Pandemia szaleje, a jednocześnie „szaleją” wzajemne posądzenia o jej wywołanie. Niektóre zupełnie niedorzeczne. Apeluje się też, w zgodzie z „poprawnością polityczną”, o nieszerzenie … rasizmu. Mnóstwo różnego rodzaju zaraz dotykało ludzkość na przestrzeni dziejów. Ale jakoś nikt nie chce „tykać” (zapewne z powodu powyższej „poprawności”) szczególnej zarazy – „wszelką mutację systemów totalitarnych, a zwłaszcza komunizm”, którą Gustaw Herling-Grudzinski nazwał „postacią dżumy społecznej, politycznej i kulturalnej”.
Chiny obrażają się za nazwanie obecnego (bo okazuje się, że były też inne) koronawirusa „chińskim wirusem”. Oskarżenia o rozprzestrzenienie zarazy padają wzajemnie. Niezaprzeczalne jest, że pierwotnym ogniskiem jest Wuhan – w Chinach. Laboratorium broni biologicznej w Wuhan o najwyższym stopniu bezpieczeństwa BSL4 współpracowało z podobną placówką w Północnej Karolinie w USA z polskim akcentem – profesor Lisą Gralinski. Z kim jeszcze? Czy było to celowe działanie, czy nieumyślne? Mogło to się zdarzyć wszędzie, ale zdarzyło się w czerwonym imperium. A wirus był zmodyfikowany ręką ludzką. Gdyby nie knebel informacyjny, jak to bywa w państwie totalitarnym (nawet nagłe zniknięcia osób nagłaśniających przypadki zakażeń), być może zdołano by zdławić niebezpiecznego wirusa w zarodku. Inaczej by się rozwinęła sytuacja, gdyby nie kłamstwa i fałszowanie danych chińskiego reżimu. A teraz „wspaniałomyślnie” pośpieszają z humanitarną pomocą. Już parę razy ludzkość przekonała się, że należy „obawiać się Greków, nawet gdy niosą dary”. Jak doszło do rozprzestrzenienia się tej zarazy powinna wyjaśnić to komisja międzynarodowa.
No dobrze. Jeśli nie chiński to może „kitajski” wirus. Ale dzisiaj Rosja znowu jak za czasów czerwonego imperium – Rosji Sowieckiej, też reżimu, kreuje się na „zbawiciela świata” i woli oskarżać Polskę. Że zamknęła przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów niosących pomoc dla Włochów, że ukradła 23 tysiące maseczek ochronnych darowanych dla nich. I to mówi najbezczelniejszy światowy złodziej, który ukradł Krym Ukrainie. Żałosne, że niektóre zachodnie państwa w to uwierzyły. W zaskakiwaniu opinii publicznej Rosja jest niezastąpiona. Słynna gimnastyczka Swietłana Chorkina, deputowana do Dumy z ramienia putinowskiej partii Jedna Rosja, uważa że to „kara Boża za obrażanie Rosji i jej sportowców poprzez wykluczenie z największych imprez”. Trąci to stalinowską szkołą, ale ona ciut-ciut ma rację, bo tyczyłoby to tylko „kary”, gdyż powód takiej „kary” może być zgoła inny.
Może dlatego, że światowe lewactwo wprowadzało obłędną, pod płaszczykiem dobra człowieka, czerwono-tęczową cywilizację śmierci w postaci aborcji i eutanazji. Teraz już się nie zasłaniają „dobrem”, zapowiadając w obliczu katastrofy, że ratunek będzie tylko dla silniejszych i zdrowszych. Jest to odwrócenie zasad moralnych jakimi kierował się świat cywilizowany. A to silniejsi mają bronić i chronić słabszych. Niewątpliwie koronawirus przeorał niczym pług odwracający skiby ludzką mentalność, zapatrywania i logikę.
A może dlatego, że eurokomuniści postawili posąg złotego cielca – pięciometrowy monument Karola Marksa w Trewirze. Podarek od … Chin. Ideologa antyludzkiego sytemu. Systemu, którego resztki tlą się jeszcze w paru zakątkach świata.
Tow. Włodzimierz Czarzasty
Szatan nie może usiedzieć w piekle. Widocznie przypieka mu się tam zad i wyłazi na ziemię by ustami „rodzimych” towarzyszy pokroju Czarzastego, fałszywie zatroskanych losem starszych ludzi w kościołach, siać zamęt w głowach wierzących. Nie lamentują, gdy na świecie zabija się rocznie ponad 50 000 000 dzieci. Twierdzą, że „wiara nie uchroniła zarażonych koronawirusem od śmieci”. Ich przewrotność nie ma granic, bo chyba już się przekonali, że wiara w Lenina, przecież „ciągle żywego” też nie uchroniła ludzkości od zarazy … czerwonej. Dalej plątają wiarę z wiedzą. Nie muszą „słuchać biskupów”, bezczelnie tytułując ich „panami” (nie wiedzą, że wśród kapłanów takich nie ma?), by, według „starego” Katechizmu, „w czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać”. Dzisiaj musieli „posłuchać” mikroba wielkości 0,000 001 mm.
No dobrze, ale kościoły dzisiaj też świecą pustkami. A może dlatego, że ludzie źle się modlili? Tak jak pewna katoliczka „wierząca i praktykująca”, będąca w każdą niedzielę na mszy. A może tylko w kościele? Cieszy się, że czerwono-tęczowy towarzysz-aborcjonista, Włodzimierz Cimoszewicz dostał się do Europarlamentu. Może teraz Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Józef Górzyński odniesie się do takiej postawy „katolika”? Czekam na to już prawie rok.
Są jednak pozytywne strony tej tragedii, ofiar wielu istnień ludzkich. Zniknęło 57 płci! (Polecam https://monitorpostepu.pl/spis-i-charakterystyka-wszystkich-56-plci/, a w nim filmik z powitaniem „56/57”) Dzisiaj umierają tylko mężczyźni i kobiety. Drugim błogosławieństwem (i to wcale nie jest sarkazm) jest zamykanie klinik aborcyjnych, wł. przemysłu aborcyjnego. Ze zła wyprowadzić dobro umie tylko Pan Bóg. I to na przekór zjadliwemu patogenowi uchroni się wiele istnień ludzkich. Może z nich stworzy się zdrowa tkanka ludzkości.
Zatem, nie przypisujmy nazwy najbardziej niebezpiecznego patogenu określonemu narodowi, ale raczej systemowi, który jeszcze się tli na świecie i, co gorsza, w głowach niektórych zbłąkanych osobników. A jest to … czerwony koraonawirus – skutek obłędnych ideologii.
Antoni Górski