Brukselscy urzędnicy nie ustają w produkcji dokumentów obejmujących specjalną troską przedstawicieli środowisk LGBT. Trwa przygrywka poprzedzająca realizację „Strategii na rzecz osób LGBT”, o której nie tak dawno Państwa informowaliśmy. Jednak razem możemy nieco przyhamować zapędy euro-decydentów.
Czy pamiętacie Państwo kampanię aktywisty Barta Staszewskiego?
Pod nazwami miejscowości, w których podejmowano prorodzinne uchwały, rozwieszał tablice „Strefa wolna od LGBT”. Następnie fotografował je, a zdjęcia zamieszczał w mediach społecznościowych.
Tablice mocowane były na znakach określających administracyjne granice miejscowości. Swoim wyglądem imitowały oficjalne oznaczenia. Napisy na tablicach zamieszczono w języku polskim, angielskim, francuskim i rosyjskim. Wszystko po to, by wywołać wrażenie, że polskie samorządy prowadzą systemową dyskryminację mniejszości seksualnych.
Również kampania w mediach społecznościowych na ten temat prowadzona była w języku angielskim. Cel był oczywisty – zainteresować europejski establishment i opinię publiczną. Dać im do ręki pałkę do okładania niepokornej Polski.
Zresztą, w powielaniu kłamstw i manipulacji Staszewski mógł liczyć na niezawodny tandem europarlamentarzystów: Sylwię Spurek i Roberta Biedronia.
Polska od lat nie respektuje praw człowieka osób LGBT+: brak związków partnerskich, nawet nie mówiąc o równości małżeńskiej, brak nowoczesnego prawa uzgodnienia płci, brak edukacji antydyskryminacyjnej, osoby LGBT+ nie są chronione przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści, teraz do tego doszła jeszcze nienawiść wobec osób LGBT ze strony rządu, brutalność policji i strefy wolne od LGBT
– mówiła Spurek.
Z perspektywy czasu widać, że były to bardzo dobrze zaplanowane działania, a wszystko zostało przeprowadzone z premedytacją i wyrachowaniem.
I, niestety, z sukcesem.
Nawiązując do kampanii Barta Staszewskiego, Parlament Europejski ogłosił właśnie, że terytorium Unii Europejskiej ma być Strefą wolności LGBTIQ.
Dokument-rezolucja nie przekłada się wprawdzie na wprowadzanie konkretnego prawa. Jest to symboliczne rozwinięcie sztandaru, pod którym będzie walczyła Unia Europejska przy wprowadzaniu „Strategii na rzecz osób LGBT na lata 2020-25”.
Przypomnę, jeśli uda się zrealizować jej założenia, to Polska:
- będzie musiała uznać związki homoseksualne zawierane za granicą.
- będzie zmuszona zaakceptować adopcje dzieci przeprowadzone w innych krajach przez takie pary.
- będzie zmuszona uznać faktyczne zrównanie statusu związków homoseksualnych z rodzinami.
Dlatego na stronie wObronieRodzin.pl uruchomiliśmy petycję do Premiera Mateusza Morawieckiego. Apelujemy, aby polski rząd zajął jednoznaczne stanowisko wobec tej strategii, informując, że jest ona nie do pogodzenia z wartościami leżącymi u podstaw polskiego ustroju. Petycję podpisało już ponad 16 500 osób.
Nie chcemy się jednak ograniczać do działań na krajowym podwórku.
Postanowiłem przetłumaczyć naszą niedawno wydaną publikację „Utopia tęczowej rewolucji” na język angielski. A następnie rozesłać ją posłom Parlamentu Europejskiego i rozpowszechniać wśród zagranicznych środowisk pro-life.
Przypomnę, „Utopia tęczowej rewolucji. 10 pytań i 100 argumentów” to publikacja, zawierająca fakty związane z kwestiami ideologii LGBT czy homoseksualizmu.
Czy osoby LGBT są prześladowane? Czy homoseksualizm i transseksualizm są wrodzone? Jak ugotować żabę, żeby nie wyskoczyła z garnka? Etapowy plan podboju społeczeństw – takie pytania zadajemy i na takie udzielamy konkretnych odpowiedzi.
Na Zachodzie mało kto o to pyta, bo ideologia LGBT przesiąkła tam głęboko. Tamtejsze podręczniki szkolne czy publikacje naukowe nie niosą prawdy, ale są narzędziami do szerzenia fałszywych poglądów: i odnośnie ludzkiej natury, i odnośnie sytuacji środowisk LGBT w takich krajach jak Polska.
Dlatego przetłumaczenie i rozpowszechnianie „Utopii tęczowej rewolucji” jest tak bardzo potrzebne.
Jestem przekonany, że nasza publikacja dzięki swojej konkretnej, skondensowanej formie może wprowadzić ożywczy ferment w atmosferze zatęchłej jednomyślności panującej w brukselskich gabinetach.
To nasze przedsięwzięcie nie uda się jednak bez Państwa pomocy. Koszty tłumaczenia, wydruku i wysyłki zagranicznej wyniosą ponad 10 000 zł.
Proszę spojrzeć na Brukselę – sztandary rozwinięte, komisarze wypinają piersi, aktyw powtarza formułki. Nie macie Państwo ochoty zepsuć tej akademii? Liczę na Państwa wsparcie.
To bardzo ważne, by publicznie demaskować działania lobby LGBT i pokazywać prawdę o ludzkiej naturze. Tylko tak możemy poruszyć tkwiące w letargu społeczeństwo.
Lobby LGBT wygrywa, jeśli my milczymy i jesteśmy bierni.
Ale z Państwa pomocą spuścimy nieco powietrza z tęczowego balona!
Serdecznie pozdrawiam