Niedawno „Puls Biznesu” zaalarmował, że Ministerstwo Finansów ma projekt nowego podatku od nieruchomości, który może objąć przydrożne kapliczki. Na Warmii znajduje się ich około 1400! Skąd biorą się tak szalone pomysły? O komentarz poprosiliśmy Jerzego Szmita, prezesa Fundacji im. Piotra Poleskiego.
— To projekt, który zmroził krew w żyłach wielu Polakom. Kapliczki są nie tylko symbolem religijnym, ale również częścią naszej kultury i historii. Wprowadzenie podatku od kapliczek to jak opodatkowanie naszej tożsamości — mówił z rozgoryczeniem Jerzy Szmit.
Pierwsze reakcje
Projekt Ministerstwa Finansów spotkał się z ogromnym oporem. Na forach internetowych i w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo komentarzy wyrażających oburzenie i sprzeciw wobec planowanych zmian. — Czy naprawdę mamy płacić za to, że dbamy o nasze dziedzictwo kulturowe? To jest absurd — pisze jeden z internautów.
Eksperci również są zaniepokojeni. — Podatek od nieruchomości obejmujący kapliczki to uderzenie w nasze tradycje. Wprowadzenie takiego podatku będzie miało nie tylko finansowe, ale także społeczne konsekwencje — ostrzegają specjaliści.
Nie tylko kapliczki
Eksperci, analizując projekt ministerstwa, wskazują, że podatkiem od nieruchomości mogą być objęte również inne tzw. obiekty małej architektury, które obecnie są wyłączone z opodatkowania. Oprócz kapliczek i krzyży przydrożnych, mogą to być również święte figurki, obiekty architektury ogrodowej, takie jak wodotryski, posągi ogrodowe (np. krasnale, nimfy, amorki), pergole, oczka wodne, kaskady, ogrody skalne, murowane grille oraz obiekty użyteczności codziennej, takie jak piaskownice, ławki, huśtawki, drabinki, wiaty na wózki, słupki, czy śmietniki — czytamy w dzienniku.
W rozmowie z „Opiniami” Jerzy Szmit podkreśla, że podatek od nieruchomości wpływa do gmin. I to na nie rząd chce przerzucić konsekwencje swoich działań. — Powiedzą: proszę bardzo, samorządowcy, my pieniędzy nie mamy, ale sobie weźmiecie w ten sposób. Jest taka możliwość — stwierdza prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego. — Koszty ich nieudolności i zachłanności poniesiemy po raz kolejny wszyscy — zauważa Jerzy Szmit.
Ministerstwo obiecuje
Po publikacji artykułu przez „Puls Biznesu”, w którym napisano, że szukając pieniędzy do budżetu państwa, Ministerstwo Finansów „zdaje się przesuwać granice”, ministerstwo wydało oświadczenie, w którym stara się uspokoić opinię publiczną. — Chcemy uniknąć wszelkich nieporozumień. Kwestia wyłączenia z opodatkowania obiektów małej architektury, takich jak kapliczki, zostanie doprecyzowana w projekcie — zapewnia resort.
Jednak wiele osób pozostaje sceptycznych. — To tylko obietnice. Nie możemy ufać, że rzeczywiście wyłączą kapliczki z opodatkowania. Potrzebujemy konkretnych zapisów w przepisach — komentuje Jerzy Szmit.
Kapliczki na Warmii
Na Warmii kapliczki są obecne niemal na każdym kroku. Jest ich około 1400, a krzyży przydrożnych – niezliczona ilość. Dla wielu mieszkańców są one nie tylko miejscami kultu religijnego, ale także symbolem lokalnej tożsamości i historii.
Przydrożne kapliczki stały się integralną częścią warmińskiej kultury i tradycji. Były świadkami wielu ważnych wydarzeń historycznych i religijnych. Pierwsze kapliczki na Warmii pojawiły się już w średniowieczu, w czasach chrystianizacji tych terenów przez Zakon Krzyżacki. Organizowane były przy nich liczne procesje, nabożeństwa i święta religijne. Do dziś wielu mieszkańców Warmii pielęgnuje tradycję stawiania nowych kapliczek lub odnawiania starych.
— Kapliczki to wyraz naszej wiary i wdzięczności za otrzymane łaski, a ośmiogwiazdkowa koalicja nie może tego znieść. Ich opodatkowanie to uderzenie w nasze wartości — mówi Jerzy Szmit.
Ideologiczne tło projektu
I faktycznie trudno oprzeć się wrażeniu, że obecna koalicja, która doszła do władzy, zmaga się z brakiem środków finansowych, ale w każdej dziedzinie kieruje się politycznymi i religijnymi fobiami swoich aktywistów, którzy zostali ministrami czy sekretarzami resortów. Nowy podatek prawdopodobnie ma być sposobem na załatanie budżetu, ale kosztem wolności i portfeli obywateli. — To jest kolejny etap walki z katolikami i naszym dziedzictwem — stwierdza Jerzy Szmit.
Marek Adam