Blisko 3 lata zajęło śledczym przygotowanie aktu oskarżenia przeciwko Januszowi N. z Olsztyna, który latem 2021 roku został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Niebawem rozpocznie się jego proces. Można przypuszczać, że pogrąży wielu polityków związanych głównie z Lewicą, PSL i PO, którzy utrzymywali z oskarżonym bliskie kontakty i dawali się namówić na działania aranżowane na zlecenie rosyjskich służb wywiadowczych.
Wieść gminna niesie, że pierwsze ofiary i złamane kariery polityków „koalicji 13 grudnia” Janusz N. ma już na swoim koncie. Każdy z urzędników wyższej rangi, który ubiegał się o swoje stanowisko, był szczegółowo badany przez służby.
Proces ten nazywany jest wirówką. Według nieoficjalnych informacji niektórzy z polityków musieli pożegnać się z zaplanowaną już karierą, po tym, kiedy służby uznały, że ich wcześniejsze kontakty z Januszem N. podają w wątpliwość ich przydatność dla państwa polskiego.
O tym, jak działał Janusz N., najlepiej świadczy przykład dwóch senatorów: Jana Rulewskiego z Warszawy i Jerzego Wcisła z Elbląga, których ten wciągnął w pułapkę zastawioną przez rosyjskie służby. Zdarzenie miało miejsce 8 lat temu, w lipcu 2016 roku.
Janusz N. organizował ich fatalny w skutkach wyjazd do Odessy, żeby bronili ofiar antyrosyjskich rozruchów, które wcześniej miały miejsce w tym mieście. Polscy parlamentarzyści zostali zablokowani w hotelu przez działaczy ukraińskich. Trzeba było interwencji aż na szczeblu dyplomatycznym, żeby odzyskali wolność. Media rosyjskie grilowały ten temat całymi tygodniami.
— Razem z senatorem Janem Rulewskim mieliśmy dzisiaj spotkać się z matkami osób, które zginęły 2 maja 2014 roku podczas zamieszek w Odessie na Ukrainie. Zostaliśmy jednak zablokowani przez tzw. Automajdan (ukr. Автомайда́н) i nie możemy wyjść z hotelu. Pojawiły się media ukraińskie, policja i konsul Polski na Ukrainie. Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie, nie czujemy się bezpiecznie — pisał wówczas na swoim profilu na FB senator Jerzy Wcisła.
Janusz N., zanim został zatrzymany 31 maja 2021 roku, robił szybką karierę w Olsztynie. Był dosłownie wszędzie, gdzie coś się działo. Zaczął, co jakoś nie powinno dziwić, od zaangażowania w Ruchu Palikota.
Prześledzenie jego ówczesnych kontaktów na Facebooku oraz dyskusji prowadzonych pod jego wpisami na FB dają obraz, jak szerokie miał kontakty i jak wiele osób angażowało się w kontakty z nim.
Po blisko trzech latach od zatrzymania wielu polityków oraz lokalnych aktywistów prawdopodobnie liczy na słabą pamięć mieszkańców Olsztyna. Jednak internet jest bezwzględny, a wielu dziennikarzy zaraz po zatrzymaniu Janusza N. robiło zrzutki ekranów z rozmowami polityków na profilu zatrzymanego pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji.
Janusz N. po opuszczeniu upadającego wówczas Ruchu, podobnie jak dziś biznesy, Palikota, w 2014 roku kandydował do Rady Miasta w Olsztynie z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Bez skutku. Potem związał się z Partią „Zmiana”, znaną z prorosyjskich działań. Był współpracownikiem Mateusza Piskorskiego, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin.
Janusz N. był aktywny praktycznie w każdej dziedzinie. Reagował „na zawołanie” na każdą bieżącą sprawę. Przedstawiał siebie, jako inteligenta wrażliwego i na sprawy lokalne, i procesy globalne. Organizował częste wyjazdy do Brukseli, żeby nawiązywać tam kontakty. Zabierał ze sobą lokalnych działaczy z Olsztyna różnych opcji, którym fundował pobyt. Dzisiaj wiadomo, tak właśnie działał rosyjski lobbing w Brukseli.
