W ostatnich dniach temperaturę w Olsztynie podniosła nie tylko słoneczna pogoda, ale również wymiana listów otwartych pomiędzy prezydentem Olsztyna Piotrem Grzymowiczem (udzielił odpowiedzi) a Jerzym Szmitem (napisał list protestacyjny).
Co Jerzy Szmit pisze w swoim liście?
Postuluje, aby zakaz prowadzenia działalności politycznej na uczelniach został zniesiony, ale skoro nie jest zniesiony i nadal obowiązuje, to powinien być przestrzegany.
W myśl ustawy o szkolnictwie wyższym działalność polityczna na wyższych uczelniach w Polsce jest zabroniona. Ten przepis został w ustawie umieszczony już w Polsce demokratycznej, ale w odległych czasach i powinien być usunięty. Bez wnikania jakie intencje kierowały autorami tego znaczącego ograniczenia wolności obywatelskiej – pora przepis znieść. Na uczelniach wyższych studiują dorośli ludzie, a również nauczyciele akademiccy powinni korzystać z praw jakie daje nam Konstytucja. Tak było przez wieki, uniwersytety żyły nie tylko nauką, sztuką, nie tylko uczyły, a i gorąco politykowały.
Dziś mamy zakaz chociaż dotychczas obowiązuje on tylko jedna stronę. Odmawiano nam wynajęcia sal na spotkania, straż uniwersytecka uniemożliwiała rozdawanie ulotek, o zorganizowaniu wiecu wyborczego nie było nawet co marzyć. Za pobyt w Kortowie dr Jarosława Kaczyńskiego wówczas – Premiera Rządu RP, srogo zapłacili ci, którzy tę wizytę organizowali.
Nie ma w tym żadnej symetrii. Przypomnę tylko jak Rektor Uniwersytetu wspierał antyrządowe demonstracje Strajku Kobiet, organizował pomoc dla łamiących prawo, a nawet zwalniał z zajęć chętnych do protestowania (ciekawe na jakiej podstawie?). W praktyce, przynajmniej na UWM, zakaz działalności politycznej dotyczy tylko szerzenia myśli konserwatywnej i prawicowej.
Co Jerzy Szmit zarzuca władzom uniwersytetu? Stronniczość i zaangażowanie polityczne po jednej ze stron (totalnej opozycji)
Kolejnym, jaskrawym przykładem łamania prawa (jeszcze raz podkreślam, złego prawa, ale jednak obowiązującego) oraz dowodem jednostronnego zaangażowania politycznego Rektora Uniwersytetu i Prezydenta Olsztyna jest zapowiedź zorganizowania fety pod nazwą „Campus Polska Przyszłości”. Impreza ma oczywisty charakter polityczny. Spraszanie przez aktywnych polityków młodych aktywistów, którzy pod wodzą tychże polityków chcą rozmawiać o przyszłości nie można inaczej zakwalifikować.
O co pyta?
Stawiam zatem pytanie: czy mogę liczyć na równoważną gościnność, otwartość i szczodre finansowanie, gdybym chciał zorganizować w Olsztynie, korzystając z zaplecza Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i miasta Olsztyn, wielodniowe ogólnopolskie spotkanie młodzieży o poglądach prawicowych i konserwatywnych?
A może chociaż mniejsze spotkanie na skalę województwa, w czasie którego rozmawialibyśmy, jak najlepiej spożytkować 28 miliardów złotych przeznaczonych w Krajowym Planie Odbudowy dla naszego województwa?
A może chociaż dyskusję na miarę Olsztyna jak budować funkcje metropolitalne stolicy regionu i jego otoczenia korzystając z 6 miliardów złotych z KPO? Jeżeli są Panowie gotowi do dyskusji o szczegółach tej inicjatywy – jestem do dyspozycji.
Główny wezwany do tablicy, czyli rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, nabrał wody w usta i przez kilka dni unikał odpowiedzi (poziom jego wystąpienia w czasie prezentacji idei „Campus Polska Przyszłości” wskazuje na mierny warsztat wystąpień publicznych, więc to milczenie nawet mnie nie dziwi), ale głos zabrał jaśnie nam panujący prezydent miasta Olsztyna Piotr Grzymowicz.
Na zadane pytania odpowiedział w stylu swojego przyjaciela i mentora Jerzego Czesława Małkowskiego, który na spotkaniach przedwyborczych dawał drapaka, gdy pytania dotyczyły oskarżeń o gwałt i zarzutów o molestowanie seksualne. Prezydent Grzymowicz też dał drapaka bredząc coś o tym, że raz pozwolił młodzieży katolickiej na spotkanie, a nawet raz wynajął pomieszczenia Olsztyńskiego Parku Naukowo-Technologicznego na konferencję PiS.
