Redakcja Deb-Wyb – Sekcja Pióropałkarzy
Wybory albo demokracja
– Soszka, zrobią wybory? – Kursik ostro postawił temat.
– Wybory, wybory… Nasi zaparli się, a tu wirus szaleje coraz bardziej – Soszka zareagował gwałtownie.
– Wójt powiedział, że tam gdzie on rządzi wyborów nie będzie. A tak w ogóle, to z tego Naszego państwa to najchętniej by się wypisał.
– Dobrze, dobrze. Naszym wydaje się, że wszystko mogą. Zapominają, że Wójt potęgą jest i basta. Na zagrodzie równy wojewodzie, jak za najlepszych czasów liberum veto. Spis duszyczek ma w biurku i mogą mu nagwizdać – Kursik z uznaniem pokiwał głową.
– Kursik, to walka o prawa człowieka, wolność, konstytucję. Jak Nasi zrobią wybory to będzie koniec całej demokracji – Soszka akcentował każde słowo.
– Tak. Jak będą wybory, to koniec demokracji. Dobrze, że urzędnicy Wójta poparli. Przy wyborach nie chcą pracować, bo wirusa się boją – Kursik też wchodził na wysokie tony.
– Wybory, albo demokracja! – twardo rzucił Soszka.
– No, niby tak, ale zobacz Soszka, ile tą demokrację pociągniemy bez wyborów? – Kursik nagle zmienił ton.
– Słuchaj Kursik: trzeba bronić demokracji i praw człowieka, konstytucji. Jak teraz Nasi zrobią wybory to załatwią wszystkich. I będzie koniec, koniec rozumiesz? – Soszka zamknął oczy, a na twarzy zrobił się blady.
– Chociaż konstytucja niby wybory każe robić – Kursik, mruknął cicho pod nosem – a my bronimy Konstytucji.
– Teraz, jak wirus szaleje? Chyba Cię pogięło – Soszka nie zmienił ostrego tonu.
– No tak. Lanserzy próbowali termin zmienić. Prezes powiedział: no dobra. Idźcie do starych kumpli, załatwcie sprawę to was poprę. Totalni jednak zupełnie ich olali, a przecież chwile wcześniej na Premiera go proponowali. Zaraz wyszli badacze pisma i stwierdzili, że Konstytucji zmienić nie można bo terminów brakuje i Konstytucja najważniejsza – Kursik mówił jakby do siebie.
– Ty wiesz co by się wtedy działo? Z domu musiałbyś się ruszyć, do lokalu trzeba wejść. Tak jak do sklepu, czy apteki w kolejce stanąć. Ty nic nie rozumiesz Kursik, krew popłynęłaby ulicami – Soszka nie odpuszczał.
– Rzeczywiście działoby się. O widzisz. A słyszałeś, że w Bawarii wybory zrobili? Korespondencyjne. Dobrze im wyszło – Kursik ciągnął jakby Soszki nie słyszał.
– Ciekawe, czy takie patent przegłosują w Izbie. Lanserzy powiedzieli, że to po ich trupach. Macierzysty też głos zabrał, że nie można teraz wyborów robić. Prezes nic nie powiedział tylko spojrzał na nich tym swoim wzrokiem. Oj, nie wiem czy to dla nich dobrze się skończy. Ciekawe czy cała Lanserka taka twarda będzie. Prezes jak się dobrze wkurzy to całe towarzystwo rozgoni – spekulował Kursik
– Redaktory moje… – Wydawca wkracza do pokoju jak zawsze pełen energii – wirus demokrację załatwia, a ja Was przy robocie nie widzę. Prawa Człowieka podeptane, Konstytucja dziurawiona, wybory chcą robić. Do roboty! – Wydawca nigdy nie ma wątpliwości.
– Omawiamy sytuację Szefie, jak do tego wszystkiego podejść. Wybory albo demokracja, konstytucja, wirus, krew się poleje, Prezes, Lanserzy, Totalsi.
– Trochę za dużo jak na nasze głowy – Kursik jęknął zrezygnowany.
– Nie myśleć, tylko pisać, trzeba rozmawiać – wolność słowa najważniejsza!
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na redakcyjnym oknie)