Kara i miłosierdzie – dwa słowa a jakże ogromnie odległe po obu stronach przeciwstawności. Kara jest skutkiem przewinienia a przez miłosierdzie, mimo zaistniałego przewinienia, odstępuje się od kary.
Człowiek od zarania dziejów skłonny jest do obwiniania. Bardzo rzadko samego siebie. Najczęściej drugą osobę, a w przypadku jej braku również samego Boga. W prostej linii pokrewieństwa obwiniano i karano nawet do kilku pokoleń. Również w linii bocznej wujów czy stryjów. Obwinia się a potem pociąga do odpowiedzialności, i słusznie, np. sprawców wojen. Ale przy okazji również obwinia się i Boga o dopuszczenie na ludzkość nieszczęść. Wielu ludzi, przy tym i bardzo wierzących, uważa, że te nieszczęścia są karą Bożą za swoje i nieswoje, zawinione czy niezawinione grzechy.
Jeśli Pan Bóg już ukarał ludzkość to ukarał ją … rozumem i wolnością. Patrząc na dzisiejszą sytuację taki wniosek nasuwa się samorzutnie. Człowiek rozum zaprzągł do zdobycia przewagi nad drugim człowiekiem i wymyśla coraz skuteczniejsze środki niszczenia. Przykładem tego jest „chiński” wirus. Taki mały mikrob wielkości 0,0001 mm a przechytrzył człowieka i wziął mu i uciekł. Szaleje po świecie siejąc spustoszenie. I tym samym człowiek sam na siebie zesłał karę. Po co człowiek go „stworzył’? Jeśli nie miała to być broń biologiczna, to po jakie licho był on potrzebny w cywilu? Czy to jest rozumne? Czy słusznie Bóg obdarzył człowieka rozumem, tym samym „go karząc”?
Przeprowadźmy dowód nie wprost. Już mamy przyczynek do zbędności rozumu w przypadku koronawirusa, bo użył go niewłaściwie. Jeśli rozum niepotrzebny, to i niepotrzebne jest miejsce jego przechowywania. Nie byłoby głowy to i niepotrzebne byłyby ręce, bo co miałoby nimi kierować? Kain nie zabiłby swojego brata Abla. A i nogi byłyby zbyteczne. Nie zaprowadziłyby człowieka do Sodomy i Gomory. Same zalety. No, ale co Pan Bóg by zrobił z takim kadłubem? Może grałby nim w kręgle? Współzawodników ma przecież całe zastępy. Szkopuł jest tylko w tym, że jako Najlepszy zawsze wygrywałby z każdym. To wyglądałoby tak jakby mistrz świata szedł w zawody z przedszkolakiem. Zabawa zabawą, ale szybko by się Panu Bogu znudziła. Nie to było zamiarem Pana Boga. Z „człowiekiem na swoje podobieństwo” Pan Bóg się nie nudzi.
Wolność i niewola taka jaką sobie uczynił człowiek też nie jest ani dobra, ani po myśli Pana Boga. W totalitarnym reżymie, niewola pomogła zdusić epidemię, bo lud zdyscyplinowany, ale jej nie zapobiegła, bo „kneblowana” była informacja o niej. Z kolei „włoska” wolność, poprzez beztroskość spowodowała gwałtowny wzrost zagrożenia. Wolność nieograniczona typu „róbta co chceta” okazała się fatalna w skutkach. W tym cywilizacyjnym szaleństwie człowiek zapomniał, że jego wolność kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiego. Ważne jest też, by ten drugi wiedział, że ma swoje prawa.
Zadziwiające, że człowiek obdarzony rozumem nie potrafi wyciągnąć właściwych wniosków. Nieszczęścia na siebie sam sprowadza. A przecież już przed 2 500 lat psalmista uświadamiał: „Wielokrotnie ich uwalniał, oni zaś sprzeciwiali się Jego planom, ginęli zatem przez swe nieprawości. I wspomniał dla ich dobra na swoje przymierze i pożałował ich w swej wielkiej łaskawości”. [Ps 106, 43,45] Taka jest prawda: zamiast kary okazał miłosierdzie. Niedorzecznością jest zatem posądzanie Boga o karanie.
Dlatego posłał Syna swego, by przyjął na siebie winy wszystkich ludzi i za nich poniósł „karę”, by potem wszyscy mogli z Nim Zmartwychwstać. W tym dniu Zmartwychwstania Pańskiego życzmy sobie nawzajem, aby dobry Bóg razem z rozumem i wolnością dał również mądrość w korzystaniu z nich. Błogosławionych i zdrowych Świąt Wielkanocnych.
Antoni Górski