— Rosjanie musieliby wyprowadzić uderzenie przez Braniewo na 9 Dywizję Kawalerii Pancernej na Elbląg, w kierunku Doliny Wisły i wzdłuż Doliny Wisły zajmując Malbork, Toruń, Grudziądz — twierdzi Jacek Bartosiak uznawany za głównego geopolityka w Polsce. Podaje też scenariusze obrony i zwycięstwa Polski nad Rosją w symulowanym przez niego konflikcie.
Historia Realna to bardzo popularny kanał na YouTube prowadzony przez Piotra Zychowicza. W jednym z ostatnich odcinków dziennikarz zaprezentował “gry wojenne”. W ich trakcie gość programu, Jacek Bartosiak, pokazał na mapie jak mogłaby wyglądać wojna w naszej część Europy. Scenariusz, w którym naprzeciwko siebie stanęła Rosja i Polska. Szukał odpowiedzi na najważniejsze pytania. Jakie są potencjały obu stron? Jak wyglądałyby ruchy wojsk? Na których sojuszników moglibyśmy liczyć? Jaka byłaby nasza strategia?
— Powinniśmy mieć strefę i możliwość działania operacyjnego na linii Dźwina i Dniepr. To są granice dawnego państwa polskiego z Bramą Smoleńską i do tej linii powinniśmy mieć możliwość działania operacyjnego — stwierdził już w zapowiedzi programu Jacek Bartosik. — Polska ma szansę na najnowocześniejszą koncepcję wojny lądowej na świecie — dodał.
Europa 2023
Jacek Bartosiak, jak sam zapewnia, brał udział w licznych “grach wojennych” prowadzonych w USA i w Europie. Często grał polską stroną. Zarówno ofensywnie, jak defensywnie. W lutym 2016 roku rozegrał w Waszyngtonie operację ofensywną. Zakładającą, że Polska ma możliwości ofensywne, może swobodnie decydować “o tym co robi i ma odpowiednią kulturę polityczną”.
— Ta gra trwała kilka dni i strona Polska była w niej nad Dźwiną — powiedział Jacek Bartosiak. — Grali w tej grze zarówno gracze cywilni, jak wysocy amerykańscy wojskowi. Wielka szkoda, że polscy politycy nie uczestniczą w takich przedsięwzięciach jak gry wojenne — dodał.
Symulacja przeprowadzona przez Bartosiaka opierała się na założeniu, że w Rydze w roku 2023 dochodzi do manifestacji mniejszości rosyjskiej. Eskalacja prowadzi do konfliktu. Rosja wkracza na teren Łotwy.
Zdaniem Bartosiaka główny ciężar pomocy państwom Bałtyckim spoczywa na Warszawie. Głównym problemem jest linia komunikacyjna zagrożona z dwóch stron. Z Obwodu Kaliningradzkiego i Białorusi. Newralgicznym punktem jest Przesmyk Suwalski. Komponent obrony, którym jest obecność 4 tysięcy żołnierzy NATO na Litwie, nie zmienia sytuacji.
— W tym czasie główny kierunek rosyjskiego ataku na Warszawę jest z Brześcia i Grodna. To odwieczny manewr — zauważył gość Historii Realnej. — Dalej, gdyby Rosjanie przeszli z terenu Białorusi przez Park Szacki i Lublin, wzdłuż Rzeki Wieprz, to mamy trzy kierunki. Zupełnie jak teraz, kiedy Rosjanie szli na Kijów — dodał.
W takim scenariuszu Brześć i Grodno są głównymi punktami koncentracji, które tworzą jedną oś w kierunku Bramy Smoleńskiej i Moskwy. To, według Bartosiaka, pokazuje, że dla bezpieczeństwa Państwa Polskiego absolutnie kluczowa jest Białoruś. Ma efekt wiążący.
— To powoduje, że kiedy martwimy się Tallinem, mamy swoje zagrożenie. Po roku 2016 Rosjanie zaczęli tworzyć w Bramie Smoleńskiej gwardyjską dywizję pancerną. To, żeby dać nam do zrozumienia, żebyśmy nie pchali się z pomocą Państwom Bałtyckim, bo mogą nas w tym kierunku zablokować i bardzo szybko być w Warszawie — stwierdził geopolityk. — Prawdopodobny scenariusz to próba dekapitacji Państwa Polskiego i zajęcia stolicy. Podobnie jak teraz próbowali z Kijowem — dodał
Wyrysowując mapę z kierunkami spodziewanych ataków podkreślił, że kluczem jest stosunek Białorusi do Państwa Polskiego. Wielokrotnie przypominał, że z Brześcia do Warszawy jest zaledwie 200 kilometrów. Jego zdaniem Państwa Bałtyckie powinny być bronione tuż przy ich granicach, gdzie są małe szlaki komunikacyjne, a główne starcie byłoby pod Rygą.
Jego zdaniem nauka z obecnej wojny polega na rozpraszaniu sił wojsk rosyjskich, co teraz robią Ukraińcy na froncie, gdzie toczą się walki. Koncepcją rozpatrywaną przez NATO jest pozostawienie Państw Bałtyckich Rosjanom i dopiero w następnym etapie odbijanie ich z rąk okupantów.
