Epidemię koronawirusa przewidziano już dawno. Jednak nie zwiększyło to światowego bezpieczeństwa. Polska jest na razie wolna od wirusa, choć wiadomo, że w końcu będziemy musieli się z nim zmierzyć. Ministerstwo Zdrowia wprowadza szczególne procedury, które mają zwiększyć nasze bezpieczeństwo.
Czy chiński koronawirus jest zapowiadaną przez WHO „chorobą X”? Czy państwa Europy są przygotowane na uchronienie się przed epidemią? Na razie w trybie pilnym Komisja Europejska na wniosek Francji wprowadziła Mechanizm Ochrony Ludności, który polega na sprowadzeniu wszystkich obywateli państw Unii Europejskiej z regionu chińskiego Wuhan do domu. Tylko, że jest to już poza znaczeniem, bo wirus zaatakował Włochy.
Czy Covid-19 to choroba X?
Największe światowe laboratoria pracują bez przerwy nad lekarstwem, który poradzi sobie z wirusem z chińskiego Wuhan oraz szczepionką, która zapobiegnie pandemii, czyli globalnej epidemii w przyszłości.
Na całym świecie zarażonych jest ponad 80 tys. osób. Największym ogniskiem choroby są Chin, gdzie łączna liczba potwierdzonych przypadków zakażenia w tym kraju wzrosła do 77 658, a liczba ofiar śmiertelnych do 2 663. Ponad 27,2 tys. osób wyzdrowiało.
Wirus dotarł do ponad 25 krajów m.in. w Europie. We Włoszech liczba zakażonych wzrosła do 270, a w ostatnich dniach zmarło siedem osób.
Światowa Organizacja Zdrowia o możliwości zaistnienia zagrożenia globalną epidemią informowała już dwa lata temu. W najbardziej znanych czasopismach naukowych eksperci WHO alarmowali, że świat musi się przygotować na nieokreślony wówczas patogen wywołujący tzw. „Chorobę X”.
– Choroba X to zastępczy symbol zagrożenia zakaźnego, które choć jeszcze się nie pojawiło, jest prawie pewne – tłumaczył Marion Koopmans z WHO. – Modele matematyczne przewidują możliwość powstania epidemii przeradzającej się w pandemię w ciągu najbliższych lat. Nie znamy tego patogenu, ale jego zaistnienie jest prawie pewne.
Co miałoby być źródłem takiego patogenu? Najprawdopodobniej wirus lub odporny na antybiotyki szczep super bakterii namnażającej się w ludzkim organizmie. Potencjalnym źródłem pochodzenia takiego patogenu mogłyby być istniejące już wirusy i bakterie, lub pochodzące z laboratoriów biologicznych, ewentualne wykorzystane jako broń biologiczna, względnie choroby odzwierzęce, które przenoszą się ze zwierząt na ludzi.
Tyle, że poza krótką dyskusją, alarmistyczne ostrzeżenia Światowej Organizacji Zdrowia przeszły bez echa – w 2018 roku najbardziej rozwinięte państwa świata potrafiły już się radzić sobie z potencjalnie groźnym wirusem ebola oraz uczyły się uważać na wirus zika szczególnie groźny dla kobiet w ciąży, bo wywołujący nieodwracalne uszkodzenia płodów. Mimo kilku przypadków podejrzenia o zarażenie tymi wirusami w Stanach Zjednoczonych (gdzie rzeczywiście kilkanaście kobiet okazało się nosicielkami wirusa), na terenie Unii Europejskiej, w Rosji oraz Chinach, sytuację udało się opanować, zaś pandemii nie było w ogóle.
Rządy państw rozwiniętych tym mniej interesowały ostrzeżenia WHO, że mówiły one o „Chorobie X” i nieznanym patogenie. Bardziej przejmowano się ewoluującym i zmieniającym się wirusem grypy.
Chiny: Pierwsza pacjentka jest wyleczona
2019-nCoV, nazywany roboczo Covid-19, czyli budzący przerażenie koronawirus z Chin mógł powstać lub być badany w znajdującym się w 11-milionowym Wuhan National Biosafety Laboratory – jedynym w Chinach certyfikowanym laboratorium zajmującym się badaniem niebezpiecznych patogenów. Wiadomo o nim, że wywołuje zapalenie płuc i jest na tyle śmiertelny, że osoby podejrzane o możliwość zarażenia się nim natychmiast zostają poddane kwarantannie i to bez względu na to, w jakim kraju się znajdą.
Chińczycy, którzy zaprzeczają, jakoby to laboratorium miałoby ponosić winę za obecne zachorowania w 2004 roku „wypuścili” z laboratorium w Pekinie innego koronawirusa, wywołującego SARS, czyli podobny do zapalenia płuc zespół ciężkiej niewydolności oddechowej.
