Totalniacy z całej Polski niebawem znowu zjadą do Olsztyna. Za miesiąc odprawią tu swój sabat pod nazwą Campus Polska Przyszłości 2023. W dwóch poprzednich edycjach totalna opozycja na każdym kroku totalnie się kompromitowała. Co tym razem wymyśli Tusk?
To już trzecia edycja zlotu totalniaków w Olsztynie. Tym razem w roku wyborczym, na początku ostrej kampanii parlamentarnej. Można więc spodziewać się, że w głupocie przebije poprzednie spotkania, a te mimo przepisów nakazujących uczelniom wyższym neutralność polityczną odbywają się na terenie Campusu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Przypomnijmy, jakie bzdury przez poprzednie lata opowiadali w Olsztynie liderzy totalniaków. Oczywiście prym wiódł Tusk. Od jego słow wypowiadanych w olsztyńskim Kortowie minęły zaledwie dwa lata. Wówczas lider totalnej opozycji, odgrodzony płotem od niezarejestrowanych na Campusie, skrzeczącym z przejęcia głosem nazywał „podłością” trzymanie za płotem na granicy Polski z Białorusią uchodźców. Mówił o „poważnym problemie humanitarnym”.
Z perspektywy dwóch lat widać dokładnie, jak bardzo wpisywał się w putinowską narrację, która polegała na destabilizacji Polski, tak, żeby bez problemu przeprowadzić kilka miesięcy później atak na Ukrainę. Można jedynie z przerażeniem wyobrażać sobie, co byłoby, gdyby Tusk był przy władzy, a nie w opozycji.
Podczas pierwszej edycji CPP w 2021 roku — inny hunwejbin totalniactwa, Sławomir Nitras — zaproponował, żeby ukarać Kościół Katolicki… za jego współpracę z obecną władzą. — A może potrzebny jest jakiś wstrząs, jakaś kara? Na przykład, czy powinniśmy utrzymać religię w szkołach? — proponował rozradowanym uczestnikom Campusu.
CPP do przede wszystkim przerażający obraz planowanej w Polsce rewolucji pod hasłami LGBT. Rewolucji, po której nie będzie już zabawy w równe traktowanie, a zwycięzcy będą dyktowali warunki zwyciężonym na całkowicie bolszewickich zasadach. Dlatego warto wsłuchiwać się w tezy programowe wypowiadane na Campusie.
Już rok temu podczas dyskusji między Szymonem Hołownią a Rafałem Trzaskowskim ten pierwszy rozwiał nadzieje totalnej opozycji na wspólną listę obu środowisk. Zamiast tego przyjmujący pozę katolika Hołownia wychwalał pomysł zorganizowania referendum w sprawie aborcji.
Uczestnicy Campusu przez kolejne dwie edycje jasno pokazali, że mają własną religię, którą z zapałem propagują. Zdobyczami przyszłej rewolucji mają być m.in. transpłciowość i techno intymność. To oficjalnie głoszone hasła. Poziom umysłowego zaczadzenia uczestników CPP całkowicie uzasadnia, dlaczego Tusk podczas debaty z Rafałem Trzaskowskim, właśnie w Olsztynie ogłosił, że z jego partii do parlamentu będą mogli kandydować tylko zwolennicy aborcji.
— Aborcja do 12 tygodnia jest decyzją kobiety (..). Zapisaliśmy to jako konkretny projekt i będziemy w stanie zaproponować go Sejmowi pierwszego dnia po wyborach — rok temu na Campusie zapowiedział Donald Tusk. — Osoby, które uznają inaczej, nie znajdą miejsca na listach PO do parlamentu — dodał.
Deklaracja złożona przez Tuska oznacza w praktyce zapowiedź wprowadzenia przez PO zakazu kandydowania praktykującym katolikom z list tej partii. I trzeba powiedzieć, ze Tusk z danego słowa się wywiązuje, a każdy, kto odda głos na jego partię, w jawny sposób stawia się poza Kościołem katolickim.
Na koniec warto przypomnieć, że rok temu, także w Olsztynie, Tusk zapowiedział wprowadzenie równouprawnienia związków partnerskich, a Rafał Trzaskowski wspieranie LGBT. Czym teraz Tusk skompromituje się w Olsztynie?
Marek Adam