby walczyć na linii frontu, ich zaangażowanie w misje zagraniczne, nawet w celach logistycznych czy szkoleniowych, rodzi pytanie o to, kto będzie w tym czasie bronił naszych własnych granic i zapewniał bezpieczeństwo wewnętrzne. W sytuacji, gdy mówi się o rosnącej przestępczości wśród cudzoziemców i potencjalnym napływie kolejnych fal migrantów, osłabienie sił odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w kraju może mieć poważne konsekwencje.

#BezpiecznaPolska?

Obraz „bezpiecznej Polski”, kreowany przez rząd tuż przed wyborami prezydenckimi, wydaje się być w dużej mierze elementem przedwyborczej propagandy, mającej na celu odwrócenie uwagi od mniej wygodnych faktów. Choć deportacja Gruzinów jest działaniem słusznym, nie rozwiązuje ona systemowych problemów związanych z rosnącą przestępczością wśród cudzoziemców, w tym obywateli Ukrainy, których udział w statystykach jest często minimalizowany z przyczyn politycznych.

Pojawiające się sygnały o przygotowaniach do przyjęcia kolejnych fal migrantów, w tym potencjalnie tych, których nie chcą już kraje Europy Zachodniej, oraz plany tworzenia centrów integracyjnych w każdym województwie, budzą poważne obawy co do prawdziwych intencji rządu. Krytycy wskazują, że działania te są raczej przygotowaniem logistycznym do masowego przyjmowania „nachodźców” niż realną strategią integracji.

Co więcej, koszty związane z tymi działaniami mają zostać przerzucone na samorządy i mieszkańców, którzy w efekcie sfinansują projekt, który w ich opinii może zwiększyć zagrożenie bezpieczeństwa na ulicach. Wreszcie, dyskusja o możliwości wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę, nawet w celach innych niż bezpośrednia walka, rodzi pytanie o to, kto w tym czasie będzie bronił naszych własnych granic i zapewniał bezpieczeństwo wewnętrzne w obliczu potencjalnych zagrożeń.

Wszystko to składa się na obraz, w którym „bezpieczna Polska” wydaje się być raczej mitem, elementem wyborczego spektaklu, niż rzeczywistością. Pytanie, czy obywatele dadzą się przekonać tej narracji, czy dostrzegą pełzające przygotowania do prawdziwego najazdu?

Marek Adam

Ilustracja: ChatGPT
UdostępnijTweetujWyślij
Poprzedni artykuł

Wybory w Polsce. Ostatnie notowania

Następny artykuł

Brońmy naszego okna wolności!

Następny artykuł
Brońmy naszego okna wolności!

Brońmy naszego okna wolności!

Zaloguj się login żeby komentować
Opinie Olsztyn

Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur

Tematy w serwisie:
agresja antyPiS bezpieczeństwo Donald Trump Donald Tusk edukacja geopolityka gospodarka historia Polski II wojna światowa Jerzy Szmit KO koalicja 13 grudnia komunizm Kościół Katolicki kultura Lewica LGBT manipulacja media neomarksizm Niemcy Olsztyn opinie olsztyn Piotr Grzymowicz PiS PO polityka zagraniczna Polska Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej prawo PSL Rafał Trzaskowski Rosja samorząd Stany Zjednoczone Szubienice w Olsztynie totalna koalicja totalna opozycja Ukraina Unia Europejska USA wiara wojna wybory
© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
  • Polityka prywatności

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
  •  
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

This website uses cookies. By continuing to use this website you are giving consent to cookies being used. Visit our Privacy and Cookie Policy.
Przejdź do treści
Otwórz pasek narzędzi Ułatwienia dostępu

Ułatwienia dostępu

  • Powiększ tekstPowiększ tekst
  • Zmniejsz tekstZmniejsz tekst
  • Odcienie szarościOdcienie szarości
  • Wysoki kontrastWysoki kontrast
  • Odwrotny kontrastOdwrotny kontrast
  • Jasne tłoJasne tło
  • Podkreśl łączaPodkreśl łącza
  • Prosta czcionkaProsta czcionka
  • Resetuj Resetuj