Bezspornie wiadomo jednak, że to właśnie w Wuhan znajdował się tzw. pacjent zero, czyli pierwsza osoba zarażona wirusem 2019-nCoV. I to tam w grudniu miał miejsce początek obecnych problemów.
Pacjentem był mężczyzna pochodzący z Wuhan – donosi chińska służba medyczna. U żadnego z jego członków rodziny nie wystąpiły objawy choroby, ani inne kłopoty z drogami oddechowymi. Pacjent pierwszy (czyli zarażony przez pacjenta zero), 56-letnia kobieta o imieniu Chen według zapewnień Szanghajskiej Miejskiej Komisji Zdrowia, została wyleczona w szpitalu i wypuszczona do domu.
Wielka ewakuacja z Chin
Komisja Europejska 29 stycznia uruchomiła Mechanizm Ochrony Ludności. Oznacza to, że rozpoczęła się ewakuacja wszystkich obywateli UE z regionu Wuhan gdzie wybuchła epidemia.
Komisja deklaruje również, że na wniosek państw członkowskich może uruchomić dodatkowe wsparcie zaś unijna administracja opłaci koszty przelotów samolotów ewakuacyjnych, które już w środę rano rozpoczęły kursowanie między Francją a Chinami. Aby załapać się na ewakuację wystarczy zgłosić chęć powrotu z Chin którejkolwiek ambasadzie lub konsulatowi jednego z europejskich państw.
W ramach unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności o pomoc może prosić każde państwo świata, zaś na zasadach członkowskich uczestniczą w nim również Islandia, Norwegia, Serbia, Macedonia Północna, Czarnogóra i Turcja.
Jednak nie wszyscy obywatele Unii mogą liczyć na pomoc. Procedura powrotu przewiduje bowiem, że na pokład samolotów zostaną wpuszczeni wyłącznie pasażerowie nie mający objawów choroby. Europejczycy, którzy zachorowali w Chinach będą musiały tam zostać i liczyć na pomoc chińskich władz i tamtejszej służby zdrowia.
Wcześniej z Wuhan ewakuowały swoich obywateli Stany Zjednoczone wioząc ich do specjalnego ośrodka na Alasce, gdzie podlegają kwarantannie i badaniom.
Niezależnie od Amerykanów i Europejczyków swoich obywateli ewakuuje z Chin również Wielka Brytania. Brytyjski MSZ jako pierwszy w Europie wydał rekomendacje nie organizowania wyjazdów turystycznych, naukowych oraz zawodowych do Chin. Niemal wszystkie światowe linie lotnicze zawiesiły do odwołania wszystkie bezpośrednie loty między USA, Europą a kontynentalnymi Chinami. Dzisiaj loty odwoływane są również w kierunku Włoch, gdzie znaczna część północnych regionów została objęta kwarantanną, z zakazem wyjazdu i wjazdu do nich w związku z rozwijającą się epidemią.
Znamy ścieżki zarażenia
Niemal trzy tygodnie zajęło naukowcom z Chin oraz specjalistom ze Światowej Organizacji Zdrowia ustalenie kanałów zarażenia wirusem. Obecnie wiadomo już, że przenosi się drogą kropelkową i – ponieważ jest dość odporny na środowisko zewnętrzne – trzeba brać pod uwagę możliwość zarażenia się poprzez dotyk przedmiotów, na których znalazł się wcześniej.
– Według informacji, jakimi dysponujemy, dochodzi do zarażenia się wirusem pomiędzy ludźmi. Z całą pewnością możemy wykluczyć zarażenia odzwierzęce – informuje Maria Van Kerkhove, szefowa oddziału nagłych chorób WHO. Dlatego WHO przekazała szpitalom na całym świecie zalecenia w sprawie przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusa.
Do podstawowych działań profilaktycznych należy obecnie stosowanie maseczek, rękawic gumowych oraz płynów dezynfekujących do rąk w obszarach podwyższonego ryzyka, czyli na międzynarodowych lotniskach oraz dworcach oraz ograniczenie podróży do krajów, gdzie zachorowań jest szczególnie dużo.
Obecne alerty bezpieczeństwa i współdziałanie wszystkich bez wyjątku służb sanitarnych to od 2014 roku trzecia skoordynowana na szczeblu międzynarodowym reakcja na chorobę. Wcześniej podobne kryzysy były w związku z wybuchem epidemii eboli w Afryce (2014 r.) i pojawieniem się wirusa zika w Ameryce Łacińskiej i USA (2016 r.).
Paweł Pietkun