Tu mi na myśl przychodzi stary rosyjski dowcip:
Na pochodzie pierwszomajowym w Moskwie mała dziewczynka podbiega do stojącego na trybunie Stalina i wręcza mu kwiaty. Stalin podnosi dziecko do góry, całuje w czoło i stawia na ziemi. Cała Moskwa okazuje wielka radość, bije brawo i krzyczy wiwat Stalin!
Amerykański dziennikarz pyta wiwatującego Rosjanina:
– Dlaczego się tak cieszycie, przecież Stalin nic nie zrobił.
– No właśnie odpowiada Rosjanin, nic nie zrobił, a ma pistolet – mógł zastrzelić!
Cieszcie się zatem katolicy i „pisowcy”, bo prezydent straży miejskiej na was nie wysłał.
Z ewentualnej propozycji rozmów pan prezydent nie skorzysta, gdyż prawo i sprawiedliwość ma w głębokim poważaniu, co już kilkakrotnie zademonstrował – tak w przypadku tzw. afery Helpera jak i chociażby, przykład z ostatnich dni, gdy na jaw wyszło że z budżetu miasta Olsztyna sfinansowano przekręt edukacyjny na 750 tysięcy (https://www.olsztyn.com.pl/artykul,zalozyli-fikcyjna-szkole-aby-okradac-samorzady-olsztyn-mial-stracic-750-tys-zl,32232.html)
W tej sytuacji trudno się dziwić panu prezydentowi, że partia o nazwie Prawo i Sprawiedliwość nie należy do jego ulubionych (w przeciwieństwie do partii w której obowiązuje tzw. doktryna Neumana – Akty oskarżenia dla samorządowych polityków opozycji są bez znaczenia i mogą być nawet korzystne, ponieważ na wybory „idą głosować ludzie, którzy g… się interesują”, a antypisowski elektorat uzna je za atak PiS-u – mówił na ujawnionym przez TVP Info nagraniu szef klubu PO Sławomir Neumann.
Jednakże najciekawsze w odpowiedzi pana prezydenta zostawiłam na koniec, otóż główny zarzut postawiony przez Jerzego Szmita dotyczył:
jednostronnego zaangażowania politycznego Rektora Uniwersytetu i Prezydenta Olsztyna jest zapowiedź zorganizowania fety pod nazwą „Campus Polska Przyszłości”. Impreza ma oczywisty charakter polityczny. Spraszanie przez aktywnych polityków młodych aktywistów, którzy pod wodzą tychże polityków chcą rozmawiać o przyszłości nie można inaczej zakwalifikować.
Odpowiedź prezydenta Olsztyna jest następująca:
Pragnę uspokoić autora listu, że zgodnie z intencjami pomysłodawców „Campus Polska Przyszłości”, który ma zostać zorganizowany w Olsztynie na przełomie sierpnia i września br. Przez Ruch „Wspólna Polska” i Stowarzyszenie Inspiracje Młodych” nie będzie wydarzeniem politycznym, a już z pewnością partyjnym, co zresztą legło u podstaw powołania samego Ruchu.
No to sprawdziłam na stronie tego Ruchu, czym zajmuje się Ruch i kto tu kogo ewentualnie….oszukuje.
Czas sprofesjonalizować politykę i wyposażyć opozycję w wiedzę oraz instrumenty konieczne do wygrywania wyborów – takie oto hasło można przeczytać jako jedno z 4 głównych na stronie tego „niepolitycznego” Ruchu.
Gdy do tego dołożymy fakt, iż na spotkaniu tego „niepolitycznego” Triumwiratu Grzymowicz , Trzaskowski (wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej) i rektor UWM Przyborowski pojawia się – jako przedstawicielka młodego pokolenia – posłanka Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Gajewska (wiceprzewodnicząca PO w Warszawie) to jasne się staje, że prezydent Grzymowicz w swoim liście nas (Par excellence) wykorzystuje seksualnie (dosłownie tego nie napiszę, bo słowo mimo iż kojarzy się z Ruchem jest nieparlamentarne).
Na zakończenie jeszcze jedno spostrzeżenie, pan prezydent Grzymowicz swój list rozpoczyna od pouczającego stwierdzenia: „Szanowny panie Prezesie Zła teza, złe wnioski, nietrafieni adresaci”.
Ja aż tak biegła w epistolografii nie jestem, ale gdybym miała podsumować tą wymianę zdań, to list i zawarte w nim połajanki Pana prezydenta określiła bym jednym zdaniem: uczył Marcin Marcina…
Grażyna Paździoch