„Wtedy [Jezus] powiedział do nich: Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica”.[Łk 10,18]
Nie wiadomo kiedy Bóg strącił Szatana w czeluść piekielną. Wiemy natomiast kiedy Szatan zaczął bruździć Panu Bogu … i ludziom. Nie interesował go świat roślin ani zwierząt. Stało się to wtedy, gdy Bóg stworzył człowieka. Zaczął „niewinnie” – od jabłka. Jak stara to sztuczka Szatana?!
Potem jest coraz gorzej. Chce zawładnąć całym światem. Nie powstrzymał się od kuszenia nawet samego Boga w osobie Jezusa. Posypały się nieszczęścia, od których roi się od czasów biblijnych po współczesność. Od rewolucji (anty)francuskiej i bolszewickiej Szatan zmaterializował się w skórze lewactwa. Szalał pod rządami komunistów i hitlerowców, by w wyniku skumania się międzynarodowego i narodowego socjalizmu urządzić ludzkości krwawą łaźnię. Nie lepiej jest i dzisiaj. Widzimy i słyszymy rozryczany motłoch wydający z siebie nieartykułowane dźwięki, których sam nie rozumie, a działający w tym samym celu – zabijanie milionów dzieci. Mówią, że Bóg taki Najmądrzejszy, a dopuścił takie nieszczęścia. Mógł przecież spowodować, by ludzie postępowali dobrze – koronny argument lewactwa. Tą przewrotną, szatańską logikę można z łatwością obalić. Znaczyłoby to zniewolenie ludzi. A to jest właśnie cel lewactwa. Pan Bóg zaś, na swoje podobieństwo, dał ludziom wolną wolę, ale też rozum, by myśleli i tę wolną wolę wykorzystywali we właściwy sposób. Hitler też miał wybór. Mógł zostać wziętym malarzem. Był zdolny, jednak.
Tak jak Szatan jest siłą tylko destrukcyjną, tak i lewactwo nie jest w stanie uczynić nic konstruktywnego. Tak jak Szatan, lewactwo przymila się do człowieka, by go zgubić. Jeśli z początku wydawałoby się, że robi coś pożytecznego, to tylko dlatego, aby ukryć właściwy cel – zniszczenie. Tak było w przypadku słusznych skądinąd, zapoczątkowanych 1 maja 1886 roku w Chicago, protestów robotników. Stanęło po ich stronie mając ich w głębokiej pogardzie za przykładem głównego ideologa zbrodniczego komunizmu. Karol Marks uważał, że „religia jest opium ludu” i tym samym nie jest on zdolny do walki o swoje prawa. I o to lewactwu chodziło, by pod przykrywką walki o prawa robotników walczyć za nich z … Kościołem, przede wszystkim katolickim. Zorientowało się jednak, że to wyrażenie jest pogardliwe dla „ludu”, bo niby sam miał się odurzać. Szybko zmieniło na „religia jest opium dla ludu”, sugerując, że „opium” serwuje mu ktoś z zewnątrz. Teraz lewactwu pasuje. Atakuje Kościół frontalnie i z całą siłą. Jak „walczy” o prawa robotników to pamiętamy o „Poznaniu 1956”, „Gdyni 1970”, „Ursusie 1976”, „Gdańsku 1980” i „Kopalni Wujek 1981”.
Lewactwo zorientowało się, że korzystnie jest „przykleić się” do młodych. Wyprowadza ich na ulice, rzekomo w „obronie kobiet”. Młodzież na tym „strajku stworzeń bożych” (bo gdzie tu kobiecość?) zachwala mefedron (pierwszy raz o nim słyszę – opium to już przeżytek?) o „lepszym składzie niż rząd”. Lewactwo z Lewicy i Koalicji niby Obywatelskiej nie widzi w tym nic zdrożnego, a wręcz przeciwnie – widzi w tym ugranie swojego interesu. Pod pozorem środka leczniczego chce też dla niej zalegalizowania marihuany. Już powstał lewacki zespół przygotowujący projekt ustawy. Nie informuje jednak, że marihuana uszkadzając komórki nerwowe, powoduje tzw. „haj” – zniekształcone postrzeganie rzeczywistości, zaburzenie koordynacji ruchowej, koncentracji, logicznego myślenia, pamięci, uczenia się i apatię. Lewactwu właśnie o to chodzi. Wtedy łatwiej jest sterować bezmyślnym, apatycznym „ludem”. Młode dziewczyny już dały wmówić sobie, że „uprawianie” (jakby chodziło o pole) seksu, a potem skrobanka to dopiero raj dla nich.
Lewactwo nie poprzestaje na tym. Porusza piekło i zagranicę aby oskarżały Polskę o rzekome pogwałcenie „praw kobiet”, bo zaledwie jedną przesłankę, zabijanie przed narodzeniem upośledzonych dzieci uznała za niezgodną z polską Konstytucją, gdzie: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Pozostałe dwie też z Konstytucją są niezgodne. Tak lewactwo szanuje najważniejszy akt prawny. Nie pozostaje z tyłu też lokalne lewactwo z czerwonym towarzyszem (w odróżnieniu od szlachetnego znaczenia tego słowa) Grzymowiczem na czele. Zwolnił dyrektora Miejskiego Szpitala Zespolonego tylko za to, że ten poinformował, że szpital nie wykonuje „aborcji”. I teraz miałbym leczyć się w szpitalu, gdzie zamiast ratowania życia zabija się je? Nie przeszkadza to później towarzyszowi (czerwonemu) Grzymowiczowi w pierwszej ławce w Katedrze składać ręce. W jakiej intencji on się modli? By zabito jak najwięcej dzieci? Grzeje się w blasku Kościoła, by zdezorientowani Katolicy zechcieli głosować na niego i go popierać. Powinien najpierw założyć wór pokutny. Udaje aniołka ze skrzydłami a ogon mu wystaje. Zrobił to podle w przededniu Święta Niepokalanego Poczęcia NMP, kiedy Jej Życie zaczęło się w łonie Jej Matki, Św. Anny.
Grzymowicz zachował niewolniczą cechę z komunistycznego systemu i teraz poddańczo zapatruje się w Unię Europejską, gdzie lewactwo przeniosło swoją działalność – buduje pomniki ideologowi zbrodniczego systemu komunistycznego, hołduje lewackiej modzie i ideologii. A jako członek PZPR, co Leszek Moczulski rozszyfrował jako „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”, nazywał ją „zgniłym Zachodem”. Niewykluczone, że równocześnie jest też „pachołkiem” moskiewskim, bo nadal w „szubienicach” czci zbrodniczą Armię Czerwoną.
Na naszym kontynencie lewactwo panoszy się coraz bezczelniej. Szefem madryckiej lewicowej partii „Podemos” został były gangster i więzień, Jose Luis Nieto Pereira. Zresztą taką samą strukturę miała GL, AL, PZPR i KPP. Tej odnogi lewactwa, mam nadzieję, wkrótce się pozbędziemy, bowiem Prokurator Generalny złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o delegalizację Komunistycznej Partii Polski z powodu niezgodności jej celów i działalności z Konstytucją.
Z lewactwem nie da się dialogować. Skuteczne jest jedynie kategoryczne „apage satanas” – idź precz szatanie!
Dlatego „szubienice”, „Pomnik Wdzięczności zbrodniczej Armii Czerwonej” – symbol lewactwa należy zburzyć!
Antoni Górski