Ostatni tydzień w Polsce to starcie dwóch światów i walka o to który jest głupi, a który głupszy.
Pierwszy to świat antycowidowców, ludzi którzy uważają, że nie ma czego się bać, że to wszystko wydmuszka, blaga i spisek.
Ten ruch jest ogólnoświatowy i niektórzy wyznawcy tegoż ruchu walczą do końca, a niektórzy mądrzeją po szkodzie. Biorąc pod uwagę, że „głupich nie sieją” – jeszcze o nich usłyszymy.
Równie głupi, a może nawet głupszy od tego antycowidowego i cowidowego szaleństwa jest ruch o dźwięcznej nazwie w********ć, który stał się kwintesencją dzisiejszej opozycji, a który to ruch został zapoczątkowany kilka lat temu przez Donalda Tuska.
Na koniec Olsztyn
Procesja „kochających inaczej” kobiet przeprowadziła zmasowany atak na siedzibę PiS (sobota) oraz podjęła próbę ataku na Bazylikę konkatedralną im. św. Jakuba w Olsztynie Próba ta okazała się nieskuteczna dzięki zdecydowanej postawie kilku policjantów i wspierających ich cywili. Wśród tych ostatnich znalazł się szef miejskich struktur PiS. Ci którzy liczyli na to, że „bulterier PiS-u” użyje przemocy srodze się zawiedli.
Pan Darek, mimo iż z zawodu nauczyciel WF nie rozpędził na 4 wiatry protestujących i nie pogonił ich gdzie pieprz rośnie, lecz jako pedagog podjął próbę edukacji – rozpoczął od historii nawiązując do Hitlerjugend młodzieżówki NSDAP, która wsławiła się m.in atakami na miejsca kultu religijnego i zakończył elementami z zakresu biologii i seksuologii (nie musicie mieć dzieci, bo nie jesteście wiatropylne).
Prawdopodobnie to właśnie te seksualne elementy wypowiedzi pana Darka wpłynęły na zachowanie pewnego trutnia z Płońska (obecnie na wygnaniu w Olsztynie, gdzieś nad jeziorem Ukiel), który film z wypowiedzią zaczął rozsiewać po mediach społecznościowych, prawdopodobnie w celu zapłodnienia umysłów nową akcją protestacyjną. Akcja ta pod hasłem „pozwólcie nam się zapylać” poprowadzić powinna najinteligentniejsza posłanka na ziemi Joanna Scheuring-Wielgus, która swego czasu przewidziała to, co dzisiaj obserwujemy na ulicach wznosząc hasło „Precz z dyktaturą kobiet”.
Grażyna Paździoch