Redakcja Deb –Wyb. Sekcja Pióropałkarzy
Lista przebojów
Kursik wyraźnie znudzony kiwała się na krześle przy redakcyjnym biurku.
– Soszka, włącz radio w necie nuda, nic się nie dzieje.
Soszka nie słyszał, zbliżył twarz do ekranu komputera, zbladł, chwycił się za usta, przeklął jak nigdy choć pod nosem.
– No nie, to już z nimi koniec. Naród im tego nie wybaczy, nigdy. Wszystko niszczą, niczego nie uszanują. Naszość łamie wszelkie granice przyzwoitości. Tego im nie przepuszczę – krzyczał i biegał po pokoju.
– Zaraz, zaraz, co Cię tak wzięło? Wiek emerytalny Ci podnieśli? W garniturze do roboty kazali przychodzić? Cenzurę wprowadzili? – dopytywał nerwowo Kursik.
– Tak cenzura wraca, jak za komuny, zobacz – Soszka pokazywał palcem na ekran.
– Czekaj... – Kursik czytał uważnie – Lista przebojów, nowy utwór Józek o Prezesie napisał, że poszedł na cmentarz, na groby, a innym nie wolno. A, na pierwsze miejsce listy przebojów numer wprowadzili poza kolejką i bez liczenia głosów. Dym się zrobił, a na koniec Niedźwiedź się zwolnił na znak protestu. Co Cię tak wkurza Soszka?
– Jak to co? Moją ukochaną rozgłośnie niszczą, giganty odchodzą, kto teraz słuszną listę ułoży. Pięć w górę, siedem w dół, osiem zagranicznych, dwa krajowe. Cały tydzień, człowiek na to czeka. Komuna, cenzura, zamach na wolność układania list – Soszka nie spuszczał z tonu.
Kursik nie reagował, czytał dalej i komentował.
– Niedźwiedź-Operator Józka balladę wywindował na sam szczyt, a jej w ogóle na liście nie było, ale numer zrobił! – Kursik też ciągnął swoje.
– Jaki numer?! Ma prawo. Jego audycja, listę układa jak chce – Soszka twardo stał przy swoim.
– Józek pięknie Prezesowi przywalił, to powinien na topie listy pozostać, aż jakiś inny protest song się pojawi i wtedy dałby go od razu na jedynkę. A ten numer Józka powoli by schodził na drugie, trzecie, czwarte. Pół roku mógłby go potrzymać na liście, dobrą kasę wziąłby.
– To tak można? Ludzie dzwonią, maile i esemesy wysyłają, a na końcu Niedźwiedź tym wszystkim zadyryguje? – Kursik nie ustępował – Ale w sumie Niedźwiedź do Współpracowników należał to na robocie się zna, sam mówiłeś.
– Dość Kursik, list protestacyjny piszę! Wszystko przez Prezesa. Cenzurę wprowadza, dyktaturę buduje, listy przebojów nie można ułożyć jak trzeba. Największe legendy odchodzą, a powinni tak siedzieć do grobowej deski i uczyć miernoty. Zobacz taki Bann. Co z tego, że ledwo mówi, a właściwie sapie, to samo i tak samo od dwudziestu lat. I dobrze jest. To przecież ikona, bez niego świat nie będzie taki sam. Dość! List napiszę – Soszka był już na wysokich obrotach.
– Powiem Ci Soszka, że tego Banna to nie trawię. Tych jego kumpli też słuchać mi się już nie chce, może jednak czas na zmiany – Kursik sam był zaskoczony tym co powiedział.
Soszka zareagował natychmiast.
– Chyba Ci przywalę – wstał z krzesła i zacisnął pięści – Tu o podstawowe prawa człowieka wojna się toczy: wolność, tolerancję, swobodę wypowiedzi artystycznej. Takich jak TY to…
– Co tam na froncie Redaktory? – Wydawca otworzył drzwi, spojrzał i od razu wyczuł, że w redakcyjnym pokoju siekiera wisi w powietrzu. Spojrzał na Soszkę i na Kursika.
– Co jest? – powtórzył ostro.
Z Redaktorów momentalnie zeszło powietrze. Dobrze wiedzieli, że Wydawca nie cierpi redakcyjnych kłótni. Robota najważniejsza.
– No co jest? Mówcie szybko – głos Wydawcy zabrzmiał już prawie dobrotliwie.
– A nic, tak o liście przebojów sobie gadamy – zaczął Kursik – Soszka list chce pisać protestacyjny, że Prezes nawet tą listę chce układać.
– Prezes listę? Przecież każdy wie, że listę przebojów Niedźwiedź układa jak chce od trzydziestu pięciu lat. Teraz z Józkiem fajny numer zrobił. Czary mary i na czele listy go postawił – Wydawca ocenił sytuację.
– Szefie, przecież to ludzie mają listę układać– Kursik ledwo wykrztusił z siebie.
– Ludzie??? Układać??? Kursik, zapamiętaj. Wolność słowa Redaktora najważniejsza! – Wydawca skończył dyskusję.
W redakcji zapadła cisza, wypełniania jedynie szumem klawiatur komputerów.
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na parapecie redakcyjnego okna)