Redakcja Deb-Wyb. Sekcja pióropałkarzy
Nie dorośli
– Łał …. Łał! – Kursik zawył z zachwytu – Grzywa Kocham Cię, jesteś wielki!
Wyskoczył na środek redakcyjnego pokoju.
– Czekaj, czekaj – Soszka czytał w milczeniu wpatrzony w ekran komputera.
– Jestem wielki, największy! Nikt nie dorasta do mojego geniuszu! Kursik powtarzał w uniesieniu. Co za szczerość, jaka otwartość. – Zobacz Soszka! Grzywa Polskę uratował!
– No tak, w sumie z tego co nasz Grzywa mówi, to nawet przed Prezesem Polskę ratował. Zobacz, no tak dopiero w ostatniej chwili Prezes dorósł do geniuszu Grzywy i go posłuchał w końcu. A te pozostałe Naszościowe głąby, to do tej pory nic nie rozumieją, nie dorośli – Soszka z uznaniem kiwał głową.
– No tak, zobacz Soszka co by to było, wybory 10 maja – Duduś ogrywa towarzystwo, dostaje z 60 %. Reszta może iść na szczaw. Kremlowski Car wkurzony, Ponton dziurawy tonie, opozycja rozbita i pokłócona rzuca się sobie do gardeł. Naszość tryumfuje. Czarny scenariusz – Kursik sam był przestraszony tym co powiedział.
– Tak, ale jeszcze Żurawina i jego najwierniejsi: Macierzysty i Grzywa. Twardo walą. Wybory to zbrodnia, chcecie naród pozabijać, krzyczeli. Za dwa lata, za dwa lata – Soszka przymknął oczy i przypominał z zachwytem w głosie.
– Było tak blisko…
Soszka z Kursikiem spojrzeli na siebie. W pokoju zapanowała zupełna cisza.
– A na koniec – Soszka pierwszy przerwał milczenie – wszystko schrzanili, padli na kolana i Prezesa przepraszali, dziękowali.
– Dobrze, że Ponton uratowali, kandydata zmienili, to Dudusiowi będzie trudniej wygrać. Naszości też notowania z ramach ratowania Polski obniżyli – pocieszał się Kursik.
– Na dzisiaj to Naszości więcej zaszkodzić nie mogli. Prezes był tak wkurzony, że Żurawina musiał paść na kolana i prosić, żeby jego partyjkę zostawił w jednym kawałku – Soszka powrócił do zimnej analizy.
– Mimo wszystko, tego naszego wyrośniętego geniusza trzeba jakoś uhonorować. Z jego wyczynów cała Polska łacha z niego darła od prawa do lewa. Wazelinę roku mu dali. Nacierpiał się dla swojej wielkości – Kursik rozważał nieco sentymentalnie.
– Kursik, masz rację, wynagrodzić, uhonorować jedynego co do polityki dorósł w tym ponurym kraju – Soszka prawie krzyknął – Mam! Mam pomysł!
– Mów szybko – Kursik wstał za biurka z emocji.
– Słuchaj, mamy dwa pomniki Kopernika. Jeden stary, co go jeszcze przed wojna wybudowali, a drugi, kojarzysz, Stary Wójt postawił. Jak się na zamek idzie. Tak to zrobili, że można nawet genialnemu astronomowi na kolana usiąść – Soszka opowiadał podniecony.
– I co, i co? – Kursik wykrzykiwał z emocji
– Kopernikowi Grzywę posadzimy na kolana!!! Dwóch największych, co ich nasza warmińska ziemia nosiła razem!!! Jeden Słońce zatrzymał i świat zmienił, drugi geniuszem swoim Polskę i Europę przed chaosem uratował. Tacy ludzie piszą historię – Soszka nie spuszczała z tonu.
– Dobre. Obok ławeczkę się postawi, jak się ktoś napije to odpocznie, pogada o gwiazdach i polityce. Po noskach obu pogłaszcze, przytuli się, focie zrobi – Kursik podchwycił zachwycony.
– Znowu awantura Redaktory? – Wydawca wkroczył do pokoju i spojrzał na obu mocno badawczym wzrokiem.
– Szefie przeciwnie wielka zgoda. Za to, co dla nas i dla Polski Grzywa zrobił posadzimy go Kopernikowi na kolana, na tym pomniku co idzie się do zamku…
– Czy was pogięło?! Tego łajzę, co całą robotę spieszył!! Miał już Naszość na kolanach, a na końcu Prezesowi hołd złożył. Tak mi Gogolem zajechało „Jeden tam tylko jest porządny działacz. Grzywa. Ale i ten prawdę mówiąc…fujara”.
Redakcyjny pokój wypełniły majowe ptasie trele, pierwsza mucha zakołysała się na głowami.
Zanotował Kotek Mruczek
(I przeciągnął się na parapecie redakcyjnego okna)
Sekcja Pióropałkarzy – Przed wojną większość partii politycznych miała swoje „organy” prasowe, których głównym zadaniem było niszczenie przeciwników politycznych. Do przygotowywania najbardziej plugawych treści zatrudnieni byli osobnicy specjalizujących się w preparowaniu tekstów na przeciwników politycznych popularnie zwani „pióropałkarzami”.