Bitwa na Przesmyku Suwalskim
— W scenariuszu udzielanej przez nas pomocy Państwom Bałtyckim na Przesmyku Suwalskim będzie wielka bitwa. Nasze wojsko będzie atakowane z dwóch stron. Z Obwodu Kaliningradzkiego i Białorusi z Obwodu Grodzieńskiego, a my będziemy musieli odbijać tzw. Fort Niemeński — przewiduje Bartosiak. — I tu konieczne jest uprzedzające zlikwidowanie węzła grodzieńskiego, co eskaluje konflikt — dodał.
Granica lądowa Polski z Obwodem Kaliningradzkim to 232 kilometry, a Białorusią 418 kilometrów. Z licznych gier wojennych prowadzonych przez Bartosiaka wynika pocieszająca dla mieszkańców Warmii i Mazur informacja, że bardzo trudno jest atakować z Obwodu Kaliningradzkiego na Polskę, bo nie ma on głębi strategicznej, która pozwala na skuteczne wyprowadzenie sił.
— W każdym scenariuszu główny atak idzie z Białorusi lub Ukrainy, o ile ta byłaby podporządkowana Rosji — stwierdził Bartosiak. — Z Kaliningradu może być jedynie wyprowadzana akcja pomocnicza. Atak utrudnia zła komunikacja na Warmii i Mazurach. Rosyjski atak by tu ugrzązł — dodał.
Jak wygląda spodziewany atak z tego kierunku według geopolityka zaproszonego przez Zychowicza do Historii Realnej? Główny atak wyszedłby przez Braniewo.
— Rosjanie musieliby wyprowadzić uderzenie przez Braniewo na 9 Dywizję Kawalerii Pancernej na Elbląg, w kierunku Doliny Wisły i wzdłuż Doliny Wisły zajmując Malbork, Toruń, Grudziądz — twierdzi Jacek Bartosiak. — To bardzo długa oś operacyjna. Widzimy, że Rosjanom zabrakło logistyki już po 100 kilometrach w ataku na Kijów. A tu jest ponad 350 kilometrów. Z Obwodu Kaliningradzkiego bardzo trudno wyprowadzić dobrą podstawę do ataku na Polskę — dodał.
Polska ofensywa
Przy tzw. armii nowego wzoru wojskowi biorą za to pod uwagę szybkie zajęcie Obwodu Kaliningradzkiego. Kluczem jest zwycięstwo w bitwie pancernej i zablokowanie Rosjan brygadą pancerną na terenie ponad Przesmykiem Suwalskim. Terenem tej bitwy byłby kwadrat między Przesmykiem, Niemnem, Jurborkiem, Tylżą.
— Za to kierunek Grodno-Brześć jest bardzo niebezpieczny dla Państwa Polskiego — twierdzi Bartosiak. — Wszystko polega na rzekach Bug i Narew. To scenariusz podobny do wojny listopadowej z 1832 roku i aktualny również dziś — dodał.
Zdaniem Bartosiaka według armii nowego wzoru ten teren byłby podzielony na dwie strefy: strefą nękania i strefą śmierci. W pierwszym następowałoby rozpoznanie głównych kierunków ataku, a w drugim niszczenie wojska rosyjskiego na rozpoznanych wcześniej kierunkach.
— Nasze bezpieczeństwo powinno nas skłonić do przyjęcia koncepcji aktywnej obrony — stwierdził wielokrotnie to podkreślając gość Zychowicza — Polega to na tym, że mając możliwość oddziaływania ogniowego kompleksem rozpoznawczo-uderzeniowym (to rakiety manewrujące, balistyczne, artyleria) możemy, jak teraz robią im to Ukraińcy, niszczyć Rosjan pod Baranowiczami, Brześciem — wyliczał.
Kluczowa, według Bartosiaka, byłaby szosa na Pińsk i oś z Lidą. Sytuację na naszą korzyść miałoby rozstrzygnąć lotnictwo uderzeniowe, które pozwala zniszczyć siły wroga na dużą odległość. Zdaniem geopolityka najważniejsze jest stworzenie politycznych warunków oraz dyplomatycznych rozstrzygnięć, które pozwolą rządzącym Polską przeforsować zgodę na koncepcję aktywnej obrony. Wojsko Polskie ostatnimi zakupami sprzętu już przygotowuje się do realizacji takiego właśnie scenariusza.
Bartosiak w tandemie z Zychowiczem przedstawili pełną koncepcję polskiej obrony. Sięgającą dalszej części ofensywy, która miałaby nam dać zwycięstwo w wojnie z Rosją. Nie wypada jednak całkowicie “spoilerować” odcinka Historii Realnej…
— Powinniśmy mieć strefę i możliwość działania operacyjnego na linii Dźwina i Dniepr. To są granice dawnego państwa polskiego z Bramą Smoleńską i do tej linii powinniśmy mieć możliwość działania operacyjnego — stwierdził już w zapowiedzi programu Jacek Bartosik. — Polska ma szansę na najnowocześniejszą koncepcję wojny lądowej na świecie — dodał.
Marek Adam