Dwa dni temu bohaterski redaktor z brukowego dziennika Fakt spłodził (a inne media ochoczo powieliły) taki oto artykuł:
Tajemnicze spotkanie na Nowogrodzkiej. Prezes i premier pod osłoną ciemności
Do tajemniczego spotkania doszło w poniedziałek, pod osłoną ciemności, na Nowogrodzkiej w Warszawie. Do siedziby PiS, gdzie zapadają najważniejsze dla kraju decyzje, pofatygował się sam premier Mateusz Morawiecki. Cel był jeden – konsultacje z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim. Co ustalili premier z szefem partii?
Było już po zmroku, gdy pod siedzibę PiS zajechała rządowa limuzyna z Mateuszem Morawieckim na pokładzie. To premier, wyposażony w teczkę z dokumentami, przybył na konsultacje z szefem partii. Przedstawiciele rządu w rozmowie z Faktem wyjaśniają, czemu o sprawach państwowych nie rozmawiano w Kancelarii Premiera.
Zaraz po spotkaniu Morawiecki rozpoczął telefoniczne konsultacje – relacjonuje „Fakt”. Na zdjęciach publikowanych przez gazetę widać, że z kolei Kaczyński wyszedł z biura z teczką i dużą kolorową torbą na zakupy.
Ale o co chodzi? – mógłby zapytać dociekliwy czytelnik, przecież z tego artykułu kompletnie nic nie wynika, a to, że prezes i Premier się spotykają, nie jest żadną tajemnicą. Postanowiliśmy wyjaśnić tę zagadkę.
Zaprzyjaźnione z redakcją wiewiórki (z reguły dobrze poinformowane) oznajmiły nam, że obaj panowie spotkali się w celu omówienia sytuacji w związku z przyjazdem Donalda Tuska do piekarni. Poprzez analogię („powrotu Tuska” do kraju, który to przyjazd zapoczątkował gwałtowne podwyżki paliw, gazu i energii) wysnuli przypuszczenie, że jak pojedzie do piekarni, to na pewno chleb zdrożeje. Recepta na ten chlebowy kryzys mogła być tylko jedna – wzorem pani Krystyny Jandy postanowili zrobić zapasy chleba w zamrażarkach. Prezes, który miał torbę na zakupy, poszedł bezpośrednio do piekarni, a premier zadzwonił do żony, żeby przyniosła mu torbę
A tak na poważnie, to artykuły w prasie bulwarowej i portalach typu onet, interia, wp coraz częściej są wzorowane na fraszce Janusza Minkiewicza „Słodka tajemnica”:
„Gdy noc zapadła głucha I ciemność już była w kurniku,
Kura szepnęła – Słuchaj – Budząc koguta po cichu.
– Głos wprost zamiera w grdyce I wszystko zdaje się bajką,
Bo słodką mam tajemnicę: Słuchaj, Będziemy Mieli Jajko!”
Grażyna Paździoch