Udało się! Grzymowicz lokalny lider totalnej opozycji przyznał się, że tankuje na Orlenie. Na rozkaz swojej partii (jak ona się nazywa, nikt nie spamięta), zrobił konferencję prasową i zdradził głęboko strzeżoną tajemnicę. Publicznie przyznał się, że tankuje na rządowej stacji benzynowej i powiększa zyski, którymi potem chwali się Prezes Daniel Obajtek.
Podobne przyznanie się do winy wygłosili inni opozycyjni do rządu Prawa i Sprawiedliwości politycy lokalni, w kilku innych miastach.
A przecież totalna opozycja wielokrotnie nawoływała do bojkotu stacji koncernu Orlen. Paliwa zatankować tam nie było wolno żadnemu zaczadzonemu opozycjoniście. Mało tego: nawet hot-doga nie można było tknąć! Jak wobec tego odczytać publicznie złożone wyznanie winy? Tym bardziej że nie wiadomo przeciw czemu Grzymowicz protestował? Czy miał pretensje, że do końca roku 2022 nie było taniej, czy żali się, że teraz jest za tanio, a miało być przecież drożej.
Wyrafinowana polityka Prezesa Obajtka całkowicie skołowała zaczadzonych totalsów. Grzymowiczowi pozostało tylko wykonać karnie rozkaz płynący z partyjnej centrali i wygłosić przekaz dnia, z którego wynika, że generalnie wszystko mu się nie podoba.
W wyliczanki Grzymowicza o ponoszonych stratach z powodu nieobniżania, a potem niepodwyższenia cen paliwa nie ma sensu wchodzić. Czad totalnej opozycji wyniszczył już wiele mózgów, a z mózgiem Grzymowicza nie miał większego kłopotu. Za to każdy, kto jeździ po Olsztynie, wie dokładnie, ile paliwa jest codziennie bezsensownie wypalanego przez tysiące aut stojących w zastawionych na ulicach Olsztyna pułapkach Grzymowicza. Co więcej, desperaci ratują się przed korkami ucieczką na wybudowaną przez rząd obwodnicę Olsztyna, nadkładając dobrych kilka kilometrów.
Jeżeli Grzymowicz chce być wiarygodny i konsekwentny, to nie musi kupować w Orlenie. Są inne źródła zaopatrzenia. Przyszedł dobry czas, aby przyjaciele z Berlina i Kaliningradu dostarczyli mu paliwo po niskich stabilnych cenach. Tak jak przez długie lata kupował węgiel z Rosji.
Jerzy Szmit