Piąty kwietnia 2018 roku to sądny dzień dla ustawy dekomunizacyjnej w Olsztynie. Jej zapisy zostały zakwestionowane poprzez decyzję sędzi olsztyńskiego sądu administracyjnego, Katarzyny Matczak, która oddaliła postanowienie wojewody dotyczące zmiany nazwy ulicy Dąbrowszczaków na ulicę Erwina Kruka.
Na jakiej podstawie? Sąd Administracyjny w uzasadnieniu ustnym zaznaczał, że „Dąbrowszczacy to nie tylko komuniści”. Stwierdził, że „Stanowili oni około 40. procent. Natomiast zdecydowana większość to byli ochotnicy o najróżniejszych poglądach politycznych”.
Opinia Instytutu Pamięci Narodowej o „Dąbrowszczakach” jest jednoznaczna: „To Komintern, Międzynarodówka Komunistyczna, działająca na potrzeby Związku Sowieckiego. Można było być „Dąbrowszczakiem” i nie być komunistą, ale i tak służyło się w interesie Związku Sowieckiego realizując jego imperialne cele i działania. Członkowie tej organizacji mieli świadomość w imię jakich idei i dla kogo walczą” (dr hab. Karol Sacewicz, naczelnik delegatury IPN w Olsztynie).
„Za nieszczerość i tchórzostwo zawsze trzeba zapłacić. Nie wyobrażajcie sobie, że przez całe lata można uprawiać służalczą propagandę na rzecz radzieckiego lub też jakiegokolwiek innego reżimu, a potem powrócić nagle do intelektualnej przyzwoitości. Raz się skurwisz – kurwą zostaniesz” (Orwell)
W 1936 r. w imię „zwykłej ludzkiej przyzwoitości” Orwell pojechał do Hiszpanii walczyć po stronie republiki. Trafił tam do milicji robotniczej zorganizowanej przez radykalną i antystalinowską partię POUM,
Za hiszpańskimi komunistami stał Związek Radziecki, który wraz z pomocą militarną przysłał do Hiszpanii agentów NKWD. W maju 1937 r., komuniści zlikwidowali POUM. Niewiele brakowało, a ofiarą czystek padłby sam Orwell, który był ścigany przez Gwardię Cywilną podczas nakazanej przez Moskwę (i kierowanej przez rezydenta NKWD Aleksandra Orłowa (Lejba Feldbin)) akcji likwidacji POUM w czerwcu 1937 i mordowania jej członków, łącznie z żołnierzami walczącymi na froncie. 20 maja 1937 r. został postrzelony przez snajpera.
Doświadczenia tego okresu były źródłem dwóch jego dzieł, dzięki którym jest najszerzej znany. Są to powieści: Folwark zwierzęcy – bajka polityczna (w tradycji Ezopa) – opisująca w formie przypowieści mechanizm przewrotu społecznego i jego konsekwencje oraz Rok 1984 (uznawana za jedną z pierwszych powieści fantastyczno-naukowych prezentujących alternatywną przyszłość – wizję państwa totalitarnego sprawującego totalną kontrolę nad ludźmi, przeszłością i językiem, prowadzącego wojnę z innymi państwami totalitarnymi – określanej jako antyutopia).
Żołnierze Brygad Międzynarodowych nie byli obrońcami hiszpańskiego republikanizmu. Został on bowiem zniszczony przez lewicowy radykalizm gwałtami, mordami i bezprecedensowymi w tej części Europy prześladowaniami religijnymi, przeciwko którym wybuchł bunt prawicy.
W wyniku prześladowań religijnych Kościoła katolickiego śmierć poniosło 12 biskupów, 4194 księży, 2365 zakonników, 283 zakonnice i kilkadziesiąt tysięcy wiernych świeckich, a zniszczeniu uległo 2000 świątyń(łączna liczba ofiar terroru wynosi pomiędzy 38 tys. a 110 tys).
Lewicowy historyk, Hugh Thomas, skomentował rzezie dokonywane przez republikanów na katolikach następująco: „Nigdy w historii Europy, a może nawet i świata, nie widziano tak ucieleśnionej nienawiści do religii i jej wyznawców”.
Naukowiec, będący bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, a zarazem zagorzały antyfrankista i zwolennik rządu republikańskiego, Salvador de Madariaga, stwierdził, że: „Nikt, kto ma dobrą wolę i rzetelne informacje, nie może przeczyć horrorom tego prześladowania: przez całe lata wystarczyło jedynie być katolikiem, aby zasługiwać na karę śmierci, wykonywaną czasem w najokrutniejszy sposób”.
Dąbrowszczacy nie bronili też niczyjej wolności. Byli jeźdźcami komunistycznej apokalipsy, w trakcie wojny domowej w Hiszpanii starli się zwolennicy sowieckich łagrów z miłośnikami hitlerowskich obozów koncentracyjnych.