Z odtajnionych we wrześniu 2023 roku informacji amerykańskiego wywiadu wynika, że Rosja wydała od 2014 r. ponad 300 mln dolarów, by wpływać na polityków i władze w ponad 20 państwach. Departament Stanu USA podkreślił jednak, że to jedynie wierzchołek góry lodowej, a Rosja planowała przelać „co najmniej setki milionów więcej” środków na wsparcie prorosyjskich partii na całym świecie. Proceder przez Rosję by dokonywany, a prawdopodobnie jest nadal, za pomocą kontrolowanych przez siebie „słupów”.
Polska, przeciw której PE uchwalił w tamtym czasie 36 rezolucji, doprowadzając m.in. do zablokowania wypłaty pieniędzy z KPO, jest solą w oku Rosji z powodu wspierania Ukrainy. Zatrzymana w innej sprawie w Belgii wiceprzewodnicząca PE Eva Kaili, była wyjątkowo aktywna w działaniach przeciwko Polsce i wspólnie z polską opozycją atakowała rząd za rzekomą niepraworządność czy brak wolności słowa.
To tylko jeden przykład. Decyzje TSUE także często wymierzone są w Polskę. Pozostaje więc na koniec zadać pytanie: jak dalece wpływy lobbystów przekładają się na decyzje Komisji Europejskiej, postawy poszczególnych polityków i ich głosowania oraz na werdykty unijnych instytucji?
Janusza N. jeszcze przed COVID łatwo było spotkać w Olsztynie. Przesiadywał w olsztyńskich kawiarniach. Był znany w środowiskach związanych z lewicą. Był też widywany z fankami subkultur kojarzonych z tym kierunkiem politycznym.
Znany z lewicowych sympatii olsztynianin został zatrzymany 31 maja 2021 roku. Prokuratura w Warszawie postawiła mu zarzut szpiegostwa na rzecz służb specjalnych Federacji Rosyjskiej przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej.
Według ówczesnego komunikatu prokuratury swoją działalność miał nasilić po tym, jak aresztowano jego współpracownika. Mężczyzna próbował nawiązywać kontakty z polskimi i zagranicznymi politykami.
— Podczas przeszukania mieszkania Janusza N. znaleziono wiele nośników danych. Oprócz tego śledczy odkryli 300 tys. zł w gotówce. Janusz N. miał prowadzić działalność w Polsce, Unii Europejskiej oraz innych krajach — informowali śledczy w swoim komunikacie.
Jak twierdzi prokuratura, jego działania wpisywały się w rosyjskie przedsięwzięcia propagandowo-dezinformacyjne podejmowane w celu osłabienia pozycji Rzeczypospolitej Polskiej w UE i na arenie międzynarodowej.
Teraz, po trzech latach śledztwa, Prokuratura Krajowa poinformowała, że przeciwko Januszowi N. został w końcu skierowany do sądu akt oskarżenia o szpiegostwo na rzecz obcego wywiadu. Według informacji podanych przez rzecznika prokuratury, Przemysława Nowaka, olsztynianin za realizowane na rzecz służb Rosji brał pieniądze.
Śledztwo Prokuratury Krajowej było prowadzone wspólnie z olsztyńskim wydziałem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Śledczy zarzucają Januszowi N. także złamanie ustawy o narkomanii oraz podrabianie dokumentów. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratora Janusz N. pozostaje nadal w areszcie.
Cytowany przez Polską Agencję Prasową rzecznik PK podkreślił, że oskarżony prowadził swoją działalność na terenie Polski, Unii Europejskiej i innych krajów, która wpisywała się w rosyjskie przedsięwzięcia propagandowo-dezinformacyjne podejmowane w celu osłabienia pozycji Rzeczypospolitej Polskiej w UE i na arenie międzynarodowej.
Marek Adam