Nowy Wojewoda Warmińsko-Mazurski w sprawie szubienic też czeka na rozstrzygnięcia sądowe. Jak długo można czekać?
W odpowiedzi na moje pismo z dn. 05.01.2024 r. dot. „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej” Wojewoda W-M dziękuje mi za okazane zainteresowanie tą sprawą. Informuje, że „będzie podejmował wszelkie dopuszczalne prawnie działania, których celem będzie usunięcie tego pomnika z przestrzeni publicznej miasta”.
Jednocześnie informuje, że „w związku ze skargą kasacyjną złożoną przez Gminę Olsztyn, trwa postępowanie sądowe dot. pomnika”. „Dalsze czynności Wojewoda podejmie po prawomocnym zakończeniu procedury sądowej w tej sprawie”.
Ja też dziękuję Wojewodzie W-M, że zechciał mi odpowiedzieć. Ciekawe tylko czy poprzez takie obopólne podziękowania szubienice znikną?! Od tak wysokiego urzędnika oczekiwałem wyczerpującej odpowiedzi. Zabrakło w niej konkretnych terminów: kiedy została złożona skarga, jaki jest termin jej rozpatrzenia, dlaczego to Gmina Olsztyn, a nie Prezydent Miasta jest stroną? A terminy już są bardzo naciągnięte – to Wojewoda powinien wiedzieć.
Poza tym z uporem powtarzana jest (i to również przez działaczy prawicowych) fałszywa nazwa tego pomnika. Olsztyn „oswobadzała” Armia Czerwona i to z „wdzięczności” dla niej „polscy” komuniści wystawili monument. Armia Czerwona przez światowe gremia uznana jest za formację zbrodniczą. I dlatego Stalin już za rok od „oswobodzenia” Olsztyna, 25.02.1946 r. zmienił jej nazwę na „Armia Radziecka”, bo nie chciał, by „nową” armię Rosji Sowieckiej kojarzono ze zbrodniami poprzedniczki.
Nie uzasadnione jest tym bardziej używanie samowolnie przyjętej przez lewactwo nazwy „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”, by móc wpisać go do Rejestru zabytków, co zrobiono bezprawnie. Nie ma i nie było żadnych urzędowych dokumentów zmieniających jego nazwę.
No cóż, znowu przychodzi nam czekać nie wiadomo na co. Odnosi się nieodparte wrażenie, że obecne władze samorządowe próbują co najmniej odwlec w czasie pozbycie się sowieckiego ścierwa z widoku publicznego. Czy czekają na odwrócenie sytuacji geopolitycznej, by pod szubienicami móc znowu powitać towarzysza kagebistę Putina? No bo na co? A może na decyzję obecnego „rzeźnika praw obywatelskich” Bodnara, który uzna wyrok tylko sobie wygodny?
Antoni Górski