Komuniści nie byli polskimi patriotami, niemal przez całe 20-lecie nie ukrywali zdecydowanie wrogiego stosunku do II Rzeczypospolitej. Była ona dla nich kontrrewolucyjnym, sztucznym tworem traktatu wersalskiego, który należy zniszczyć wszelkimi dostępnymi metodami. Komunistyczna Partia Polski żądała oddania Kresów Wschodnich Rosji Sowieckiej, a Śląska, Pomorza i Wielkopolski – Niemcom.
W 1933 r. KPP-owski „Nowy Przegląd” pisał: „Komunistyczna Partia Polski oświadcza obecnie po 11 latach okupacji polskiej na Górnym Śląsku wobec ludu górnośląskiego, wobec narodu całej Polski i Niemiec, wobec narodów całego świata zwycięski proletariat polski po obaleniu panowania klasowego imperialistycznej burżuazji polskiej przekreśli wszystkie orzeczenia traktatu wersalskiego w stosunku do Górnego Śląska i do korytarza pomorskiego i zapewni ludności tych ziem prawo do samookreślenia aż do oderwania się od Polski”.
Dokumenty zachowane w archiwach polskich i rosyjskich wskazują, że w latach hiszpańskiej wojny domowej znaczna część środowiska komunistycznego pałała wręcz nienawiścią do Polski.
Filary zbrodniczego systemu
Dąbrowszczacy: Bolesław Mołojec, Grzegorz Korczyński, Jakub Aleksandrowicz, Antoni Grabowski należeli do czołowych organizatorów Gwardii Ludowej, zbrojnego ramienia PPR działającej w interesie Moskwy oraz na szkodę Polski i bardziej przypominającej grupę przestępczą niż organizację typowo polityczną.
Na Lubelszczyźnie działania GL zainicjowali latem 1942 r. dwaj byli dąbrowszczacy, Stefan Kilanowicz vel Grzegorz Korczyński „Grzegorz” oraz brat Bolesława Mołojca, Zygmunt ps. Anton, atakiem na polski majątek ziemski pod Gościeradowem. Dokonano tam brutalnego rabunku i zgwałcono właścicielkę.
Potem Korczyński stworzył oddział, opierając się na okolicznych grupach rabunkowych. Kiedy jego ekscesy, morderstwa i grabieże wywołały sprzeciw części ludności i członków GL pochodzenia żydowskiego, Korczyński wydał rozkaz wymordowania ich, a także wszystkich ukrywających się w okolicy Żydów. Uczestnik tych wydarzeń Jan Wojtaszek opowiadał: „Z bunkrów wyszło dziewięć względnie dziesięć osób. Krótko z nimi rozmawiał „Grzegorz”, następnie polecił im rozebrać się do bielizny. (…) Do rozebranych kazał „Grzegorz” strzelać. (…) chciałbym zaznaczyć, że rozebranym kazaliśmy stawać przed wejściem do bunkru tak, że po strzale ciała wpadały do środka, tam też je zostawiliśmy, nie grzebiąc ich. Garderobę zabitych z polecenia „Grzegorza” zabrał oddział. Ja wówczas dostałem płaszcz wojskowy, „Iwan” zaś otrzymał buty z cholewami”.
W taki sposób GL-owcy dowodzeni przez Korczyńskiego wymordowali ponad 100 ukrywających się Żydów.
Korczyński jak wielu innych dąbrowszczaków stał się po wojnie jednym z filarów komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Został szefem MO na Lubelszczyźnie, potem przeniesiono go do Gdańska. Tam zasłynął pomysłem rozprawienia się z resztkami ludności niemieckiej za pomocą pieców krematoryjnych. Latem 1945 r. powrócił na Lubelszczyznę, gdzie prowadził brutalne pacyfikacje tamtejszych wiosek. W 1946 r. „Grzegorz” został wiceministrem bezpieczeństwa publicznego, potem pełnił wiele kluczowych stanowisk partyjno-państwowych. Polityczną karierę zakończył rzezią robotników na Wybrzeżu w 1970 r.
Inny dąbrowszczak Franciszek Księżarczyk kierował Wojewódzkim Urzędem Bezpieczeństwa w Krakowie, a Roman Grossem vel Orłowski utrwalał władzę ludową jako komendant wojewódzki MO w Rzeszowie. Bezpiekę organizował tam Mieczysław Broniatowski, czynny w resorcie spraw wewnętrznych do 1964 r. Juliusz Hibner stał na czele Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli polskich wojsk wewnętrznych wzorowanych na NKWD. Wacław Komar stał na czele Zarządu II Sztabu Generalnego WP, który zajmował się niszczeniem polskich środowisk politycznych na wychodźstwie. Także inni znani dąbrowszczacy byli filarami zbrodniczego systemu.