Minęły dwa tygodnie od wielotysięcznej procesji Wojowników Maryi, którzy przeszli ulicami Olsztyna, oddając hołd bł. kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Wydarzenie to, jak wiele innych z udziałem katolików, stało się celem internetowego hejtu. Choć jako katolicy przyzwyczailiśmy się już do bycia opluwanymi w przestrzeni publicznej, niektóre komentarze przekroczyły wszelkie granice przyzwoitości.
Przykład? Znana olsztyńska działaczka lewicowa Monika Falej – już poza ramami nawet swojej własnej partii. Była posłanka, zapytując „kogo to ci rycerze Maryi czczą?”, odpowiadała, że „wolałaby, żeby czcili swoje matki, żony i córki”. Cóż, Pani Falej – otóż Wojownicy Maryi właśnie to robią!
Ta formacja to mężczyźni, którzy trzymając różaniec w ręku, realizują swoje role mężów, ojców, synów – kochają matki, żony i córki. I to kochają całym sercem, nie na pokaz, nie według pojęcia „miłości”, które lansuje lewica, gdzie wszystko ma być jedynie cielesne i ulotne.
Wojownicy Maryi to ci, którzy rozwijają się duchowo i fizycznie, by być wzorem prawdziwej miłości i odpowiedzialności, gotowi stanąć do walki nie tylko za wiarę, ale za swoje rodziny. To ich zadanie, a nie tanie slogany w internetowych „bąbelkach”.
Ale to była jeszcze łagodna potyczka słowna, choć podszyta typową lewicową ignorancją. Hejt, który się rozlał po sieci, to zupełnie inna kategoria. Niektórzy internetowi wojownicy, jak jeden z nich, podpisujący się pełnym imieniem i nazwiskiem, wysyłali uczestników procesji „do szkoły”, twierdząc, że Prymas Tysiąclecia, bł. kard. Wyszyński, był… faszystą, a nawet pisał peany na cześć Hitlera!
Kiedy inni próbowali go naprostować, ten brnął dalej, powtarzając, że katolicy wynoszą na ołtarze zdrajców i hipokrytów. I jak tu dyskutować z takimi „geniuszami” wiedzy historycznej? Na argumenty nie reagowali, bo po co.
Skąd wzięło się to kłamstwo o Prymasie Tysiąclecia? Jak to często bywa, historia ta opiera się na fałszywych informacjach, które po raz pierwszy pojawiły się w przestrzeni publicznej w wypowiedziach Janusza Palikota. To on, z sobie tylko znanych pobudek, rozpoczął kampanię oczerniania Wyszyńskiego, twierdząc, że Prymas miał pisać pochwalne listy do Hitlera.
Choć te zarzuty były od początku wyssane z palca, nie zyskały większego rozgłosu aż do momentu, gdy Palikot stał się medialną gwiazdą i zaczął powielać swoje szokujące teorie w debatach publicznych.
Co więcej, te oszczerstwa zyskały drugie życie dzięki takim postaciom jak Jan Hartman, filozof znany z kontrowersyjnych poglądów. To właśnie on, wspierany swoją własną, ekscentryczną narracją, podchwycił kłamstwa Palikota i wielokrotnie powtarzał je na łamach mediów.
Hartman, z lubością przekraczający wszelkie granice w debatach, zasłynął również z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat kazirodztwa, co tylko potwierdza jego skłonność do ekstremalnych i absurdalnych stanowisk. Prawda jest jednak zupełnie inna.
Prymas Wyszyński nigdy nie miał nic wspólnego z faszyzmem, a jego życie było świadectwem walki z totalitaryzmami, zarówno nazistowskim, jak i komunistycznym. To, co dziś pojawia się w internecie, to echo tamtych kłamstw – wyssanych z grubego palca.
Niech będzie jasne: hejt to jedno, ale rozmyślne szerzenie kłamstw, oszczerstw i bezczelne ignorowanie faktów – to drugie. Niby takie nowoczesne, niby tolerancyjne, a jednak… ci „wojownicy internetu” nie mogą się powstrzymać przed wyciąganiem absurdalnych oskarżeń w stronę ludzi, którzy chcą po prostu modlić się i dawać świadectwo wiary.
Czyżby problemem było to, że ktoś nie pasuje do lewicowej wizji „czci” i „miłości”? A może problemem jest to, że Wojownicy Maryi swoją obecnością i determinacją pokazują, że mężczyzna może być mocny w wierze, rodzinie i obowiązku, nie idąc na kompromisy z współczesnymi ideologiami?
Słowa rzucane w sieci mają swoją moc – warto o tym pamiętać. Wojownicy Maryi, którzy kroczyli ulicami Olsztyna, nie są anonimowi. Każdy z nich dumnie nosi imię i nazwisko, za które odpowiada. Czy ci, którzy ich opluwają, mogą powiedzieć to samo?
Na koniec jedno pytanie do wszystkich, którzy tak chętnie krytykują katolickie wydarzenia i osoby związane z wiarą: gdzie jest wasza słynna tolerancja, szacunek dla drugiego człowieka, równość wobec wszystkich poglądów? A może to tylko slogany, którymi wygodnie się obrzuca innych, gdy nie pasują do waszej wizji świata?
Wojownicy Maryi to prawdziwi mężczyźni – kochający, wierzący i odważni. Może czas, by internetowi „wojownicy” zajrzeli w swoje własne serca, zanim kolejnym razem rzucą kamieniem.
Marek Adam
Niżej link do publikacji naukowej, która analizuje kłamstwa na temat błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego:
https://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/article/view/3503/3415